Igor Zacharkin: Zdecydowały braki taktyczne
Polscy hokeiści zajęli drugie miejsce w turnieju EIHC, który w dniach 7-9 lutego rozgrywany był w Tychach. Na konferencji prasowej po ostatnim meczu z Węgrami (przegranym 1:2) Igor Zacharkin stwierdził, że jest zadowolony z „twórczej gry” swoich zawodników, ale z wyniku sportowego już nie.
Biało-czerwoni rozpoczęli zmagania od spotkania z Koreą Południową. − Było ono nerwowe, bo każdy z zawodników miał w pamięci porażkę z tym rywalem na ostatnich mistrzostwach świata. Nasza drużyna zagrała z wielkim zaangażowaniem i z chęcią zwycięstwa, ale przytrafiły nam się błędy taktyczne. Na szczęście wygraliśmy ten mecz 3:2 − ocenił rosyjski szkoleniowiec.
Później nasi hokeiści lekko, łatwo i przyjemnie rozprawili się z Rumunami, których rozbili aż 10:0, ale w decydującym spotkaniu z Węgrami musieli uznać wyższość "bratanków" (1:2). − Nie udało nam się wygrać meczu z najsilniejszym rywalem (Węgry 19. miejsce w rankingu IIHF, Polska 23 - przyp. red.) i zwyciężyć w całym turnieju. Zdecydowały o tym taktyczne braki pojedynczych zawodników i zespołu jako całości − przyznał Zacharkin.
Nie da się ukryć, że przed zbliżającymi się Mistrzostwami Świata Dywizji I B, które odbędą się od 14-20 kwietnia w Doniecku, nasi hokeiści będą musieli poprawić jeszcze kilka elementów gry. Wśród nich należy wymienić między innymi uruchamianie kontrataków dalekim podaniem, grę pod bramką i sposób rozgrywania przewag. W tym miejscu trzeba zaznaczyć, że biało-czerwoni wykorzystali raptem dwa z szesnastu okresów gry. − Sposób rozgrywania krążka nie był zły, zabrakło przede wszystkim skuteczności. Na pewno pochylimy się nad tym elementem i będziemy chcieli go dopracować − zaznaczył.
Zacharkin stwierdził także, że zawodnicy, którzy zostali powołani na turniej wykonali swoją pracę, ale o tym, kto znajdzie się w reprezentacji na MŚ zdecyduje forma graczy w fazie play-off. − Przed turniejem mówiłem, że w szerokim składzie drużyny znajduje się 10 obrońców i 16 napastników, ale być może to grono się poszerzy. Będziemy przyglądać się zawodnikom w najważniejszej fazie sezonu − zakończył enigmatycznie Igor Zacharkin.
Komentarze