I liga: Tylko lider nie dał się jeszcze pokonać
Już tylko jedna drużyna może cieszyć się z kompletu zwycięstw w rozgrywkach zaplecza Polskiej Hokej Ligi. To 1928 KTH Krynica, która do tej pory wygrała każdy z sześciu meczów.
- Nasz dorobek punktowy po pierwszych spotkaniach sezonu miał być właśnie taki. To był nasz plan minimum - powiedział Robert Błażowski, szkoleniowiec pierwszoligowej drużyny z Krynicy. - Nie ma się jednak co oszukiwać, graliśmy ze słabszymi ekipami (SMS-em II PZHL-em Sosnowiec, UKH Dębicą oraz Orlikiem Opole - przyp. red.) i te punkty musieliśmy zdobyć. Nie jest to więc nic nadzwyczajnego.
Podobne założenia mieli najwięksi rywale kryniczan w wyścigu, którego stawką jest awans do fazy play off. Niestety dla nich, stracili już pierwsze punkty właśnie w potyczkach ze wspomnianymi "słabszymi" przeciwnikami. W miniony weekend Nesta Toruń przegrała po rzutach karnych z uczniami Szkoły Mistrzostwa Sportowego (w meczu tym wystąpiła pierwsza drużyna prowadzona przez Andrieja Parfionowa), zaś Naprzód Janów przegrał w Opolu z tamtejszym Orlikiem.
- Nie spodziewałem się w ogóle takiego przebiegu spotkania - przyznał Andrzej Masewicz, trener torunian, tuż po porażce 5:6 w Sosnowcu. - Wiedzieliśmy, że nie będzie to łatwy mecz i liczyliśmy się z tym, że na lodzie będzie ostra walka. Jeszcze przy stanie 5:2 dla nas nawet przez chwilę nie pomyślałem, że możemy ten mecz przegrać. Na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry wygrywaliśmy jeszcze 5:4, ale wyrzuciliśmy krążek ze swojej tercji poza lodowisko. Z tego wzięła się kara. W ostatnich sekundach gry w osłabieniu "dostaliśmy" strzał z niebieskiej linii, który wpadł do siatki. Na zwycięstwo mieliśmy jeszcze szansę w rzutach karnych, ale lepiej wykonywali je gracze SMS-u.
- W obydwu meczach w Opolu byliśmy lepsi, ale wygraliśmy tylko raz. W drugiej z tych potyczek nie wychodziło nam zupełnie nic - mówi z kolei Waldemar Klisiak, nowy szkoleniowiec Naprzodu Janów. - Wpływ na wynik miała m.in. zbyt duża liczba kar (na drużynę z Janowa nałożono w sumie 56 minut karnych - przyp. red.). Był taki moment, że w boksie miałem tylko dwóch obrońców. Ogółem muszę przyznać, iż nie do końca orientowałem się, jaki poziom prezentują drużyny z pierwszej ligi, ale po pierwszych meczach ten obraz jest już dla mnie mniej szerszy. Jestem trochę rozczarowany. Dwudziestolatkowie uczący się w SMS-ie, moim zdaniem, powinni grać lepiej. W inauguracji sezonu ograliśmy ich bez kłopotów, choć nasza gra nie była najlepsza.
Podsumowując pierwsze spotkania trzech najwyżej sklasyfikowanych ekip pierwszej ligi należy dodać, iż niepokonanego dotąd lidera również nie ominęły kłopoty na lodzie. Kryniczanie potrafili jednak wyjść z nich obronną ręką.
- To prawda. My też mieliśmy małe problemy z rywalami. Już pierwszy mecz z Orlikiem (wygrany 2:0 - przyp. red.) pokazał, że nie będzie nam łatwo, choć niby dysponowaliśmy lepszym składem - dodaje Robert Błażowski, trener ekipy z Krynicy. - Pierwsza drużyna SMS-u, prowadzona przez Andrieja Parfionowa, też gra już niezły hokej. Widać, że będzie sprawiać kłopoty swoim rywalom. Podsumowując, jesteśmy dopiero po pierwszych meczach, a sezon zapowiada się bardzo długi. Wiele może się więc jeszcze zdarzyć.
Komentarze