Zwycięstwo wiceliderów mimo dekoncentracji w końcówce [WIDEO]
W starciu wicelidera z Jastrzębia-Zdroju z przedostatnim w tabeli Zagłębiem Sosnowiec nie doszło do niespodzianki. Faworyci wygrali 4:2, zdobywając wszystkie gole w drugiej tercji. Na pewno nie mogą być jednak ukontentowani końcówką spotkania, kiedy to w odstępie kilkudziesięciu sekund podczas gry czterech na czterech dali sobie strzelić dwie bramki.
Jastrzębianie po zaciętym pojedynku z Energą Toruń wkolejnym domowym meczu podejmowali Zagłębie Sosnowiec. Hokeiści z Zamkowejprzedwczoraj sprawili nie lada problemów oświęcimskiej Unii, która wygrała znimi zaledwie 3:2. Cel (a właściwie obowiązek) JKH był prosty: sześć punktów zligowym dołem tabeli w dwóch najbliższych meczach.
Sosnowiczanie rozpoczęli niezwykle nerwowo, bowiem już pokilkudziesięciu sekundach od pierwszego wznowienia Aleksander Gniewek musiałuciec się do faulu, by powstrzymać Zackary’ego Phillipsa. Hokeiści znad czeskiejgranicy byli jednak nieskuteczni, zresztą tak jak przez pozostałą część pierwszejtercji. Ba, pierwsza przewaga mogła skończyć się dla nich szybką utratą gola, aleTomasz Kulas i Igor Smal nie wykorzystali dobrej okazji. Najbliższy szczęścia Mateusz Bryk, który strzałem z dystansu obił jedynie słupek. Atmosferępodgrzało jeszcze spięcie pomiędzy Markiem Hovorką a Michałem Domogałą.Niemniej, do końca odsłony nie ujrzeliśmy już żadnego trafienia.
Przerwanie strzeleckiego impasu nastąpiło jednak chwilę popierwszym wznowieniu w drugiej tercji. Roman Rác otrzymał krążek przed bramkąMichała Czernika, wyprowadził go w pole, a ulokowanie krążka w bramce było jużtylko formalnością. Chwilę później dał ponownie o sobie znać krewki charakter Hovorki, który po otrzymaniu kary za uderzenie kijem Aleksandra Gniewkażywiołowo demonstrował przed rozjemcami swoje niezadowolenie, przez co spędziłna ławce kar dodatkowe dziesięć minut. Przyjezdni nie wykorzystali jednak szansy,a niedługo potem z pierwszego trafienia cieszył się Zackary Phillips, który niezmarnował świetnego podania Radosława Nalewajki. W tej odsłonie ukłuł onsosnowiczan jeszcze raz, kiedy to po jego technicznym strzale krążek odbił się od słupka i znalazł się w bramce. Kiedy Marek Hovorka popisał sięrównie finezyjnym strzałem, podwyższając prowadzenie na 4:0 stało się jasne, żetrzy punkty nie opuszczą dziś Jastora.
Ostatnie dwadzieścia minut stanęły jednak pod znakiem małychkomplikacji w szeregach gospodarzy. Kluczowe okazało się być obustronnewykluczenie, które odsiadywali Radosław Nalewajka oraz Tomasz Kozłowski. Dodałoto otuchy sosnowiczanom, którzy wyprowadzili pierwsze uderzenie po dwójkowejakcji Michała Bernackiego i Igora Smala. Ponad pół minuty później stratęzniwelował Jewgienij Nikiforow, który urwał się obronie JKH i idealnie zmieściłkrążek między parkanami Davida Marka.
Już w najbliższy piątek jastrzębianie udadzą się do Gdańska,gdzie zmierzą się z miejscowym Stoczniowcem, który sprawił dziś niemałą niespodziankę, pokonując Unię Oświęcim. Przed Zagłębiem Sosnowiec natomiast pojedynekz katowicką GieKSą, której w pierwszej rundzie urwali przecież jeden punkt.
Po meczu powiedzieli:
Grzegorz Klich, trener Zagłębia Sosnowiec:– Kolejny przegrany mecz. Cieszy postawa w dwóch tercjach, bo nawiązaliśmy w nich rywalizację z przeciwnikiem. Niestety, naszą bolączką są drugie tercje, kiedy to przeważnie przegrywamy mecze. Generalnie, na dzisiaj jest nas stać właśnie na tyle, by walczyć z takim przeciwnikiem jak Jastrzębie. Od poniedziałku do treningów dołączy do nas dwóch zawodników: obrońca i napastnik. Mam nadzieję, że wzmocnią naszą drużynę i będziemy groźniejsi dla przeciwników. Chcemy się wzmocnić i chcemy walczyć o play-off. W przyszły weekend, wraz z naszymi wzmocnieniami, będziemy chcieli poszukać punktów.
Jakub Michałowski, obrońca JKH GKS Jastrzębie:– W ostatnich minutach pojawiło się rozluźnienie, przeciwnicy wyszli dwa razy z kontrą i straciliśmy gola. Powinniśmy kontrolować ten mecz do samego końca, tym bardziej, że David Marek dobrze bronił i w szatni powiedzieliśmy sobie, że chcemy mu pomóc, by miał tego shutouta. Niestety, to się nie udało.
JKH GKS Jastrzębie – Zagłębie Sosnowiec 4:2 (0:0, 4:0, 0:2)
1:0 – Roman Rác – Mateusz Bryk, Martin Kasperlík (20:22),
2:0 – Zackary Phillips – Radosław Nalewajka, Kamil Wróbel (24:07),
3:0 – Zackary Phillips – Marek Hovorka (35:04),
4:0 – Marek Hovorka – Zackary Phillips, Jiří Klimíček (37:18),
4:1 – Michał Bernacki – Igor Smal, Armen Khoperia (54:40, 4/4),
4:2 – Jewgienij Nikiforow – Rusłan Baszyrow, Szymon Luszniak (55:15, 4/4).
Sędziowali: Daniel Lipiński, Patryk Pyrskała (główni) – Wojciech Moszczyński, Sławomir Szachniewicz (liniowi).
Minuty karne: 22-14.
Strzały: 33-18.
Widzów: mecz rozgrywany bez udziału publiczności.
JKH GKS Jastrzębie: Marek (Nechvátal n/g) – Bryk, Górny; Sawicki, Rác, Kasperlík (2) – Klimíček, Kostek; Wróbel, Hovorka (14), Phillips – Jass, Horzelski (2); Paś, Wałęga (2), Sołtys – Michałowski, Gimiński; R. Nalewajka (2), Jarosz, Pelaczyk.
Trener: Róbert Kaláber.
Zagłębie Sosnowiec: Czernik (Porter n/g) – Luszniak, Jākobsons; Nikiforow, Dubinin, Baszyrow – Gniewek (2), T. Kozłowski (2); Bombardier, Blanik, Sikora – Syrojeżkin, Khoperia; Bernacki, Kulas (4), Smal – Domogała (2), Opiłka; Jaskólski, Stojek (4), Rzekanowski.
Trener: Grzegorz Klich.
Komentarze