Zagłębie triumfuje po karnych. Ekstraliga tuż!
Trzeci finałowy mecz 1. ligi pomiędzy Zagłębiem a Klubem Sportowym z Torunia zakończył się triumfem gospodarzy, choć po dwudziestu minutach gry niewiele osób postawiłoby na takie rozstrzygnięcie.
Fatalne otwarcie, dramatyczna końcówka i wielki triumf w rzutach karnych - taki scenariusz w ciemno braliby reżyserzy z Hollywood oraz decydenci trzęsący najlepszymi ligami hokeja na świecie! Droga do szczęśliwego finału była jednak bardzo wyboista. Ponad dwa tysiące widzów (wśród nich m. in. Teddy Da Costa, Vladimir Luka i Rafał Radziszewski) zobaczyło dziś dwa zupełnie różne Zagłębia. To pierwsze było o dwie klasy gorsze od gości z Torunia, gubiło krążki we własnej strefie obronnej, miało problem z prawidłowym przeprowadzeniem zmian (gra szóstką zawodników na szczęście umknęła uwadze sędziów) i już po niespełna trzech minutach gry przegrywało 0:2 (po bramkach Miłosza Lidtkego i Jacka Dzięgla). Mieczysław Nahunko i Jerzy Pawłowski natychmiast poprosili o czas dla swojej drużyny, ale końca tercji, obraz gry niewiele się zmienił. Udało się co prawda nawiązać kontakt z rywalem (trafienie Sebastiana Bacy), ale ten jeszcze przed syreną znów odskoczył na dwa gole.
W drugiej odsłonie, mecz zdecydowanie się wyrównał, co pokazała choćby statystyka strzałów. Zagłębie otworzyło się i zaczęło śmielej atakować bramkę Michała Plaskiewicza. Przyniosło to efekt w 25 minucie. Drugą bramkę dla Zagłębia strzelił wówczas Łukasz Zachariasz. Trybuny sosnowieckiego lodowiska po raz pierwszy oszalały w 44. minucie, po wyrównującym golu Piotra Sarnika. Kilka chwil później, uśmiechy na twarzach kibiców zgasił jednak Daniel Minge. Od tego momentu, rozpoczęła się dramatyczna walka z czasem. Szansa na wyrównanie pojawiła się w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry. Hokeiści Zagłębia wykorzystali większą ilość miejsca na lodzie (efekt kar nałożonych na Łukasza Rutkowskiego i Piotra Huzarskiego) i w ostatnich sekundach skierowali krążek do siatki, a autorem trafienia był Kamil Duszak.
O losach pojedynku zadecydowały rzuty karne. Te były popisem jednego zespołu. Swoje próby pewnie wykorzystali gracze Zagłębia - Łukasz Kisiel i Kamil Duszak; po stronie torunian pomylili się natomiast Michał Kalinowski i Jacek Dzięgiel.
Dzięki sobotniej wygranej, Zagłębie prowadzi w serii finałowej 2:1 i już jutro może przypieczętować swój awans do ekstraklasy.
HK Zagłębie Sosnowiec - Nesta Toruń 5:4 (1:3, 1:0, 2:1, d. 0:0, k. 2:0) po karnych
0:1 Miłosz Lidtke - Bartosz Skólmowski, Jacek Dzięgiel (01:05)
0:2 Jacek Dzięgiel - Łukasz Chrzanowski, Przemysław Bomastek (02:53)
1:2 Sebastian Baca - Andrzej Stojek, Dominik Nahunko (16:27)
1:3 Jacek Dzięgiel - Przemysław Bomastek (18:11)
2:3 Łukasz Zachariasz - Marcin Kozłowski, Tobiasz Bernat (25:03)
3:3 Piotr Sarnik - Łukasz Rutkowski, Jarosław Dołęga (44:21)
3:4 Daniel Minge (51:48)
4:4 Kamil Duszak - Łukasz Zachariasz, Marcin Kozłowski (59:51) 4/4 - wycofany bramkarz
5:4 Łukasz Kisiel - decydujący karny
Rzuty karne:
1:0 Łukasz Kisiel
1:0 Michał Kalinowski
2:0 Kamil Duszak
2:0 Jacek Dzięgiel
HK Zagłębie Sosnowiec: Dzwonek (Kieler n/g) - Urbańczyk, Cinalski, Kozłowski, Zachariasz, T. Bernat - Krawczyk, Horzelski, Sarnik, Rutkowski, Dołęga - J. Jaskólski, Duszak, Baca, Stojek, Nahunko - Kisiel, K. Sikora, A. Jaskólski, Jarnutowski (Krupiński n/g). Trener: Mieczysław Nahunko
Nesta Toruń: Plaskiewicz (Bojanowski n/g) - Skólmowski, Gimiński, Minge, Kuchnicki, Kalinowski - A. Jaworski, Lidtke, Bomastek, Dzięgiel, Chrzanowski - Huzarski, Rodziewicz, Strużyk, Gościmiński, J. Jaworski - (Heyka, Pieniak, Winiarski, Husak n/g). Trener: Andrzej Masewicz
Sędziowali: Janusz Strzempek - Grzegorz Cudek, Rafał Noworyta
Kary: 6 min. - 10 min.
Strzały: 51 - 34
Widzów: 2000
Komentarze