KALH: Niedźwiedzie lepsze od Kogutów w derbach Sanoka
W niedzielę, 23 października 2011 roku w Arenie Sanok doszło do derbowego spotkania pomiędzy dwiema sanockimi drużynami amatorskimi Kogutami i Niedźwiedziami. Mecz odbył się w ramach pierwszej kolejki Karpackiej Amatorskiej Lidze Hokejowej.
Obydwie drużyny spotkały się już wcześniej w meczu sparingowym, w którym lepsi okazali się gracze Kogutów, wygrywając rywalizację 22-17. W niedzielnym meczu nie można było wskazać faworyta, bo obydwie drużyny stały na podobnym poziomie i wygrana zależała od dyspozycji dnia i detali, co doskonale potwierdził końcowy wynik spotkania.
Mecz rozpoczął się doskonale dla Niedźwiedzi, którzy w pierwszej minucie spotkania po bramce Piotra Frankiewicza objęli prowadzenie. Gracze Kogutów jakby ospale weszli w mecz i po błędzie w obronie. Drugiego gola dorzucił Piotr Krokis, który wykorzystał odsiadkę Dariusza Koguta.
Gospodarze długo nie mogli się otrząsnąć. Dalej popełniali błędy, a Niedźwiedzie wykorzystywały ich potknięcia. W 5. i 7. minucie na listę strzelców wpisali się ponownie Frankiewicz i Krokis.
Koguty słabo grały też w przewagach, na dodatek w czasie gdy mieli na lodzie jednego zawodnika więcej stracili piątego gola, a na pierwszą przerwę zeszli przegrywając aż 0-6.
Za odrabianie strat gospodarze wzięli się w drugiej tercji. Zmienili bramkarza (za Bartosza Bigosa wszedł Paweł Demkowski) i gra Kogutów nabrała rumieńców. Na początku trzeciej odsłony było już 5-6, a bramki zdobywali Radosław Wojnarowski - trzy i Michał Sobolewski i Daniel Romaniuk po jednej.
Michała Sobolewskiego zdobyli pierwszego gola, a dziesięć sekund później straty zmniejszył Radosław Wojnarowski. Ten sam zawodnik w dwudziestej minucie zdobył dla Kogutów trzeciego gola, a na początku trzeciej odsłony skompletował hat-tricka.
Zwycięstwo wymykało się Niedźwiedziom z rąk, ale w 39. minucie siódmego gola dla gości zdobył Krokis, strzelając w samo okienko.
Koguty nie poddały się. W końcówce postawiły wszystko na jedną kartę: zdjęły bramkarza i wprowadziły do gry kolejnego napastnika. Co prawda po uderzeniu Radosława Wojnarowskiego zdobyły szóstego gola, ale nie zdołały już doprowadzić do wyrównania.
Komentarze