I liga: Świąteczno-noworoczna... forma
Na zapleczu Polskiej Hokej Ligi zakończono drugą rundę zmagań. W rozegranych w miniony weekend spotkaniach triumfowali gospodarze. Największe kłopoty z sięgnięciem po komplet punktów mieli gracze Orlika Opole, najmniejsze reprezentanci Nesty Toruń.
Dwie ciekawe potyczki obejrzeli w miniony weekend kibice z Opola. Tamtejszy Orlik zmierzył się bowiem z uczniami Szkoły Mistrzostwa Sportowego z Sosnowca. Jedną z przyczyn wyrównanej rywalizacji był fakt, iż młodzież prowadzona przez Andrieja Parfionowa i Jarosława Morawieckiego zjawiła się na Nizinie Śląskiej w najsilniejszym składzie. Niespodzianek jednak nie było.
- Mieliśmy optyczną przewagę. Stwarzaliśmy więcej sytuacji bramkowych, ale nie mieliśmy siły przebicia - powiedział Jacek Szopiński, szkoleniowiec gospodarzy. - Dobrze bronił bramkarz SMS-u Kieler, a jego koledzy wyprowadzali niebezpieczne kontry. Młodzież zagrała bardzo walecznie, za co należą się jej brawa, a to, że często te zagrania były nieczyste, to już inna sprawa. Taka jest domena młodości.
Decydujące dla losów obu wspomnianych potyczek okazały się ostatnie tercje. Na minutę przed końcem sobotniej rywalizacji opolanie remisowali z młodzieżą 2:2, zaś w niedzielę na początku ostatniej odsłony również był remis, 3:3. Ostatecznie Orlik triumfował odpowiednio 3:2 oraz 6:5 i zainkasował komplet sześciu ligowych punktów.
- Obydwa mecze rozpoczynaliśmy słabo. Początki były fatalne. Trzeba powiedzieć, że byliśmy w świątecznej formie. W okresie świąteczno-noworocznym drużyna była w rozsypce. Wielu zawodników nie trenowało. Można więc powiedzieć, że drużynę zbieramy od nowa - dodał Jacek Szopiński. - W obydwu weekendowych potyczkach decydujące okazały się trzecie tercje, w których osiągaliśmy już taką przewagę, że bramki musiały wpadać.
Problemy z frekwencją na poprzedzających ostatnie mecze treningach miał również szkoleniowiec Naprzodu Janów - Waldemar Klisiak.
- Bywało tak, że podczas zajęć obecnych było zaledwie ośmiu graczy. Przyczyny tego stanu rzeczy były różne. Jedni pracowali, inni powyjeżdżali na święta. Nie była to komfortowa sytuacja, gdyż niewiele mogliśmy przez ten czas zrobić. Liczę, że w nowym roku wszystko wróci do normy - powiedział trener lidera rozgrywek pierwszej ligi.
Prowadzona przez niego drużyna pokonała jednak w miniony weekend warszawską Legię 7:1 oraz 5:2.
- Zgodnie z naszą tradycją, w sobotę zagraliśmy lepiej, niż w niedzielę - dodał Waldemar Klisiak. - Pierwszy mecz wygraliśmy zdecydowanie, dzięki świetnej pierwszej tercji, w której zdobyliśmy cztery gole. Dograliśmy więc to spotkanie bez większych nerwów. Następnego dnia potyczka była bardziej wyrównana. Świetny mecz rozgrywał Zborowski (bramkarz Legionistów - przyp. red.). Niełatwo było go pokonać. Gola na 4:2 strzeliliśmy dopiero pięć minut przed końcem meczu, grając w przewadze.
Kolejnych bardzo wysokich ligowych porażek doznali natomiast hokeiści UKH Dębica. Ekipa z Podkarpacia otrzymała srogą lekcję gry w grodzie Kopernika. Torunianie triumfowali bowiem 15:2 oraz 16:1.
- Gra toczyła się w jednej tercji - stwierdził Andrzej Masewicz, trener Nesty Toruń. - Mieliśmy ustalone pewne zagrywki. Nasi zawodnicy wywiązywali się z nakreślonej na te mecze taktyki bardzo dobrze, ale to wynikało ze słabszej postawy naszych rywali.
Wspomniane mecz zakończyły drugą rundę zmagań na zapleczu Polskiej Hokej Ligi. Liderem pozostaje Naprzód Janów, który wyprzedza Nestę Toruń oraz Orlika Opole.
Komentarze