I liga: Zamieszanie wokół gola dla Orlika (WIDEO)
Nie milkną echa niedzielnego, niezwykle zaciętego spotkania finału pierwszej ligi, pomiędzy Orlikiem Opole i Naprzodem Janów. Janowianie podważają uznanie piątej bramki, prawdopodobnie decydującej o losach tego meczu, zdobytej przez opolan.
W 57. minucie, przy wyniku 4:4, w zamieszaniu pod bramką Naprzodu Janów zimną krew zachował Maciej Rompkowski, napastnik Orlika, który zdobył gola zbijając krążek kijem z powietrza. Poniżej prezentujemy skrót z trzeciej tercji tego meczu (dyskusyjna bramka padła w 17 minucie i 50 sekundzie nagrania).
W sprawie wspomnianej bramki wypowiedzieli się przedstawiciele Naprzodu Janów.
- Widać w tym skrócie, że w momencie kiedy rywale zdobyli piątą bramkę nad poprzeczką podniesione są nie jeden, a dwa kije. Dla mnie jest to jednoznaczne - stwierdził Waldemar Klisiak, szkoleniowiec Naprzodu, powołując się na zapis z przepisów: "Nie uznaje się bramki, gdy: atakujący gracz uderza krążek kijem uniesionym ponad poprzeczkę bramki". - W tym zapisie nie ani słowa gdzie ten krążek ma się znajdować, czy nad czy poniżej poprzeczki bramki.
Jak się okazuje, nie tylko o to pretensje do prowadzącego mecz arbitra Sebastiana Krysia, mają przedstawiciele klubu z Janowa.
- Inną sprawą, na którą zwracaliśmy uwagę sędziemu, której arbiter nie brał chyba pod uwagę, było to, że jeden z atakujących gracz stoi w polu bramkowym, gdy pada gol - dodał Waldemar Klisiak, powołując się na następujący zapis z przepisów: "Nie uznaje się bramki, gdy: atakujący gracz stoi lub trzyma swój kij w polu bramkowym w momencie, gdy pada bramka...".
O przyjrzenie się tej sytuacji poprosiliśmy byłego świetnego arbitra Jacka Chadzińskiego. Oto co powiedział po obejrzeniu filmu po raz pierwszy.
- Sędzia nie był daleko od bramki. Był na tyle blisko, aby doskonale widzieć tą sytuację i pokazał, że jest gol - zauważa Jacek Chadziński. - Uznał, że bramka została zdobyta prawidłowo, a dopiero później zawodnicy z Janowa zaczęli wymuszać na arbitrze, wskazując na zagranie wysokim kijem.
Po obejrzeniu po raz kolejny dyskusyjnej sytuacji Jacek Chadziński nie miał wątpliwości.
- Proszę zauważyć. Nie! Jest na sto procent gol - powiedział z przekonaniem były arbiter. - Proszę zauważyć, klatka po klatce, łopatka kija jest poniżej poprzeczki. Nie widze tutaj błędnejinterpretacji sędziego. To, że on podniósł kij wysoko, to nie jest istotne w tym przypadku, gdyż kij dotyka krążek dopiero mniej więcej w połowie wysokości bramki. Sędzia Kryś zachował się bardzo profesjonalnie. To był stuprocentowy gol.
Nasz rozmówca odniósł się również do innych zdań wyrażonych przez przedstawicieli klubu z Janowa.
- O spalonym bramkowym również nie ma mowy, gdyż taki może być odgwizdany, gdy łyżwa znajdzie się w polu bramkowym lub zawodnik absorbuje uwagę bramkarza. Zawodnik może stać, w tym polu nawet dwiema łyżwami, jeśli stoi z boku, a gra toczy się po drugiej stronie. Tak jest wszędzie - dodał Jacek Chadziński. - Nie wiadomo tylko, dlaczego sędzia przeglądał zapis wideo. Taki zapis przegląda się tylko po to, aby sprawdzić, czy krążek minął całym obwodem linię bramkową. Nie można poprzez ten zapis stwierdzić czy był wysoki kij, czy zawodnikstrzelił gola z główki. Jeśli wcześniej sędzia tego nie zauważył, to nie może jechać oglądać, czy był np. spalony w polu bramkowym, czy też spalony na linii niebieskiej.
Komentarze