Jacek Płachta: Jestem ciekawy, jak wypadniemy na tle przemeblowanej reprezentacji Włoch
O dwumeczu z Włochami, o przeglądzie młodszych graczy oraz o procesie naturalizacji rozmawiamy z Jackiem Płachtą, selekcjonerem reprezentacji Polski.
HOKEJ.NET: - W piątek i w sobotę zmierzycie się z Włochami. Zarówno pan, jak i włoscy trenerzy zdecydowaliście się powołać zawodników, którzy do tej pory w reprezentacji grali nieco mniej...
Jacek Płachta, selekcjoner biało-czerwonych: - Dokładnie. Chcę sprawdzić kilku zawodników, a zarazem jestem ciekawy, jak wypadniemy na tle przemeblowanej reprezentacji Włoch. Jest to szansa dla młodych chłopaków, żeby się pokazać. Może po tych spotkaniach otrzymam odpowiedź na pytanie, kogo włączyć do szerokiej kadry, bo chcemy czerpać z jak największej grupy zawodników. Teraz pojawiła się ku temu okazja, bo paru kadrowiczów złapało kontuzje i musieli zostać w domach.
Młodsi zawodnicy póki co dają radę? Mamy tu na myśli Mateusza Bepierszcza, Kamila Kalinowskiego i Patryka Koguta.
- Ciężko ich oceniać po dwóch ciągu dwóch dni ocenić Bepierszcza, Kalinowskiego i Koguta. Na dodatek ten ostatni wypadł przez kontuzję i nie może z nami jechać.
Szkoda, bo Kogut to w tej chwili najlepszy strzelec Polskiej Hokej Ligi.
- Chciałem zobaczyć, jak Patryk poradzi sobie w starciach z Italią. W lidze prezentuje się naprawdę dobrze, choć na co dzień reprezentuje barwy Naprzodu Janów, który nie należy przecież do ligowych potentatów. Wiem, że chłopaki łączą tam grę w hokeja z zawodową pracą, a wieczorami spotykają się na treningach. Jeśli Patryk chce się rozwijać, musi trenować więcej od pozostałych. Będę go do tego zachęcał, ale najpierw niech wróci do pełni sił.
Nad czym pracowaliście na tym zgrupowaniu?
- Nad kilkoma aspektami gry. Wiemy, że w dzisiejszym hokeju na podjęcie decyzji jest bardzo mało czasu, gra się bardzo agresywnie, więc tym detalom poświęciliśmy sporo uwagi. Na krajowym podwórku wygląda to inaczej, bo jest więcej czasu i więcej przestrzeni, a na międzynarodowym gra się szybciej i musimy się do tego dostosować.
Jak grającej reprezentacji Włoch pan się spodziewa?
- Są gospodarzami tego dwumeczu, mają młodych chłopaków, którzy też się chcą pokazać, więc będzie to dla nas bardzo dobry sprawdzian. My też mamy młodą drużynę i cieszę się, że udało się doprowadzić do tych spotkań. Najpierw mieliśmy najpierw zagrać z Holendrami, ale nic z tego nie wyszło.
Nie myślał pan, by wzorem selekcjonera Korei Południowej powołać zawodników, których w przyszłości będzie można naturalizować? Jim Paek postawił w swojej bramce na Kanadyjczyka Matta Daltona, nie mającego jeszcze ani obywatelstwa, ani zgody IIHF na grę.
- Kogo macie na myśli?
Choćby Matta Williamsa i Jordana Pietrusa, posiadających już polskie paszporty.
- Powiem tak. Do najważniejszej imprezy, czyli Mistrzostw Świata Dywizji IA zostało niewiele czasu. Nie ma więc czasu na eksperymenty, bo gra tej dwójki to wciąż melodia przyszłości.
Ale naturalizacja w hokeju jest coraz bardziej powszechna. Inne reprezentacje stosują takie metody od wielu lat. Jeśli Kanadyjczycy, czy Amerykanie polskiego pochodzenia będą chcieli zagrać w naszych barwach, to będziemy się mocno nad tym zastanawiać. Wtedy na pewno ich sprawdzimy.
Póki co musimy kontynuować pracę, którą zaczęliśmy i sprawdzać tych, którzy w kwietniu będą mogli grać. Na pewno na kwietniowych Mistrzostwach Świata Dywizji IA w reprezentacji zagrają najlepsi.
Co zdecydowało o tym, że nie powołał pan Petera Tabačka?
- Obecnie nie jest brany przeze mnie pod uwagę. Ma to związek z sytuacją z ostatniego zgrupowania w Tychach. Zawodnik opuścił drużynę i nie wiem nawet dlaczego.
Mediolan, stolica mody, ale na zwiedzanie miasta i na zakupy raczej nie będzie czasu?
- Raczej nie. Koncentrujemy się wyłącznie na hokeju. Jesteśmy tam dwa dni, gramy dwa mecze - to priorytet.
Rozmawiali Radosław Kozłowski, Jarosław Gembka
Komentarze