Dokąd teraz zmierza krynicki hokej…
To, co jeszcze kiedyś wydawało się nierealne dziś jest faktem. Na krótko w ”Perle Polskich Uzdrowisk” cieszono się z drużyny na ekstraligowym, a potem pierwszoligowym poziomie. Brak zrozumienia i właściwego zaangażowania w sprawy Klubu - taki obraz kibica rysują wydarzenia ostatnich miesięcy, tygodni.
W krynickim hokeju zawsze było ciężko. Drogi jak na polskie warunki sport jest jednak piękny i widowiskowy. W mieście, w którym dzieje się niewiele przez cały rok oprócz wydarzeń ”dużej rangi” m.in. Europejski Festiwal im. Jana Kiepury czy Forum Ekonomicznego, HOKEJ miał zawsze swoje miejsce. Dwa wyżej wymienione wydarzenia są jednak atrakcjami dla gości przybywających do Krynicy-Zdrój. Dla mieszkańców Uzdrowiska to głównie „męska dyscyplina” stała się ”stałą” rozrywką wpisaną w codzienne życie. Wielu ludzi nie jest w stanie wyobrazić sobie Krynicy-Zdrój bez hokeja. Dzisiaj rzeczywistość jest już inna. Krynica straciła seniorską drużynę. Chociaż w trakcie sezonu stadion nie zawsze zapełniał się kibicami, to w samym mieście nie trudno znaleźć osoby rozmawiające o nim ”na mieście”. Hokej to też atrakcja dla gości zwłaszcza w okresie zimowym. Przerwa świąteczna, ferie zawsze odzwierciedlały zainteresowanie przyjezdnych pokazując to frekwencją na meczach. Jak bardzo wpisał się w życie miasta ten ”twardy sport” widać jak na dłoni.
Od czasów PZU do klubu nie udało się przyciągnąć żadnego, możnego sponsora. Sponsora, który chciałby poprzez sport reklamować swoje produkty, usługi. Wydawać by się mogło, że klub mający 84-lata tradycji to doskonała marka mogąca stać się wizerunkiem każdej firmy. Nie działo się tak jednak, a klubowi coraz ciężej było pozyskać środki na funkcjonowanie, nie pomagał też Związek. Brak transmisji telewizyjnych skutecznie zniechęcał ewentualnych reklamodawców. Chociaż na samej hali lodowej nie brak miejsca na reklamę - bandy, ściany świeciły pustkami. W samej Krynicy - Zdrój jest wiele firmy, które prosperują dobrze. Świadczą usługi na całą Polskę, stają się uznaną marką w kraju. Ich właściciele, prezesi nie są skłonni do reklamy „poprzez sport”. W samym regionie nie brak też dużych potentatów. Dla, których wydanie kilku tysięcy nie powinno stanowić załamania finansowego. Jeśli już decydują się je wydać, hokej pomijają zupełnie.
Niełatwy czas spotkał również zarządzających krynickim klubem. Wiele czasu, zdrowia, serca nie przełożyło się jednak na wynik. Obietnic było wiele, podobnie jak i rozmów. Tyle tylko, że z nich nie wynikło zupełnie nic. Zarząd nie był w stanie wykorzystać faktu awansu do PLH(sezon 2009/10) jak i utrzymania się w ekstraklasie(sezon 2010/11). Skoro nie byliśmy w stanie własnymi ”sukcesami” pokazać piękno tej dyscypliny, to jakich trzeba użyć argumentów… Odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie się nie da. W ostatnim rozgrywkach w klubie nie pojawił się żaden poważniejszy sponsor. Nie licząc oczywiście Urzędu Miasta, który wydał wiele. To rozwiązanie było potrzebne, ale nie zaowocowało żadnych zmian ku lepszej poprawie finansowej klubu. Fakt jest taki, że w Krynicy - Zdrój nie ma nawet pierwszej ligi.
Kampanie wyborcze zawsze w ”gorącym” okresie przypominały sobie o krynickim hokeju, o KTH. Nawet obecnego burmistrza można było spotkać na meczach krynickiej drużyny inny z kandydatów paradował w szaliku, pokazując jak bliskie ”sercu” są te barwy. Obietnic było wiele a skończyło się jak zawsze. Nawet, jeśli ktoś włożył dużo pracy, czasu, ”bo chciał” dobrze bez efektu jest to jego klęska…
W krynickim hokeju doszło do tego, że mamy dwa kluby… KM KTH i KS KTH, ten pierwszy od dłuższego czasu zajmuje się szkoleniem młodzieży. Zapomniano tylko o jednym, że bez pierwszej drużyny szkolenie mija się zupełnie z celem. To właśnie rodzice zabierali swoje dzieci na mecze KTH, na nich młodzi ludzie fascynowali się grą swoich pupili. Dla wielu z nich w pewnym etapie, praca może stracić sens. Skoro za jakiś czas być może będą musieli zawiesić łyżwy na przysłowiowym kołku…
Nie wolno też zapomnieć o kibicach, to oni zawsze byli częścią widowiska. Na miarę możliwości wspierali swój klub, bo kupując bilet stali się sponsorem klubu. Na dzień dzisiejszy zabrano i sposób ”na wolny czas”. Czas, który poświęcali dopingowi na Sportowej 5. Mówi się wiele o propagowaniu sportu wśród dzieci, młodzieży zachęca do jego uprawiania. A w pewnym momencie zabiera się im jego ”namacalność”… O tym, że w mieście jest zapotrzebowanie na sport świadczą chociażby ostatnie Mistrzostwa Świata pod Górą Parkową. Nie zapominajmy o latach 98/99 kiedy pod halą stano w kolejce po bilet, nie mając pewności, że uda się go kupić. Na nieskończonej jeszcze hali ludzi było, więcej niż dopuszczalna liczba. Gazety rozpisywały się o krynickim hokeju przeróżnymi tytułami: ”KTH Krynica - Zabraknie Biletów!”, ”W Krynicy euforia, KTH gra o złoto”, ” Wielkie finały”, ”Ziemia zatrzęsła się w Nowym Targu”.
Czy w samym mieście brak ludzi, którzy wyciągnął klub na prostą? Ludzi, którzy będą wstanie nawiązać do nie tak odległych czasów? Którzy zapewnią stabilność i sprawią, że cała lokalna społeczność na nowo zacznie fascynować się hokejem…
Hokeiści, jak i cały sztab stracili swoją pracę. Stracili swoją pasję coś, czemu poświęcali się od małego. W tym miejscu należy zaapelować do ludzi decydujących o grafiku zajęć na lodowej tafli, by w swoich rozpiskach nie pomijali hokeistów KS KTH. Bo tylko kontakt z lodem pozwoli im na jakiekolwiek podtrzymanie formy. Co w przyszłości może być nie zbędne w przygotowaniach miejmy nadzieję do kolejnego sezonu. Kibicom zabrano iście sportowe emocje, zabrano im możliwość stworzenia wspólnego widowiska wraz z zawodnikami.
Doszliśmy do momentu, o którym jeszcze jakiś czas temu nikt nie myślał. Czasu już nie cofniemy. Najważniejsze teraz jest jego, jak najlepsze wykorzystanie. To jest czas na uporządkowanie wielu spraw wokół KS KTH. Czas obrania właściwego steru na zapewne powolną, ale realną odbudowę dobrego imienia klubu oraz szeroko pojętą dyskusję na temat jego dalszego funkcjonowania. W końcu 84-lata tradycji do czegoś zobowiązują. A hokej to nie rozłączna część Krynicy, zaś ligowy mecz Katehetów jest swego rodzajem świętem. Świętem, w którym wciąż ludzie chcą uczestniczyć, by znów móc przeżywać, jak kiedyś tak piękne i niezapomniane do dziś chwile.
Dla tego też włodarzom klubu, burmistrzowi miasta należy zadać jedno proste pytanie:
„Dokąd teraz zmierza krynicki hokej…???”
Komentarze