Steblecki: Nasi hokeiści muszą myśleć wyłącznie o najbliższym spotkaniu
O pierwszym zwycięstwie biało-czerwonych, komforcie posiadania dwóch równorzędnych golkiperów i o rewelacyjnie spisującym się Kazachstanie rozmawiamy z Romanem Stebleckim, 125-krotnym reprezentantem Polski i legendą Comarch Cracovii.
Biało-czerwoni wygrali 2:0 z Japonią, odnosząc tym samym pierwsze zwycięstwo w Mistrzostwach Świata dywizji I grupy A. Jak pan oceni to spotkanie?
Roman Steblecki, olimpijczyk z Calgary, a obecnie ekspert TVP Sport: – Na pewno był to pojedynek bardzo trudny dla naszego zespołu. Japończycy postawili nam trudne warunki. Grali bardzo szybko i pomysłowo. Były okresy, gdy nasi zawodnicy naprawdę trochę się pogubili, ale na wysokości zadania stanął Przemek Odrobny. Uważam, że zwycięstwo jest w głównej mierze jego zasługą. Ale i pozostałym zawodnikom należą się słowa uznania.
W kuluarach słychać, że wciąż nie straciliśmy szansy na awans do elity...
– Jestem zwolennikiem metody „krok po kroku”, dlatego podzielam opinię trenera Jacka Płachty, który chce, aby każdy z zawodników koncentrował się tylko na najbliższym meczu. To zdecydowanie najzdrowsze podejście.
Brzmi troszkę jak metoda Adama Małysza.
– Właśnie. Adam mówił często o skupieniu się na dwóch dobrych skokach, hokeiści muszą myśleć wyłącznie o najbliższym spotkaniu i w nim dać z siebie wszystko. W sporcie wszystko jest możliwe.
Po dwóch meczach można stwierdzić, że mocną stroną naszego zespołu są bramkarze. Przemysław Odrobny jest niepokonany, a Rafał Radziszewski do momentu otrzymania kary meczu bronił naprawdę dobrze.
– Przemek pokazał, że potrafi znakomicie bronić. Dostał szansę i ją wykorzystał. A Rafał? W pierwszym meczu również zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Nic tylko się cieszyć, bo posiadanie dwóch wyrównanych golkiperów to spory luksus.
Na dodatek to golkiperzy, którzy broniący odmiennym stylem.
– To też jest ważne. Trener Jacek Płachta może dopasować bramkarza pod określonego przeciwnika. Trzeba jednak pamiętać, że golkiper musi czuć grę. Wydaje się, że po meczu z Japonią więcej szans na grę w meczu z Ukrainą ma Przemek Odrobny.
Skoro wywołał pan temat Ukrainy, to podopieczni Ołeksandra Hodyniuka przegrali z Włochami dopiero po dogrywce.
- Zagrali naprawdę dobrze i postawili się rywalom. Zastanawiające jest to, że Włosi wygrali dopiero po dogrywce. Nie wiem, jak to interpretować. Może była to wpadka Włochów. Cóż, czasami taki właśnie jest hokej. Turniej wciąż trwa, każdy z zespołów ma jeszcze do rozegrania po trzy spotkania. Jestem ciekawy, jak to się dalej potoczy.
Jak podobają się panu spotkania krakowskiego czempionatu?
- Można powiedzieć, że jest to dobry hokej. Wiadomo, że trudno go porównywać do tego z elity, ale póki co wygląda to naprawdę nieźle. Cieszę się, że mamy okazję konfrontować się z takimi drużynami. Dla naszego zespołu to świetna okazja, by zebrać niezbędne doświadczenie, które jest nam niezwykle potrzebne.
Chciałbym, aby nasza reprezentacja okrzepła na tym poziomie. Przyzwyczaiła się do rywalizacji z tymi zespołami i potem zrobiła kolejny krok naprzód.
Po dwóch dniach można stwierdzić, że poza zasięgiem wszystkich drużyn jest Kazachstan.
– To zespół, na który patrzy się z przyjemnością. Ekipa potrafiąca włączyć nie piąty, ale nawet siódmy bieg. Na dodatek robią to ze swobodą, z dużą lekkością. Mają dynamit i wiedzą, kiedy go użyć.
W pierwszym meczu z Ukrainą zagrali w zasadzie na pół gwizdka.
– Zgadza się. Kiedy trzeba było podkręcić tempo, to potrafili to zrobić. Ich zagrania były przemyślane, często nieszablonowe. Oczywiście świetnie rozgrywali też przewagi.
Kadra Kazachstanu oparta jest na zawodnikach Barysu Astana, który na co dzień występuje w KHL. Na dodatek trenerem klubu, jak i reprezentacji jest Andriej Nazarow. To same atuty.
– Dwunastu zawodników z jednego klubu, to ogromny kapitał. Trenerzy nie muszą się martwić o zgranie i o to, że przyjadą na turniej nieprzygotowani.
Ekipa z kraju stepów zakończy czempionat na pierwszym miejscu?
– Na razie wszystko na to wskazuje. Nie oszukujmy się – to drużyna, która ma najsilniejszy skład i póki co gra najlepszy hokej. Pamiętajmy jednak, że na turnieju każdy zespół notuje jeden słabszy mec. Życzyłbym sobie, żeby było to spotkanie z biało-czerwonymi.
Rozmawiał Radosław Kozłowski
Komentarze