Dutka: Z godziny na godzinę adrenalina rośnie
- Na pewno nie możemy popełniać błędów w defensywie. Musimy pomagać naszemu bramkarzowi niezależnie od tego, czy to będzie Przemek, czy Kamil, musimy ich wspierać. Do tego nie możemy dać sobie narzucić stylu gry Ukraińców, grać twardo na bandach i nie odpuszczać - mówi Rafał Dutka, strzelec trzech bramek dla reprezentacji Polski.
Za nami cztery wygrane spotkania, ale właśnie to ostatnie z Estonią było najsłabsze w naszym wykonaniu...
- Na pewno zagraliśmy słabiej, ale zawsze jest właśnie taki jeden mecz na Mistrzostwach Świata w którym drużyna ma lekki kryzys i się słabiej prezentuje. Na pewno Estończycy byli bardziej zdeterminowani, walczyli o jakiś punkt, bo sytuację mają niewesołą. Widać było, że nie odpuszczali żadnego krążka. My staraliśmy się grać swoje, może nie wyglądało to zbyt dobrze, ale najważniejsze, że zdobyliśmy komplet punktów.
Czy nie zlekceważyliście przeciwnika? Nasz sobotni rywal - Ukraina rozgromiła Estonię aż 8-1, łatwo także poradziła sobie z Litwą i Rumunią.
- Być może trochę zlekceważyliśmy, ale Estonia zagrała dobre spotkanie. Popełniliśmy kilka błędów których nie powinniśmy. Ale ważne, że wygraliśmy. Teraz czeka nas walka o awans z Ukrainą, gdyby się udało, to nikt nie będzie rozpamiętywał czy wygraliśmy wcześniejsze mecze wysoko czy jedną, dwoma bramkami. Nie patrzymy na to ile Ukraina wygrywała z rywalami a ile my. Ważne, że mamy komplet punktów, a wszystko zweryfikuje lód w sobotę.
Jeśli chodzi o sam element gry w przewadze, to na początku mistrzostw nie wyglądał on zbyt dobrze. Teraz widać poprawę, czy trener Zacharkin uczulał i zwracał wam na to szczególną uwagę?
- Tak rozmawialiśmy i analizowaliśmy naszą grę w przewadze. Trener zwracał nam uwagę, jak mam rozgrywać i kładł spory nacisk na treningach na ten element gry. Ze spotkania na spotkanie gramy w przewadze coraz lepiej. To cieszy, w perspektywie ostatniego meczu, który będzie decydował o awansie do wyższej grupy...
Fot. iihf.com
Wskazówki trenera najlepiej chyba podziałały na Ciebie. Widać, że dobrze się czujesz w przewagach, bo zdobyłeś już trzy gole...
- Na pewno bramki cieszą, ale to zasługa całej piątki. Chłopacy z Sanoka grają bardzo dobrze, większość z nich znam bardzo dobrze z gry w Nowym Targu, więc się rozumiemy. Wypracowują mi bardzo dobre sytuacje, ich podania są dokładne, więc nie mogłem ich tak po prostu zmarnować. Teraz nie dziwie się, że Mojżisz zdobywał tyle bramek dla Sanoka.
W piątek macie dzień wolny. Przed decydującym meczem z Ukrainą wpłynie to na was pozytywnie, czy negatywnie?
- Oczywiście pozytywnie, gdyż nie tylko zregenerujemy siły, ale też psychicznie się nastawimy na ten mecz. Trener właśnie daje nam odpocząć byśmy nie myśleli tylko o meczu, na dokładną analizę i rozmowę trenera o przeciwniku przyjdzie czas w dniu meczu. Na pewno z godziny na godzinę gdzieś ta adrenalina rośnie, ale jest tylu doświadczonych zawodników co już grali w meczach o taką stawkę, że na pewno damy sobie z tym radę.
Jak musimy zagrać, by po meczu z Ukrainą cieszyć się z awansu?
- Na pewno nie możemy popełniać błędów w defensywie. Musimy pomagać naszemu bramkarzowi niezależnie od tego, czy to będzie Przemek, czy Kamil, musimy ich wspierać. Do tego nie możemy dać sobie narzucić stylu gry Ukraińców, grać twardo na bandach i nie odpuszczać. Ważnym czynnikiem będzie także gra w przewadze i w osłabieniach. Jesteśmy dobrej myśli, będziemy walczyć od początku do końca.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Komentarze