Zgrupowanie ruszyło pełną parą
W niedzielę w Warszawie rozpoczęło się pierwsze zgrupowanie reprezentacji Polski zorganizowane przez nowego selekcjonera, Róberta Kalábera. Dzisiaj, po zakończeniu badań w Instytucie Sportu, treningi odbyły się już w pełnym składzie.
Jak wiadomo, zgrupowanie zostało zorganizowane dla zawodników reprezentujących kluby Polskiej Hokej Ligi. Treningi na Torwarze były powrotem do przeszłości dla Filipa Komorskiego oraz Filipa Starzyńskiego, którzy są rodowitymi warszawiakami.
— Jestem w reprezentacji od wielu lat, ale nie jest powiedziane, że mam w niej pewne miejsce. Pojawiła się nowa wizja, nowy trener, więc cały czas o nie walczę. To dla mnie sentymentalny powrót do korzeni; na lodowisko, gdzie stawiało się pierwsze kroki. Znowu mogę trenować w Warszawie, rozwijać się już nie jako młody adept hokeja, ale jako reprezentant Polski — mówi napastnik GKS-u Tychy.
Widać jednak, iż Róbert Kaláber jest bardzo zadowolony z jego postawy oraz umiejętności. Słowak, przez większą część okresu pracy w Jastrzębiu, musiał zmagać się z ograniczonymi możliwościami w budowie składu, rzeźbiąc filary zespołu na bazie lokalnej młodzieży. Teraz ma wolną rękę w doborze zawodników, dzięki którym może w pełni realizować swoją strategię.
— To jeden z podstawowych zawodników, bardzo dobry środkowy. Na pewno na niego liczymy. Cały czas był powoływany do kadry, ma doświadczenie z mistrzostw świata. Jest to kompletny zawodnik, który ma dobry przegląd, wie gdzie podać, jak strzelić bramkę — tak selekcjoner wypowiada się o popularnym „Komorze”.
Na początku zgrupowania partiami przeprowadzane były badania w warszawskim Instytucie Sportu. Dzisiaj wreszcie kadra ćwiczyła w pełnym zestawieniu.
— Bardzo ważne, abyśmy monitorowali zawodników, wiedzieli w jakiej formie są po letnich przygotowaniach. Nie każda drużyna przeprowadzała zajęcia grupowe, niektórzy hokeiści przygotowywali się indywidualnie. Badania nam pokażą, jak są przygotowani — kontynuuje 50-latek.
Zgrupowanie potrwa łącznie zaledwie tydzień, ale sztab w pełni wykorzystuje każdą godzinę. Drużynowy grafik jest bardzo napięty, a wspólne zajęcia trwają niemalże od rana do wieczora.
— Z hotelu wyjeżdżamy o 8.00, a wracamy o 13.00. Następnie po obiedzie, o godzinie 16.00 zabieramy się z powrotem do pracy. Z powrotem meldujemy się o 20.30. Przez cały czas pracujemy na siłowni, trenujemy na lodzie, przeprowadzamy wideoanalizę. Po standardowym treningu przychodzi czas na bieganie i rozciąganie. Wszyscy są zdrowi i chętni do współpracy. Doświadczeni zawodnicy pokazują profesjonalizm, pomagając młodszym kolegom. Bardzo się z tego cieszę – zdradza Róbert Kaláber.
fot. TVP3 Warszawa
Komentarze