I liga: Lider nokautuje, kibice robią wrażenie
W sobotnie mroźne popołudnie Legia Warszawa musiała uznać wyższość lidera I ligi MMKS Podhale Nowy Targ. Pierwsze spotkanie tego weekendu zakończyło się zwycięstwem gości 7:1.
Na zewnątrz panowała temperatura w okolicach -12 stopni, a warszawscy kibice hokeja najwyraźniej zdecydowali, że najlepszym sposobem na rozgrzanie się będzie gorący doping dla swojej drużyny i w komplecie stawili się na Torwarze. Doping rzeczywiście był gorący do ostatniej sekundy spotkania, a nawet dłużej. Spotkanie jednak nie ułożyło się po myśli hokeistów Legii Warszawa.
Pierwsza tercja była najprawdopodobniej jedyną tak wyrównaną w całym spotkaniu. W 3. minucie dobrą okazję do zdobycia bramki dla gości z Podhala zmarnował, bardzo aktywny w całym spotkaniu, Rafał Ćwikła. Dwie minuty później wynik mógł ulec zmianie za sprawą duetu Stypuła-Bryniczka, ale mocny strzał drugiego z wymienionych okazał się niecelny. Dobrze w obronie Legii spisywał się na tym etapie Gabriel Połącarz. W 6. minucie spotkania pierwszym gościem na ławce za uderzanie został Mateusz Solon, a grający w przewadze zawodnicy z Podhala wyraźnie przeszli do ofensywy. Pierwszy bramce Michała Strąka zagroził Sebastian Łabuz, który, nie po raz pierwszy i na pewno nie ostatni w tym spotkaniu, uderzył mocno spod niebieskiej. Po chwili ponad bramką Legii uderzył Bartłomiej Neupauer. Najpierw uderzając z dystansu wprost w bramkarza Legii trafił Tomasz Landowski, a po chwili wyczyn ten powtórzył Kamil Kapica. Do przebywającego na ławce kar Mateusza Solona dołączył Patryk Wąsiński, skazując tym samym stołeczną drużynę na grę w podwójnym osłabieniu. Po strzale Sebastiana Łabuza krążek znalazłby schronienie w bramce, ale na swojej drodze spotkał słupek. Dosłownie 20 sekund później nic już nie stanęło na drodze krążka skierowanego do bramki Michała Strąka przez Roberta Mrugałę, który wykorzystał spore zamieszanie pod bramką rywali i owocnie wykorzystał okres gry w podwójnej przewadze. Z minuty na minutę drużyna z Nowego Targu wyraźnie się rozpędzała. Dogodną sytuację miał w pewnym momencie Józef Istocy, ale z bliskiej odległości trafił wprost w bramkarza Legii. W 14. minucie ładną dwójkową akcją popisali się Filip Wielkiewicz oraz Konrad Stypuła, ale wynik nie uległ zmianie. W 17. minucie na ławkę za zahaczanie trafia kolejny zawodnik Legii Warszawa, tym razem Michał Porębski. Ponownie wzmogła się ofensywa Podhala. Bramkarza Legii próbowali zmusić do kapitulacji kolejno: Ćwikła, Mrugała oraz Kapica – wszyscy bezskutecznie. Legia starała się przejąć inicjatywę, ale Tomasz Rajski skutecznie zatrzymał najpierw Karola Wąsińskiego, a następnie strzelającego z bliskiej odległości Karola Szaniawskiego. Kiedy na zegarze zostało dosłownie 10 sekund do końca pierwszej tercji, świetnym podaniem popisuje się Istocy. Wykłada on krążek przed bramkę wprost do nadjeżdżającego Piotra Ziętary, który pewnym strzałem wyprowadza swój zespół na dwubramkowe prowadzenie.
Od początku drugiej tercji Podhale zepchnęło gospodarzy do defensywy. Dwa bardzo silne ciosy ze strony gości nastąpiły w 24. minucie spotkania. Bramkę numer trzy zdobywa Konrad Stypuła dobijając odbity krążek po strzale Filipa Wielkiewicza. Rafał Solon zostaje odesłany na ławkę, a 50 sekund po trzecim, Podhale zalicza trafienie numer cztery. Autorem jest Piotr Ziętara, a asystują mu Bomba i Istocy. Pierwszym zawodnikiem Podhala wysłanym na przymusowy odpoczynek jest Rafał Ćwikła. Grając w przewadze Legia była bliska zdobycia swojej pierwszej bramki, ale krążek wystrzelony przez Karola Wąsińskiego minimalnie chybił. Hokeiści Legii mieli duże problemy z przejęciem inicjatywy od wyraźnie szybszych i lepiej dysponowanych hokeistów z Nowego Targu. W 29. minucie trener Lubomir Witoszek prosi o czas. W grze gospodarzy nie następuje jednak wyraźna zmiana. Patryk Wąsiński, który od początku spotkania walczył zarówno w ataku, jak i w obronie, kiedy nadarza się okazja uderza krążek ponad bramką Rajskiego. W 32. minucie karę otrzymuje Istocy, a Legia ponownie ma okazję spróbować szczęścia w grze w przewadze. Patryk Wąsiński podaje do dobrze ustawionego przed bramką Rajskiego Karola Szaniawskiego, który jednak trafia prosto w parkan nowotarskiego bramkarza. W odpowiedzi samotnym rajdem popisuje się Istocy, ale w sytuacji sam na sam triumfuje Michał Strąk. W 39. minucie drogi do bramki gości szuka krążek wystrzelony z połowy lodowiska przez Połącarza, ale Rajski nie daje się zaskoczyć. W tej samej minucie za zahaczanie sędzia odsyła Marcina Pawłowskiego, który pod nieobecność Mateusza Wardeckiego pełni tymczasowo funkcję kapitana Legii. Pozwala to hokeistom z Podhala, podobnie jak to miało miejsce w pierwszej tercji, również i w drugiej strzelić bramkę do szatni. Tomasz Landowski bez problemu wykorzystuje fakt, że Michał Strąk nie zdążył się jeszcze podnieść po wcześniejszym strzale Kapicy i pewnie umieszcza krążek w bramce. Druga tercja kończy się wynikiem 0:5.
W trzeciej tercji w bramce Legii Krzysztof Zborowski zmienia Michała Strąka, który nabawił się urazu pachwiny. Zborowski wyraźnie nierozgrzany 20 sekund po rozpoczęciu trzeciej tercji musi uznać wyższość Neupauera, któremu udaje się zmieścić krążek w wąskiej przestrzeni między łyżwą Zborowskiego a słupkiem bramki. W 42. minucie ładnym i skutecznym strzałem z nadgarstka prosto w okienko popisuje się Damian Tomasik, który zdobywa ostatnią dla Podhala bramkę w tym spotkaniu. Asystują mu Bomba i Ziętara. Chwilę później na ławce melduje się Neupauer i Legia ma możliwość gry w przewadze. To jednak goście, a dokładniej Stypuła i Wielkiewicz, konstruują ładną dwójkową akcję, którą na szczęście dla gospodarzy zatrzymuje Zborowski. W 49. Minucie po karze dla Rafała Solona to Legia ponownie musi grać w osłabieniu. Jednak w tej części spotkania prawie wszystkie celne strzały Podhalan, m.in. Łabuza spod niebieskiej, pewnie lądują w rękawicy Zborowskiego. W 54. minucie Patryk Wąsiński ponownie zostaje odprawiony z przysłowiowym kwitkiem przez Rajskiego, który najwyraźniej zamierzał zakończyć dzisiejszy mecz z czystym kontem. Jednak w obliczu kary dla Kamila Kapicy, bramkarz z Nowego Targu musiał zaakceptować honorowe trafienie gospodarzy autorstwa Adriana Maciejki. Do końca spotkania, pomimo prób ze strony obu drużyn, wynik nie uległ już zmianie. Jedno, co również nie uległo zmianie, to nieustający doping warszawskiej publiczności. Jedno jest pewne. Gospodarze może i polegli na lodowisku, ale kibice zdecydowanie zwyciężyli na trybunach.
Powiedzieli po meczu:
Lubomir Witoszek, trener HUKS Legia Warszawa: - Bardzo źle. Okazało się jak doświadczona jest drużyna z Nowego Targu, że właściwie każdy nasz błąd ukarali bramką. Walczyliśmy, chłopcy naprawdę walczyli w tym składzie, który mieliśmy do dyspozycji. Do drugiej tercji wkładali w grę ogromne serce. W drugiej tercji wydaje mi się, że nie byliśmy przeciwnikiem, który zasłużył sobie , żeby przegrać takim wynikiem. Mamy niestety wielu kontuzjowanych zawodników: kapitan Mateusz Wardecki, Tomasz Wołkowicz, który dużo bramek potrafi strzelić, Paweł Popielarz. Graliśmy w okrojonym składzie. Na to jakie mamy warunki w porównaniu do Nowego Targu, to chłopcy pokazali, że potrafią. Niestety wynik jest taki, jaki jest, jutro powalczymy. Spróbujemy jutro zachować więcej dyscypliny, żeby nie łapać tylu kar, ponieważ w grze pięciu na pięciu nie było aż takiej przewagi Podhala.
Marek Ziętara, trener MMKS Podhale Nowy Targ: - W całym spotkaniu mieliśmy zdecydowaną przewagę i to nie ulega wątpliwości. W zasadzie od pierwszego do ostatniego gwizdka byliśmy drużyną zdecydowanie lepszą pod każdym względem hokejowym. Z drugiej strony cieszy fakt, że mimo sporych braków kadrowych, jakie dzisiaj miały miejsce w naszej drużynie – w zasadzie brakuje nam z podstawowego składu, z pierwszej i drugiej piątki, czterech zawodników, więc jest to dosyć mocne osłabienie dla nas - drużyna jednak zagrała, a zawodnicy, którzy dostali szansę na ich miejsce zagrali bardzo przyzwoicie i z tego mogę być zadowolony. Brak Sebastiana Bieli, Damiana Zarotyńskiego z pierwszej formacji, brak Daniela Kapicy oraz brak kolejnego napastnika Michalskiego, który ma złamany obojczyk. To są spore braki. Ci, którzy dostali szansę, wykorzystali ją znakomicie. To, co była dla mnie dzisiaj naprawdę niesamowitą sprawą to doping dla warszawskich hokeistów. Mimo ogromnej jednak naszej przewagi, warszawscy kibice nieustannie kibicowali drużynie. To jest naprawdę handicap mieć takich kibiców u siebie w domu. Duże słowa uznania. Oczywiście też w trzeciej tercji bardzo dobrze spisywał się Krzysztof Zborowski w bramce. W trzeciej tercji wyłapał wiele groźnych sytuacji. Co się tyczy jutrzejszego spotkania – my nie kalkulujemy, nie spekulujemy. Jesteśmy drużyną, która ma jeden cel: mamy grać, mamy wygrywać. Na pewno będziemy się starali grać na pełnych obrotach jutro również.
HUKS Legia Warszawa –MMKS Podhale Nowy Targ 1:7 (0:2,0:3,1:2)
Bramki:
0:1 – Mrugała (Ćwikła, Łabuz) 7:09’ 3/5
0:2 – Ziętara (Istocy, Łabuz) 19:50’
0:3 – Stypuła (Wielkiewicz F.) 23:05’
0:4 – Ziętara (Bomba, Istocy) 23:58’ 4/5
0:5 – Landowski (Kapica K.) 39:19’ 4/5
0:6 – Neupauer (Łabuz, Ćwikła) 40:24’
0:7 – Tomasik (Bomba, Ziętara) 42:00’
1:7 – Maciejko (Grzesik) 54:21’ 5/4
Składy:
HUKS Legia Warszawa: Strąk - Zborowski, Porębski, Grzesik, Wąsiński P., Solon M., Szaniawski K., Połącarz, Solon R., Maciejko, Rostkowski, Wąsiński K., Pawłowski M., Kran, Vecher, Wolski, Stępski, Szaniawski M.
MMKS Podhale Nowy Targ: Rajski (Niesłuchowski), Łabuz, Mrugała, Ćwikła, Neupauer, Olchawski, Kapica K., Landowski, Stypuła, Bryniczka, Wielkiewicz F., Talaga, Tomasik, Istocy, Bomba, Ziętara, Gaczoł, Wojdyła, Szal
Strzały: Legia – 32, MMKS Podhale – 66
Kary: Legia – 14, MMKS Podhale – 8
Sędziowie: M. Baca (główny), W. Zień – D. Pobozniak (liniowi)
Widzów: 700
Komentarze