Wielu było zawodników NHL, którzy mieli braci hokeistów. Wayne Gretzky miał „prawie” tak samo utalentowanego brata Brenta (4 punkty w NHL). Mario Lemieux miał brata, Alaina, który grał w ligach, o których świat nie słyszał. Eric Lindros miał brata Bretta, który grał twardo, ale w cieniu gwiazdy. Takie przykłady można mnożyć. Są też bracia tak samo słabi, ale o większości z nich nie słyszeliśmy. Co jednak, gdy obaj bracia są DOSŁOWNIE jednakowo genialni? Jednakowo utalentowani? Po prostu jednakowi? Bracia Sedin to żywe legendy Canucks, a ich historia jest dziwna, jak wyniki wyborów na Wschodzie.