I liga: KaTeHeci Walczą do końca
Obie drużyny miały za sobą trudną sobotę. Legia do ostatniej chwili prowadziła w Warszawie zaciekły bój z SMS Sosnowiec, a KTH próbowała swoich sił z bardzo już prawdopodobnym w obecnym sezonie mistrzem I ligi. Po podróży po Polsce to jednak kateheci byli w dużo gorszej pozycji na starcie dzisiejszych zawodów. Tym bardziej nie można się nie zgodzić z trenerem Dobosem, że kryniccy hokeiści pokazali dzisiaj charakter.
Pierwsza tercja rozpoczęła się od salwy Patryka Wąsińskiego na bramkę Macieja Marszała, która stanowiła swoistą zapowiedź tego, co czeka bramkarza KTH w pierwszej tercji niedzielnego spotkania. W 4. minucie za trzymanie przeciwnika na ławkę kar odesłany zostaje młodszy z braci Wąsińskich, Karol, a chwilę później dołącza do niego Marek Bryła i na lodowisku robi się luźniej. Możliwość swobodnego działania na większej przestrzeni perfekcyjnie wykorzystują w 5. minucie Mateusz Bepierszcz i Filip Komorski. Szybka i precyzyjna wymiana podań owocuje ładną bramką i prowadzeniem 1:0. W 6. minucie dobrą okazję do zdobycia bramki miał Damian Zabawa, ale Łukasz Blot w niedzielę był dużo bardziej skoncentrowany aniżeli w meczu dzień wcześniej. Legioniści nie zwalniali tempa. 8. minuta. Filip Komorski wpada w tercje obronną KTH, mija obrońcę i zza bramki podaje krążek do czekających już pod bramką Marszała Bryana Świderskiego i Matusza Bepierszcza. Zamieszanie pod bramką ostatecznie wykorzystuje Mateusz Bepierszcz i zdobywa bramkę na 2:0. 9. minuta i ponownie na ławce kar ląduje zawodnik KTH, tym razem Grzegorz Myjak. Nie zdążył on jednak na dobre złapać oddechu, kiedy kilka sekund później Rafał Solon, wykorzystując podanie od wyjątkowo skutecznego w ataku Komorskiego, zdobywa trzecią bramkę dla Legii. Dla trenera Dobosa to było za dużo i prosi o czas. Dosłownie kilka sekund później zawodnicy KTH są bardzo bliscy zdobycia swojej pierwszej bramki, na posterunku był jednak Łukasz Blot, któremu udało się wybić krążek z linii bramkowej. Przy kolejnej groźnej sytuacji Blot nie miał już tyle szczęścia i Robertowi Brocławikowi udaje się z bliskiej odległości umieścić krążek w bramce między parkanami interweniującego bramkarza Legii. Podobnie jak pierwszą bramkę, czwartą wojskowi zdobywają ponownie wykorzystując grę w przewadze i ponownie rękami duetu Komorski-Bepierszcz. Kateheci postanowili się nie poddawać, niezłe próby Artura Zielińskiego, Matusza Dubla i Marcina Zabawy nie dawały rezultatów. Na 13. sekund przed końcem pierwszej tercji Dawid Kruczek przyczynia się do upadku Bryana Świderskiego przed samą bramką i zmusza sędziego do wskazania na środek lodowiska. Świderski ruszył pewnie, ale przed samą bramką krążek uciekł mu bez ingerencji Marszała.
W drugiej tercji nie byliśmy świadkami wielu bramek, ale strzałów i kar owszem. Maraton kar rozpoczął Marcin Zabawa, a po chwili dołączył do niego Mateusz Bepierszcz. Ławkę odwiedził również minutę później Maciej Stępski. O ile w maratonie kar uczestniczyli zawodnicy obu drużyn, o tyle maraton strzałów to popis KTH. W 23. minucie rozpoczął go Marcin Zabawa, strzelając z bliskiej odległości na bramkę Blota. Inicjatywę po chwili przejmuje Robert Brocławik. Pierwszy strzał – bramkarz Legii na posterunku. Ponowna próba Brocławika kończy się złamanym kijem. Matusz Dubel próbuje zza bramki, Piotr Pach z dystansu, podobnie jak Dawid Kruczek. Maraton przerywa na chwilę Brocławik, który za niedozwolone natarcie zostaje ukarany 2. minutami kary, a za niesportowe zachowanie sędzia dokłada dodatkowe 10. minut. KTH pozostaje niewzruszone i kontynuuje ostrzał bramki Blota. Damian Zabawa wypracowuje sobie dogodną pozycję do strzału, ale Blot pozostaje niewzruszony. Ładnym, szybkim strzałem z nadgarstka spod niebieskiej popisuje się również Grzegorz Myjak. Po chwili próbę podejmuje również kapitan KTH Mateusz Dubel. W 31. minucie na ławkę, za symulowanie faulu, odesłany zostaje Matusz Bepierszcz. Kateheci wracają do swojego zajęcia. Dubel, Bryła, Myjak, Maciej Kruczek kolejno atakują bramkę Legii, a kibice zastanawiają się jak długo Łukasz Blot wytrzyma napór krynickiej artylerii. Niedługo. W 35. minucie Artur Zieliński otrzymuje podanie od Marcina Zabawy i ładnym strzałem z dystansu pokonuje Blota. Zachęceni sukcesem i karami zawodników Legii hokeiści KTH kontynuują, ale do końca drugiej tercji nie udaje im się już zdobyć kolejnej bramki. W drugiej tercji zawodnicy KTH oddali 22. strzały, Legii – 5. Na zakończenie tego etapu, tym razem 10. minutową karą za niesportowe zachowanie ukarany został Patryk Pronobis.
Trzecia tercja to popis skuteczności KTH. 47. minuta. Dawid Kruczek przekazuje krążek Damianowi Zabawie, który precyzyjnym strzałem na długi słupek zdobywa kontaktową bramkę dla KTH. Nie mija nawet minuta, a strzał z dystansu Zielińskiego zostaje zamieniony przez Brocławika na remis. Kolejna minuta i czarnej serii dla Legii ciąg dalszy. Dubel podaje do Pacha, który przekazuje krążek niepilnowanemu Damianowi Zabawie. Konsekwencje są proste do przewidzenia. Prowadzenie KTH staje się faktem. Trener Stajak prosi o czas, a parę minut później prosi Blota do siebie. Niemalże w tym samym momencie, w którym Michał Strąk pewnie sadowi się w bramce, bramkarzowi KTH przypomina o sobie duet Bepierszcz-Komorski i mamy remis. Nie trwa on jednak długo i w 56 minucie duet Maciej Zabawa i Robert Brocławik zdobywają dla KTH zwycięską bramkę. Kibice zgromadzeni na Torwarze do końca wierzyli, że los się jeszcze odwróci, ale niestety końcowa syrena odebrała im nadzieję. Założę się, że jeśli ktoś wyszedł z meczu po drugiej tercji i usłyszał później wynik końcowy, to na pewno się zdziwił. Drugą tercję, po raz pierwszy od dłuższego czasu, Legia przetrwała. Tym razem to trzecia okazała się kluczową. Trzeba przyznać, KTH walczyło do końca. Skutecznie.
Powiedzieli po meczu:
Filip Komorski, Legia Warszawa: - Standardowo, po pierwszej tercji wysoko wygranej, druga, trzecia ledwo, ledwo – cały czas graliśmy w osłabieniu i już sił niestety nie starczyło. Nie da się grać w hokeja na dziesięć osób. Bardzo skutecznie zagraliśmy pierwszą tercję. Mieliśmy z dziesięć strzałów i z tego 4 bramki, a później w drugiej i trzeciej tercji Krynica miała trzy razy więcej strzałów. Niestety w naszym przypadku bardzo często tak bywa, że wygrywamy pierwszą tercję, a druga, trzecia już coraz gorzej.
Josef Dobos, trener KTH Krynica: - Mieliśmy małą przerwę między meczami, bo wczoraj graliśmy w Katowicach o 18:30, a o 5 rano musieliśmy wstać i jechać tutaj do Warszawy - dlatego byliśmy zmęczeni. Pierwsza tercja źle się dla nas zaczęła, Warszawa grała bardzo dobrze. Potem pomału z 3:0 na 3:1 i 4:1, a następnie na 4:4. Po tym można poznać charakter drużyny, że chce wygrać i to było widać.
Legia Warszawa – KTH Krynica 5:6 (4:1,0:1,1:4)
Bramki:
1:0 – Komorski (Bepierszcz) 4:39’ 4/4
2:0 – Bepierszcz (Świderski, Komorski) 7:10’
3:0 – Solon (Komorski) 9:35’ 5/4
3:1 – Brocławik (Zwierz K.) 11:20’
4:1 – Komorski (Bepierszcz, Wąsiński K.) 13:07’ 5/4
4:2 – Zieliński (Zabawa M.) 35:00’
4:3 – Zabawa D. (Kruczek D.) 46:40’
4:4 – Brocławik (Zieliński) 47:21’
4:5 – Zabawa D. (Pach, Dubel) 49:18’
5:5 – Bepierszcz (Komorski) 54:31’
5:6 – Brocławik (Zabawa M.) 56:13’
Składy:
Legia Warszawa: Blot – Strąk, Wardecki, Solon, Bepierszcz, Komorski, Wąsiński P., Rostkowski G., Grzesik, Wąsiński K., Wiśniewski, Świderski, Wolski, Stępski, Pronobis, Rostkowski K.
KTH Krynica: Marszał – Sontowski (nie grał), Zieliński, Kruczek M., Brocławik, Zabawa M., Zwierz K., Pach, Kruczek D., Bryła, Dubel, Zabawa D., Myjak, Dudzik, Janowski, Cieślicki, Zwierz M., Gurgul
Strzały: Legia – 27, KTH – 49
Kary: Legia – 22, KTH – 24
Sędziowie: T.Heltman (główny), W.Zień – M.Byczkowski (liniowi)
Widzów: 250
Komentarze