Zwycięstwo urodziło się w bólach (WIDEO)
GKS Tychy długo męczył się z PGE Orlikiem Opole i ostatecznie pokonał go 2:1. Dwie bramki dla trójkolorowych zdobył Adam Bagiński. Ekipa z piwnego miasta umocniła się na pozycji lidera Polskiej Hokej Ligi i nad drugą Comarch Cracovią ma już 12 punktów przewagi.
Pierwsza tercja przebiegała dość dość niemrawo. Zawodnicy obu ekip nie garnęli się do zdobywania bramek. Najlepszą okazję do otwarcia wyniku miał Jarosław Rzeszutko, jednak mając przed sobą pustą bramkę minimalnie przestrzelił.
Po tej akcji tyszanie żwawiej ruszyli do ataku, lecz zabrakło skuteczności w wielu podbramkowych akcjach. Na wyróżnienie zasługuje bramkarz gości Michał Kieler, który niejednokrotnie ratował skórę swojej drużynie. W 19. minucie gry musiał wyciągnąć gumę z siatki. Michał Kotlorz świetnie obsłużył Adama Bagińskiego, który bez namysłu skierował krążek w samo okienko bramki opolan.
Obraz gry w drugiej tercji nie zmienił się. Tyszanie nadal nie potrafili wykorzystać wielu dogodnych okazji. Doskonałym przykładem może być szansa Patryka Koguta z 25. minuty, gdy będąc przed bramkarzem zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i został w końcu powstrzymany przez powracającego defensora rywali.
W 35. minucie gry świetne okazje mieli Michał Woźnica i Mateusz Bepierszcz, lecz Michał Kieler popisał się ekwilibrystycznymi interwencjami. W 39. minucie trójkolorowi mogli podwyższyć prowadzenie. Adam Bagiński wyłożył krążek Mateuszowi Gościńskiemu, lecz ten nie trafił czysto w krążek. Ta sytuacja się zemściła, bo w ostatniej minucie drugiej tercji Karol Kisielewski tak naciskał na obronę gospodarzy, aż w końcu przechwycił krążek. Następnie wyprzedził tyską defensywę i z ostrego kąta zmieścił krążek w długim rogu bramki Johna Murraya.
W tercji trzeciej zobaczyliśmy to samo, co w poprzednich, czyli dużo klarownych okazji, lecz bez skutecznego wykończenia. W 44. minucie Adam Bagiński ponownie wpisał się na listę strzelców i to podczas gry w osłabieniu. Na cztery minuty przed końcową syreną okazję na wyrównanie mieli goście, kiedy to uderzali kolejno Aleksiej Trandin, Radek Meidl i Łukasza Sznotala, lecz John Murray wyszedł z opresji obronną ręką.
Powiedzieli po meczu:
Jacek Szopiński, trener PGE Orlik Opole):- Uważam, że mecz był dosyć ciekawy, było w nim dużo walki i zaciętości. Podjęliśmy równorzędną walkę z bardzo trudnym przeciwnikiem. Graliśmy cierpliwie i odpowiedzialnie, ale troszkę nam zabrakło, aby wywieźć stąd chociaż punkt. Można powiedzieć, że chwila dekoncentracji spowodowała, że przegraliśmy ten mecz na własne życzenie. Gdybyśmy nie popełnili błędu w przewadze, to wynik zakończyłby się co najmniej remisem. Niemniej uważam, że zagraliśmy dobry mecz i umiemy zawalczyć z trudnym przeciwnikiem, nie składając broni.
Andrej Husau, trener GKS Tychy:- Na wstępie chciałbym złożyć życzenia urodzinowe trenerowi gości, ponieważ dzisiaj kończy 54 lata. Był to dobry mecz w wykonaniu obu drużyn. Szkoda tylko niewykorzystanych okazji, których mieliśmy chyba 12 takich stuprocentowych, ale w ostatniej fazie brakowało czasem szczęścia, czasem umiejętności, a czasem odpowiedzialności. Przeciwnik był dzisiaj szybki, był to twardy mecz, mamy trzy punkty i patrzymy już na następny mecz. Jeśli chodzi o nieobecności w dzisiejszym meczu, to Kamil Kalinowski i Remigiusz Gazda są kontuzjowani, a Alex Szczechura i Krys Kolanos, zostali zastąpieni przez innych chłopaków, takich jak Kacper Guzik, Michał Woźnica i Mateusz Bepierszcz.
GKS Tychy – PGE Orlik Opole 2:1 (1:0, 0:1, 1:0)
1:0 - Adam Bagiński - Michał Kotlorz, Jarosław Rzeszutko (18:24),
1:1 - Karol Kisielewski (39:26),
2:1 - Adam Bagiński - Mateusz Gościński, Michał Kotlorz (43:41, 4/5).
Sędziowali: Sebastian Kryś (główny) - Mateusz Bucki, Artur Hyliński (liniowi).
Minuty karne: 6-2.
Strzały: 28-24.
Widzów: ok. 1200.
GKS Tychy: Murray – Pociecha, Ciura; Galant, Cichy, Witecki – Bryk, Górny; Gościński, Rzeszutko, Bagiński – Kotlorz, Kaznadziej; Jeziorski, Komorski, Kogut – Kolarz (2); Guzik, Woźnica (4), Bepierszcz.
Trener: Andrej Husau.
Orlik: Kieler – Gawlik, Sordon; Lorek, Szydło, Gorzycki – Bychawski, Zaťko; Kisielewski, Höög, Baranyk – Sznotala (2), Kostek; Przygodzki, Trandin, Meidl oraz Wąsiński.
Trener: Jacek Szopiński.
Komentarze