I liga: Kropka nad I
W meczu na szczycie hokejowej 1. ligi Legia Warszawa przegrała na własnym lodzie z HC GKS Katowice 2:4.
Mecz na szczycie zdecydowanie zelektryzował i zmobilizował hokejową Warszawę. Wydaje się, że warszawiacy bardzo pozytywnie zareagowali na ofertę 1000 wejściówek, która pojawiła się w klubowych mediach na początku tygodnia. Tych spośród naszych czytelników, którzy nie są zorientowani w warszawskich realiach hokeja, informuję, że mecze rozgrywane na Torwarze obwarowane są limitem 299 osób z racji nie bycia imprezą masową. Na mecz z liderem z Katowic miało się to zmienić. Niestety szybko okazało się, że zarówno COS jak i władze Warszawy nie wyraziły zgodny na zwiększenie limitu. Jednak ci kibice, którzy przybyli w sobotę na Torwar zgotowali zawodnikom z Katowic małe „piekło”.
Pierwsza tercja w wykonaniu hokeistów Legii – bez zmian, w jak najbardziej pozytywnym sensie. Kibice, od pierwszej minuty głośno zagrzewający legionistów do walki, nie musieli długo czekać na nagrodę w postaci bramki. W 2. minucie Patryk Wąsiński rzuca przeciwnika na bandę i inauguruje sobotnie „spotkania z ławką”. Zawodnicy z Katowic wyraźnie nie zdążyli się zaaklimatyzować na warszawskim lodowisku, gdy w 3. minucie Mateusz Wiśniewski nie zważając na grę swojej drużyny w osłabieniu, zaryzykował i zmusił szykującego się do rozegrania Łukasza Sękowskiego do błędu w tercji obronnej GKS. Dosłownie chwilę później po ładnym zwodzie Wiśniewski pokonuje Sebastiana Stańczyka i unosi ręce w geście triumfu. W 7. minucie Krzysztof Śmiełowski za ostrość w grze zostaje wysłany przez sędziego na ławkę. Konsekwencją jest bramka nr 2 dla Legii, zdobyta dosłownie na sekundę przed końcem kary Śmiełowskiego. Kapitan wojskowych przekazał krążek w ręce Mateusza Bepierszcza, po którego strzale rękawica Sebastiana Stańczyka minęła się z krążkiem. Niedługo potem na lód pada Tomasz Rasikoń, który najprawdopodobniej ucierpiał w jednym ze starć. Kiedy po ok. 5. minutach nie udaje się służbie medycznej postawić Rasikonia na nogi, opuszcza on lód na noszach, a następnie, jak donosili trenerzy, już o własnych siłach udał się do szpitala na prześwietlenie. Lider I ligi na pierwszą bramkę czekał 16 minut. Zamieszanie pod bramką Łukasza Blota wykorzystuje Marcin Frączek, asystują mu Robert Grobarczyk i Tomasz Maćkowiak. Tym razem to nie bracia Kozłowscy byli siłą napędową GKS. Był nim duet Frączek-Grobarczyk, który w sobotnim spotkaniu otworzył i zamknął wynik dla Katowic. Pierwsza tercja zdecydowanie mogła się podobać. Było szybko, dynamicznie, ostro, ale czysto. Bardzo pewnie, pomijając interwencję Stańczyka przy drugiej bramce dla Legii, spisywali się również bramkarze. Łukasz Blot tym razem nie zaliczył nerwowego początku i wprowadzał spokój w szeregach Legii.
Druga tercja upłynęła głównie pod znakiem hokejowej „recydywy”. Nie zdecydowaliśmy jeszcze tylko, czy stało się to głównie za sprawą samych zawodników, czy sędziowie jednak trochę pomogli. Jest to również tercja rosnących napięć na linii Katowice-Warszawa. W 22. minucie pierwszym w tej części spotkania odwiedzającym ławkę kar jest Mateusz Bepierszcz za spowodowanie upadku przeciwnika. W 25. minucie dołącza do niego Rafał Solon wraz z Tomaszem Chylińskim, obaj za niesportowe zachowanie. W tej samej minucie krążek po strzale Tobiasza Bigosa z charakterystycznym dźwiękiem odbija się od słupka bramki Blota. Była to wyjątkowo bogata w wydarzenia minuta, którą wieńczy wizyta Grzegorza Rostkowskiego na ławce kar. Ledwo Solon i Rostkowski zdążyli opuścić hokejowy system penitencjarny, gdy jego gościem stał się kolejny zawodnik Legii, Patryk Pronobis. Tym razem katowiccy hokeiści nie zmarnowali gry w przewadze. W 28. minucie Łukasz Sękowski otrzymuje podanie od Adama Żogały, rozpędzony wyjeżdża zza bramki i zdobywa wyrównującą bramę dla GieKSy. 10 minut, 3 kary (Furo – uderzanie, Wardecki – zahaczanie, Komorski – gra wysokim kijem) i przynajmniej 2 groźne próby hokeistów z Katowic (Kevin Kozłowski z dystansu, Grobarczyk z bliska) później, Krzysztof Smiełowski wycofuje krążek pod niebieską, a Michał Krokosz ładnym uderzeniem pokonuje Blota. Dwie kolejne kary, Komorskiego i Chylińskiego i syrena oznajmia koniec drugiej tercji.
Podsumowując trzecią tercję już na samym początku, trudno nie wspomnieć, że GieKSa oddała w niej tyle strzałów na bramkę Blota, ile Legia w całym spotkaniu. Podobnie jak w zeszłym tygodniu z KHT, z tą różnicą, że tym razem w trzeciej tercji, Łukasz Blot musiał się przygotować na ostrzał katowickiej artylerii. Kar również nie zabrakło. Tomasz Koszarek dwukrotnie (w 42 i 46 minucie) odwiedza ławkę kar, raz za atak kijem trzymanym oburącz, a drugi raz za podcięcie. Po ostrzejszej wymianie zdań przyłączają się do niego Rafał Solon i Krzysztof Śmiełowski. W 49 minucie Tobiasz Bigos marnuje bardzo dobrą okazję i w sytuacji sam na sam musi uznać wyższość bramkarza Legii Warszawa. Przed nami ostatnie 10 minut spotkania, 8 kar i jedna bramka. Ławkę zasilają kolejno: Sękowski za spowodowanie upadku; po krótkiej wymianie zdań w sposób niewerbalny Karol Wąsiński od sędziego otrzymuje cztery minuty, Bigos dwie; Wardecki za grę wysokim kijem, Krzysztofik za atak kijem trzymanym oburącz, Grzesik za zahaczanie... trener Legii Zbigniew Stajak bierze czas. Legia nadal przegrywa tylko jedną bramką. Dosłownie minutę później hokeiści GKS-u zdobywają czwartą bramkę i drugą w wykonaniu duetu Frączek-Grobarczyk. Na zakończenie spotkania na szczycie ławkę kar odwiedzają Rafał Solon i Tomasz Chyliński.
Gieksa od 5 listopada 2011 (3:5 z KTH) nie zaznała goryczy porażki i mimo że ostatnie mecze w jej wykonaniu nie były miażdżące względem rywali, konsekwentnie kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Legia w sobotę zostawiła na lodzie całe serce. Poświęcenie z jakim zawodnicy Legii walczyli w tym spotkaniu jest naprawdę godne podziwu, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę, że dla niemal każdego z nich oprócz hokeja, muszą istnieć również praca lub szkoła. Było to jednak za mało na obecnego lidera i prawdopodobnie tegorocznego mistrza pierwszej ligi. Do końca sezonu zostało 10 spotkań i 30 punktów do zdobycia. GKS Katowice jutro pauzuje. Jeśli KTH wygra w niedzielę z Orlikiem Opole o jeden punkt wyprzedzi w tabeli Legię Warszawa i tracić będzie do GKSu 20 punktów. Z matematycznego punktu widzenia wszystko jest możliwe, a z logicznego punktu widzenia? Hokeistów z Katowic do końca tego sezonu czekają jeszcze cztery spotkania z drużynami nr 2 i 3 tabeli. Cztery spotkania w żaden sposób nie spowodują straty 20 punktów. Wszystko zatem wskazuje na to, że kropka nad i już jest.
Powiedzieli po meczu:
Zbigniew Stajak, trener Legia Warszawa: - Gdyby nie było sędziów, byłby lepszy mecz. Mecz na pewno byłby bardzo ciekawy i każdy by widział dużo akcji ofensywnych, a co za tym idzie dużo akcji podbramkowych. Natomiast sędzia po prostu skierował grę tylko pod naszą bramkę przez ciągłe kary na korzyść drużyny przeciwnika.
Christopher Williard, GKS Katowice: - Chciałem przyjechać i rozegrać dobry mecz na wyjeździe. Dużo trenowaliśmy wg nowego systemu, żeby jak najmniej komplikować sobie grę. Pamiętam co się działo w trakcie ostatniego spotkania z Legią, wygranego przez nas 7-5, i tym razem naszym celem było utrzymywanie wyniku na jak najmniejszym poziomie. Zależało nam również na wyeliminowaniu atutu przeciwnika w postaci gry przed własną publicznością. Spotkanie było ciężkie, ale katowiccy hokeiści mają w sobie dużo samodyscypliny i w gorszych momentach, kiedy skoncentrują się na moich wskazówkach, pozwala im to na dużo pewniejszą grę.
Legia Warszawa – HC GKS Katowice 2:4 (2:1,0:2,0:1)
Bramki:
1:0 – Wiśniewski 3:48’ 4/5
2:0 – Bepierszcz (Wardecki) 8:55’ 5/4
2:1 – Frączek (Grobarczyk, Maćkowiak) 16:09’
2:2 – Sękowski (Żogała, Chyliński) 27:51’ 4/5
2:3 – Krokosz (Śmiełowski) 37:16’ 4/5
2:4 – Frączek (Grobarczyk) 57:49’
Składy:
Legia Warszawa: Blot – Strąk (nie grał), Wardecki, Solon, Bepierszcz, Komorski, Wąsiński P., Rostkowski G., Grzesik, Wąsiński K., Wiśniewski, Świderski, Wolski, Stępski, Pronobis, Rostkowski K., Wolski
GKS Katowice: Stańczyk – Jakubowski (nie grał), Śmiełowski, Rasikoń, Furo, Koszarek, Krzysztofik, Żogała, Kozłowski Kevin, Grobarczyk, Frączek, Maćkowiak, Krokosz, Bigos, Chyliński, Bibrzycki, Sękowski, Podsiedlik, Kozłowski Kyle, Szymański, Bartak
Strzały: Legia – 25, GKS – 54
Kary: Legia – 28, GKS– 22
Sędziowie: M.Baca (główny), M.Bucki – D.Pobożniak (liniowi)
Widzów: 297
Komentarze