I liga: Dwa zwycięstwa MMKS z rezerwami Zagłębia
Dwa zwycięstwa odniósł zespół MMKS Nowy Targ z rezerwami Zagłębia Sosnowiec. W sobotę nowotarżanie pokonali rywali 5:1 a w niedzielę 5:4. Po kilkumiesięcznej przerwie powrócił na lód Przemysław Piekarz.
SOBOTA:
MMKS Podhale Nowy Targ – Zagłębie Sosnowiec5:1 (3:0; 2:1; 0:0)
Kary:
Widzów
Sędziowali:
MMKS Podhale Nowy Targ:
UKS Zagłębie II Sosnowiec:
Trener MMKS-u Jacek Szopiński po meczu:
Zaczęliśmy ten Nowy Rok od wygranej. Zagraliśmy ten mecz dość dobrze taktycznie. Kontrolowaliśmy przebieg gry od samego początku, posiadaliśmy przewagę, co było widoczne i w grze i w ilości oddanych strzałów Na pewno jeździliśmy trochę szybciej od przeciwnika, płynniej chodził krążek, także kwestia było tylko ile strzelimy bramek. Skończyło się tylko na 5. W III tercji wkradło się trochę nonszalancji, bo było kilka 100 % okazji, lecz brakło tej „kropki nad i” by strzelić kolejne bramki.
Ta drużyna nam się ciągle zmienia. Wrócił na ten dwumecz Przemysław Piekarz, który jest po kontuzji a także Iskrzycki, który po fazie występów w I drużynie zagra w dwumeczu z uczniowskim klubem z Zagłębia. Przyszło dwóch, ale znowu odeszło 3 czołowych graczy, Kasper Bryniczka, a także Artur Kret i Piotr Kmiecik. Potrzebni oni są I drużynie i mam nadzieję, że pokażą się tam z dobrej strony.
NIEDZIELA:
MMKS Podhale Nowy Targ – Zagłębie Sosnowiec5:4 (1:1; 4:1; 0:2)
MMKS Podhale Nowy Targ:
UKS Zagłębie II Sosnowiec:
Trener MMKS-u Jacek Szopiński po meczu:
Wczoraj zagraliśmy poprawnie, bo kontrolowaliśmy przebieg gry i dostaliśmy tylko 1 bramkę. Więcej przeciwnik nie zdobył, bo mu na to nie pozwoliliśmy i nie był w stanie nic więcej zdziałać. Dzisiaj z kolei w III tercji przy prowadzeniu 5:2 wydawało się wszystkim, że jest już po meczu, że gole na pewno jakieś strzelimy, bo mamy dużą przewagę a z tyłu (w obronie) nie musimy grać. Zaczęliśmy tworzyć „swój hokej” i to się skończyło tym, że dostaliśmy bramki nie wiadomo skąd (jakieś wtulane, wrzucane po prostu śmieszne bramki). To jest pochodna tego, że nie gra się do końca w sposób zdecydowany. Mecz trwa 60 minut i tak cały czas trzeba grać, mimo że przeciwnik jest słabszy a Zagłębie na pewno od nas odstawało w wyszkoleniu i w grze. Potem się tworzy nerwowa sytuacja i trudno zapanować nad tym żeby z tego wyjść. Zawodnicy, jeśli chcą grać na wysokim poziomie to muszą z tego wyciągnąć wnioski i że gra się zawsze 60 minut i wtedy będzie to na plus dla każdego z nich osobna i dla całej drużyny.
Komentarze