Paweł Dronia: Ze swojej strony zrobiliśmy wszystko
– Szkoda, że nie udało nam się wygrać wszystkich spotkań. Oczywiście pozostał niedosyt, ale z drugiej strony najważniejsze jest to, że cel został wykonany i wywalczyliśmy awans. Jedziemy dalej – stwierdził Paweł Dronia, podsumowując wileńskie Mistrzostwa Świata dywizji IB.
Biało-czerwoni wywalczyli awans już po czwartym spotkaniu z Chorwacją. W ostatnim meczu musieli jednak uznać wyższość Brytyjczyków, z którymi przegrali 2:4.
– W pierwszej tercji byliśmy lepszym zespołem, mieliśmy więcej okazji, ale nie udało nam się ich wykorzystać. W drugiej odsłonie inicjatywa należała już do rywali, a w trzeciej odrobiliśmy straty, ale później zarobiliśmy dwie kary i musieliśmy się bronić w podwójnym osłabieniu. W takich sytuacjach szansa, że nie straci się bramkę wynosi 50 procent – powiedział 24-letni defensor, po czym dodał: – Zabrakło nam czasu, by zdobyć wyrównującego gola.
Wychowanek Orlika Opole odniósł się także do kuriozalnego wykluczenia, które w 53. minucie nałożył na niego łotewski arbiter Juris Balodis. – Na pewno nie było tam mowy o wysokim kiju. Zagrałem bark w bark, a rywal stał na miękkich nogach i nie był przygotowany na mój atak. Być może zabrakło mu też kilku kilogramów. To był po prostu czysty bodiczek – zaznaczył.
Gdy zapytaliśmy go o kondycje i przyszłość polskiego hokeja, stwierdził: – Ze swojej strony zrobiliśmy wszystko. Nie pójdziemy do góry, jeśli nie będzie finansowego wsparcia ze strony sponsorów i ministerstwa. Spójrzmy na to, z jakimi rywalami przyjdzie nam walczyć. Każdy z nich ma solidne podstawy: dobrą ligę, wsparcie środowiska i sponsorów. To naprawdę bardzo ważne.
Poprzedni sezon spędził w drużynie beniaminka ligi DEL - Schwenninger Wild Wings.
– Napewno nauczyłem się wiele. Grałem praktycznie w każdym ze spotkań, przeważnie w trzeciej parze obrony – wyjaśnił ofensywnie usposobiony defensor, który w sezonie 2014/2015 będzie występował w drużynie z DEL2. – Podpisałem już kontrakt, ale nie chcę uprzedzać faktów. Wkrótce powinna pojawić się oficjalna informacja – zaznaczył „Dronson”.
Komentarze