Król Słońce Kostecki
Dokładnie 16 grudnia Hala "Olivia" skończy 40 lat. Niegdyś nobliwa, dostojna, sportowa i nie tylko wizytówka Gdańska, przeobraziła się w odpychającego dinozaura i włości skonfliktowanego ze wszystkimi wokół Marka Kosteckiego. Jest więc co świętować?
W każdej działalności mogą pojawić się trudniejsze chwile, jednak myśl o wielkich tradycjach, sukcesach i laurach nie tylko mobilizuje, ale zagrzewa do nowych wysiłków, przynajmniej zobowiązuje do powtórzenia poprzednich osiągnięć. Jubileusz 40-lecia odświeży dzieje obiektu, przypomni jego osiągnięcia, wskaże dalsze możliwości– to słowa Marka Kosteckiego, prezesa GKS Stoczniowiec, który szykuje pompatyczną celebrację jubileuszu Hali „Olivia”.
Pan Kostecki zawsze imponował poczuciem humoru, ten nie opuszcza go w żadnych okolicznościach. Jubileusz „wskaże dalsze możliwości”, „myśl o wielkich laurach zagrzewa do nowych wysiłków”... Brzmi ciekawie. Jeśli za wysiłki uznać demontaż seniorskiego hokeja w wydaniu ekstraligowym i never-ending story z amatorskim hokejem w tle. Ale zdaje się, że prezes wciąż widzi otaczającą go rzeczywistość w różowych kolorach. Mimo, że ta coraz intensywniej skrzeczy.
Pismo, przesłane do naszej redakcji, informujące o jubileuszu, okraszone jest nie fotkami obiektu, chlubiącego się całkiem bogatą , także pozasportową, historią, a - jakżeby inaczej - zdjęciami Kosteckiego!
Hala „Olivia” to ja! - zdaje się, wzorem Króla Słońce, Ludwika XIV, krzyczeć zadowolony z siebie pan prezes. Tupet, doprawdy, zdumiewający, zważywszy na agonię wizytówki obiektu, czyli hokeja. Najlepszym zwieńczeniem jubileuszu byłoby dopuszczenie do świadomości myśli, że tylko ustąpienie Kosteckiego z zajmowanej funkcji mogłoby odwrócić losy podupadającej hali „Olivia”.
Nie łudźmy się. Nie ożywią jej ani łyżwiarze figurowi, ani ci, którzy uprawiają short-track. Pardon, ożywiają ją wielkoformatowe reklamy. Dogodna lokalizacja przy trasie przelotowej Gdańsk - Gdynia, duża powierzchnia - z punktu widzenia reklamodawców istny raj. Jednak prawdziwe życie wróci do niej tylko w jednym wypadku: jeśli pojawi się hokej na poziomie ekstraligi. A nie dojdzie do tego dopóty, dopóki na czele stowarzyszenia GKS Stoczniowiec, zarządzającego halą stoi pan prezes. Traktujący „Olivię” jak prywatny folwark, zwaśniony i poróżniony ze wszystkim dookoła – od kibiców poczynając, a na władzach miasta kończąc.
Poza tym, wobec gwałtownego rozwoju infrastruktury sportowej w Trójmieście, z Ergo Areną i HSW Gdynia na czele, „Olivia” stała się obiektem co najmniej drugorzędnym, nikt się nie będzie zabijał o organizowanie imprez w miejscu, w którym „stęchlizna” wyziera z każdego zakamarka, a koszty eksploatacji wcale nie należą do konkurencyjnych.
Rojenia o odzyskaniu blasku, jak rozumiem, mają charakter rytuału, zawsze uruchamianego, kiedy dochodzi do jakiegoś jubileuszu. Niestety,to se ne vrati,panie Kostecki.
Kibice organizują akcję protestacyjną, więcej informacji na specjalnie utworzonym wydarzeniu na facebooku >>>
Komentarze