M. Elżbieciak: Wyjaśniliśmy sobie pewne kwestię
Ponad miesiąc dzieli nas od pierwszej rundy play-off, katowicka drużyna MUKS Naprzód Janów zawzięcie trenuje, by utrzymać 4 miejsce w tabeli I ligi i móc wziąć udział w walce o awans do Ekstraligi. Tymczasem na taflę janowskiego lodowiska Jantor powrócił wychowanek klubu Michał Elżbieciak.
Wokół odejścia bramkarza z drużyny 2 lata temu, było sporo zamieszania dla rozwiania niektórych wątpliwości przeprowadziłam z Michałem krótką rozmowę w tym temacie.
Izabella Markowicz – Co było powodem Twojej decyzji o zmianie klubu, była to głównie sprawa finansowa, czy może złożyły się na to także inne czynniki?
Michał Elżbieciak – Myślę że jeżeli chodzi o ten temat sprzed 2 lat to wszystko zostało już wyjaśnione. W tamtym okresie nie chodziło tylko o finanse, ale o całą otoczkę wokół klubu, także ten temat jest już za nami, sprawy się wyprostowały, a z prezesem doszliśmy do porozumienia i wyjaśniliśmy sobie pewne kwestię, mam nadzieję, że kibice też to zrozumieją. Ułożyłem swoje życie i chciałbym pomóc w tym, żeby drużyna wróciła do Ekstraligi.
I.M – Dlaczego zdecydowałeś się do nas wrócić?
M.E - W Sosnowcu od października nie działo się najlepiej, zawodnicy zaczęli odchodzić i generalnie nie było perspektyw na przyszłość, myślę że to była decyzja na ten moment. Jednak co najważniejsze nie wracam do Naprzodu dla pieniędzy, tak jak wspominałem chciałbym pomóc w walce o awans, dodatkowo będę pracował z młodymi bramkarzami, by pomóc im w osiągnięciu jak najlepszej formy.
I.M – A jak przyjęła Cię drużyna?
M.E – Większość to młodzi janowscy, ze wszystkimi raczej się znam, a z chłopakami z mojego rocznika to znajomi ze szkółki, więc nie ma problemu.
I.M – Opuściłeś Naprzód niespodziewanie i w dość niejasnej sytuacji, jesteś świadom tego, że ludzie mogą dziwnie zareagować na wieść o Twoim powrocie?
M.E – Kibic ma prawo oceniać sytuację ze swojej perspektywy, ale są też tacy którzy potrafili zrozumieć moje postępowanie i chcieli żebym pomimo wszystko wrócił.
I.M – Obawiasz się reakcji kibiców na pierwszym meczu, w którym zagrasz?
M.E – Pamiętam jak przyjechałem z Krynicą, wtedy też obawiałem się ich reakcji, no ale trudno takie jest życie, trzeba będzie to przetrwać. Myślę, że swoją grą i postawą wobec klubu uda mi się odzyskać ich zaufanie.
Michał jest dobrym bramkarzem, a jego umiejętności nie raz potrafiły zaskoczyć rywali, jak i kibiców, a to może być przydatne podczas ewentualnej walki o awans.
- Jestem dobrej myśli. Trudno powiedzieć co będzie za tydzień, czy dwa. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie bronił za dużo. W Sosnowcu nie należał do podstawowego składu, ale jesteśmy po tak zwanej „chłopskiej” rozmowie i powiedziałem mu : „Ela Ty się bierz do roboty, bo my na Ciebie liczymy”, podziękował za zaufanie i trenujemy. Osobiście liczę na to, że nam pomoże, i że się nie mylę. – mówi trener Krzysztof Kulawik.
Jednakże okoliczności w jakich golkiper opuścił klub, nie dla wszystkich były i są jasne. Wiele osób miało, i wciąż ma żal o to, że opuścił drużynę w ciężkich dla niej momentach.
- Znam tę sprawę i przyznam, że w tamtym okresie były to pod pewnym względem dość bolesne przejścia, ale drugiej strony, przecież nie będziemy do końca życia na siebie krzywo patrzeć. Moje zdanie jest takie – jeżeli my mu zaufamy, to Michał odwdzięczy się tym samym. Sedno sprawy tkwi w tym, jaką postawę zaprezentuje, jeżeli będzie bardzo dobrze bronił, to ludzie są, jacy są, ale to zauważą. Nasi kibice są naprawdę świetni, może przebaczą. Trudno powiedzieć – każdy jest inny. – K. Kulawik.
Komentarze