Nolan: Jestem zadowolony
O turnieju EIHC w Budapeszcie, słabych i mocnych stronach biało-czerwonych rozmawiamy z Tedem Nolanem, selekcjonerem reprezentacji Polski.
HOKEJ.NET: Panie trenerze, jak podsumuje pan turniej EIHC?
Ted Nolan, selekcjoner reprezentacji Polski: - Myślę, że nauczyliśmy kilku nowych rozwiązań taktycznych. Jeżeli od samego początku meczu będziemy grać z takim zaangażowaniem i strzelać bramki, to na pewno zwyciężymy. Natomiast jeżeli zmniejszymy intensywność naszej gry, jak było to w pierwszej tercji meczu z Włochami, to o końcowy triumf będzie niezwykle ciężko.
No właśnie, z Węgrami zagraliście bardzo dobrze, z Japonią nieco słabiej, a co się stało w meczu z Włochami?
- Trzy mecze w ciągu trzech dni to duży wysiłek dla każdego zawodnika. W decydującej pierwszej tercji Włosi udanie kontraktowali i wykorzystywali swoje sytuacje. Kiedy w trzeciej tercji obudziliśmy się i zaczęliśmy grać, było już za późno.
Nad czym jeszcze musimy popracować?
- Myślę, że nad mentalnym przygotowaniem zawodników. Mamy kilku kontuzjowanych graczy, więc w ostatnim meczu graliśmy w węższym składzie. Na następny turniej, jeśli to będzie możliwe, wezmę więcej zawodników.
Który element gry w wykonaniu biało-czerwonych podobał się Panu najbardziej?
- Podobała mi się nasza gra w ataku. Jednak w starciu z Włochami zabrakło nam szczęścia. Gdybyśmy zagrali lepiej w ataku, to mogliśmy doprowadzić do dogrywki. Ogólnie jestem zadowolony z naszej gry. Zwłaszcza z tego, jak zaczęliśmy ten turniej. Dwie wygrane, porażka, zwycięstwo w końcowej klasyfikacji. Jestem zadowolony.
Czy może Pan wyróżnić kogoś z zawodników?
- Tak, jest kilku zawodników z których jestem zadowolony. Na przykład, z Michaela Cichego, który dobrze zagrał na tym turnieju, a w spotkaniu z Włochami był najlepszy na lodzie. Jestem zadowolony z tego, w jaki sposób zawodnicy potrafią walczyć i pracować.
Po wrześniowym meczu z Węgrami narzekał Pan na obrońców. Nie da się ukryć, że z Borzęckim i Dronią oraz zawodnikami Cracovii nasza defensywa wygląda solidniej.
- Dobra drużyna musi mieć dobrą obronę. Po dołączeniu tych zawodników zespół się wzmocnił. Należą do liderów w drużynie. Ich odpowiedzialna gra jest tym elementem, którego brakowało drużynie poprzednim turnieju.
Wielu kibiców ze zdziwieniem przyjęło informację, że w kadrze znalazł Kacper Guzik, który ma problemy z regularną grą w GKS Tychy, a zabrakło z kolei będącego w świetnej formie Jakuba Witeckiego. Nie powołał Pan też Jarosława Rzeszutki.
- Widziałem jak on gra i powiem, że zrobił na mnie dobre wrażenie. Wciąż chciałbym zobaczyć jak najwięcej zawodników. Jeżeli ktoś nie grał na tym turnieju, to może zagrać na kolejnym. Tak, jak to powiedziałem zawodnikom na pierwszym spotkaniu, każdy ma możliwość zagrania w reprezentacji. Staram się stworzyć drużynę z najmocniejszych i najlepszych zawodników. Już mamy trzon drużyny. Jest dziewięciu zawodników, którzy zagrają w reprezentacji, ale nie będę ujawniać ich nazwisk.
Czy będzie Pan dawać szansę młodym zawodnikom?
- Oczywiście, że damy możliwość zagrania młodym. Mamy jeszcze turnieje przed sobą. Robimy wszystko metodą krok po kroku. Nie da się ułożyć drużyny w kilka dni. To wszystko jest proces „try out”.
W jednym z wywiadów dla naszego portalu powiedział Pan, że poszuka Pan w Kanadzie i Stanach
Zjednoczonych zawodników polskiego pochodzenia. Udało się kogoś znaleźć?
- Tak, mamy wytypowaną grupę ludzi. Pracujemy za kulisami i poszukujemy nowych zawodników, którzy mogą wzmocnić drużynę.
A jeżeli to nie jest tajemnica, kogo Pan znalazł?
- Na razie to jest tajemnica. I póki nie będą tu z nami trenować, nie ma sensu o nich mówić. Nasze działania stale zmierzają do przodu. Ale na razie najważniejsza jest praca z zawodnikami, których mamy tu w Polsce.
Dał Pan szansę gry trzem bramkarzom...
- Dokładnie. Praca z bramkarzami też jest też częścią procesu budowania kadry. Jak już powiedziałem, staram się testować wielu zawodników, żeby wybrać tych najlepszych. Najważniejsze zadanie czeka nas w kwietniu, wtedy trzeba będzie wygrywać.
Rozmawiały: Daria Martsinovich i Iryna Bushta
Komentarze