ZIO: Olimpijczycy z Rosji rozjechali Norwegów, a Czesi wydarli półfinał Amerykanom po rzutach karnych (WIDEO)
W bardzo zaciętym pojedynku, Czesi po wygraniu konkursu najazdów pokonali USA, natomiast Olimpijscy Sportowcy z Rosji bez problemów pokonali Norwegów. Zwycięzcy spotkają się ze sobą w półfinale turnieju olimpijskiego.
Niecałe 3000 widzów zjawiło się w centrum hokejowym Gangneung żeby obserwować bardzo ciekawie zapowiadający się mecz ćwierćfinałowy Czechów z USA. Mecz lepiej otworzyli Amerykanie, którzy już po 7 minutach prowadzili po strzale Ryana Donato z nadgarstka, oddanym zza koła bulikowego. Czesi nie chcieli stracić kontaktu z rywali i na 5 minut przed końcem pierwszej tercji wyrównali. Jan Kovář wygrał walkę na buliku, posyłając krążek w bandę, od której się odbił i powrócił, a dalej został wyekspediowany wprost do Jana Kolářa, który zaskoczył Ryana Zapolskiego.
W drugiej tercji Czesi po raz pierwszy w tym meczu wyszli na prowadzenie. Ostrzeliwali bramkę USA kilkukrotnie, aż w końcu Tomáš Kundrátek zza koła bulikowego przymierzył precyzyjnie i trafił do siatki. Amerykanie grając w osłabieniu po wykluczeniu Marca Arcobello za spowodowanie upadku przeciwnika przeprowadzili kontrę. Brian O’Neill podał pod niebieską do Jima Slatera, który wjechał z „gumą” do tercji i uderzył na niską odbijaczkę Pavla Francouza. Pomimo próby interwencji krążek zatrzepotał w siatce i było 2:2.
Hokeiści Stanów Zjednoczonych nie wykorzystali w trzeciej tercji dwóch okresów przewagi po dwóch wykluczeniach, Romana Červenki i Vojtěcha Mozíka. O’Neill mógł zakończyć sprawę awansu na 2:40 przed końcem podstawowego czasu gry, ale trafił w słupek. W odpowiedzi na to świetną okazję miał Michal Birner, ale Zapolski odbił krążek parkanem. Akcje przenosiły się jednej strony na drugą, każda z drużyn chciał rozstrzygnąć ten mecz w ciągu 60 minut gry.
Żadnemu z zespołów nie udało się rozstrzygnąć sprawy awansu w ciągu trzech tercji, nie pomogła też dogrywka. Krążek po strzale Bobby’ego Sanguinetti minął nieznacznie z prawej strony czeską bramkę. W odpowiedzi na to Jakub Nakládal trafił w bramkarza USA.
Doszło do rzutów karnych. Martin Růžička strzelał prosto w Zapolskiego, a Chris Bourque zbliżał się do Francouza powoli, jakby chciał go uśpić, ale czeski golkiper wyczekał do końca i nie dał się zaskoczyć, czyli po pierwszej serii bez bramek. Druga rozpoczęła się od trafienia Petra Koukala, który ulokował „gumę” między nogami Zapolskiego, a w odpowiedzi Donato nie wykończył najazdu, który wydawał się udanym, bowiem krążek był już praktycznie za nogami Francouza. Na prowadzeniu byli w tym momencie Czesi. Trzecia kolejka znów bez efektów bramkowych. Kovář prawie zatrzymał się przed bramkarzem USA, a Arcobello przegrał pojedynek z Francouzem. Również Dominik Kubalik nie znalazł sposobu na skuteczne wykonanie najazdu, Troya Terry został powstrzymany przez czeskiego golkipera, który łyżwą zamknął lewy słupek. Doszło do ostatniej piątej serii. Kundrátek nieskutecznie i wszystko miało się rozstrzygnąć w najeździe wykonywanym przez Bobby’ego Butlera, który musiał trafić, żeby Amerykanie podtrzymali szansę na awans. Bohaterem tego konkursu najazdów okazał się jednak Francouz, który był bezbłędny i z „czystym kontem” w rzutach karnych zjeżdżał do szatni cieszyć się z kolegami z awansu do najlepszej „czwórki” turnieju olimpijskiego. – To był wyrównany mecz, ale zwycięzca mógł być tylko jeden i cieszę się, że to właśnie nam się udało. Mam nadzieję, że to nie koniec naszych dobrych występów na tym turnieju. To był mecz z gatunku gol za gol, ale ostatecznie to my jesteśmy w finale. Nie miałem dzisiaj dużo pracy, co jest zasługą moich kolegów, którzy zablokowali większość strzałów – powiedział bohater tego spotkania, Francouz. Zapytany o receptę na taką perfekcyjną skuteczność obron rzutów karnych powiedział – Po prostu staram wytrzymać tego faceta naprzeciwko mnie. Nie wykonuję żadnych ruchów i po prostu czekam na strzał albo zwód. Oczywiście miałem też trochę szczęścia, jestem szczęśliwy, że wygraliśmy.
Strzelec jedynego gola w rzutach karnych, Koukal powiedział – Rozmawiałem z chłopakami na ławce, że bramkarz widział nas jak wykonujemy karne w meczu z Kanadą w fazie grupowej i spytałem ich też odnośnie tego jak ja wykonuję najazd, no i zdecydowaliśmy zrobić lekką zmianę w nabiegu. Strzeliłem i jestem szczęśliwy, że padł gol. Zapytany o to czy czuje, że ma nerwy ze stali, bowiem jako jedyny na 10 prób trafił w najazdach stwierdził – Oczywiście na każdym jest presja, bez znaczenia kto podchodzi do krążka. To jest ćwierćfinał Igrzysk Olimpijskich i nie codziennie gra się o taką stawkę. Na mnie była oczywiście również wielka presja, dlatego jestem szczęśliwy, że strzeliłem tego karnego i wygraliśmy mecz.
Swoimi wrażeniami po awansie do półfinału podzielił się Mozík – To coś o czym każdy z nas marzył. Wiadomo, że każdy chce przechodzić poszczególne szczeble w turnieju, a to właśnie my już jesteśmy w półfinale. To niesamowite uczucie, jesteśmy bardzo szczęśliwi.
Ciężko z porażką było pogodzić się Donato – Trudno jest patrzeć jak wszystko na co tak ciężko pracowałeś przekreśla jedna bramka z karnego, ale to jest hokej i jak emocje już opadną to z pewnością wyniesiemy z tego cenne doświadczenia i wrócimy do walki jeszcze mocniejsi.
Bramkarz Zapolski w filozoficzny sposób skomentował sytuację – Udział w igrzyskach był niesamowitym przeżyciem dla każdego z nas i czymś z czego powinniśmy być naprawdę dumni. Myślę, że tak za 10, 15 lat będziemy patrzeć wstecz i powiemy, że to był właśnie najlepszy moment naszych karier.
Zdobywca pierwszego gola dla Czechów, Kolář powiedział – Tak jak w każdym meczu znów byliśmy w trudnej sytuacji, ale znaleźliśmy sposób na wygraną. Ale trzeba przyznać, że byliśmy nerwowi. Każdy mecz tutaj jest naprawdę ciężki i zawsze wynik jest tak ciasny. Ale my wciąż wierzymy w siebie.
Czechy – USA 3:2 po rzutach karnych (1:1, 1:1, 0:0, 0:0, 1:0)
0:1 Ryan Donato – Troy Terry (06:20)
1:1 Jan Kolář - Jan Kovář (15:12)
2:1 Tomáš Kundrátek - Martin Růžička - Vojtěch Mozík (28:14)
2:2 Jim Slater – Brian O’Neill (30:23, gol w osłabieniu 4/5)
3:2 Petr Koukal (decydujący rzut karny)
Strzały: 29 - 20
Kary: 10 - 8
Widzowie: 2948
Drugi mecz dzisiejszego dnia w centrum hokejowym Gangneung nie był już tak emocjonujący jak pierwszy. Przewaga rosyjskich olimpijczyków była aż nadto widoczna. Wszystko zaczęło się golem Michaiła Grigorienki w 9.minucie z lewego bulika. Druga bramka dla „Sbornej’ to początek serii bramek zdobywanych w przewadze. Olimpijczycy z Rosji niemal w 100 procentach wykorzystywali wszystkie momenty gry Norwegów w osłabieniu. Niklas Roest powędrował na ławkę za grę wysokim kijem, a w tym czasie Nikita Gusiew podwyższył prowadzenie na 2:0. Na 40 sekund przed końcem tercji otwierającej to spotkanie Wiaczesław Wojnow dał podopiecznym Olega Znaroka trzybramkowe prowadzenie. Trafił nad parkanem a pod pachą Larsa Haugena. Golkiper norweski ewidentnie miał problemy ze wzrokiem i z maską. Zgłaszał je swojemu sztabowi, jak również sędziom. Te uciążliwości sprawiły, że od drugiej tercji między słupkami pojawił się Henrik Haukeland.
W zasadzie niewiele to zmieniło dla Skandynawów, choć zaczęło się obiecująco bowiem Mathis Olimb zza bramki podał na wprost przed bramkę gdzie był Aleksander Bonsaksen, który dał „czerwono-niebieskim” honorowe – jak się później okazało – trafienie. Po minucie wszystko wróciło już na swoje tory. Strzelec gola dla Norwegii powędrował na ławkę kar za grę wysokim kijem, a Siergiej Kalinin zdobył czwartego gola dla Olimpijskich Sportowców z Rosji. Kilka minut po powrocie Bonsaksena na lód, w czasie gdy inny Norweg, Mattias Nørstebø odsiadywał karę, Nikita Niestierow jako ostatni z reprezentantów Olimpijczyków z Rosji dotknął krążek, który po odbiciu się od łopatki kija ...Bonsaksena wpadł do norweskiej bramki. Tym samym 31-letni obrońca zanotował bardzo oryginalnego „hattricka”, a mianowicie najpierw zdobył gola dla swojej drużyny, 18 sekund później osłabił reprezentację otrzymaną karą, co skończyło się utratą gola, a następnie sam zapakował krążek do własnej bramki.
Ostatnia tercja to okres, w którym mający pokaźną przewagę Olimpijscy Sportowcy z Rosji kontrolowali przebieg meczu, a ich rywale zyskiwali coraz większą świadomość tego, że faza półfinałowa na pewno nie jest dla nich. Aleksandr Barabanow nie wykorzystał świetnej sytuacji 2 na 1, ze strzałem poradził sobie Haukeland. Jednakże przy uderzeniu Iwana Tielegina nie był w stanie nic zrobić i mecz zakończył się wysokim rezultatem 6:1. Olimpijscy Sportowcy z Rosji w półfinale turnieju olimpijskiego skrzyżują kije z reprezentacją Czech. Rosjanie w czterech dotychczasowych meczach zaaplikowali swoim rywalom 20 goli.
Ilja Kowalczuk po spotkaniu powiedział – Jestem bardzo szczęśliwy, to wielka sprawa, że udało nam się dotrzeć do półfinałów, ale nie ukrywam, że interesuje nas walka o zwycięstwo, z takim celem przyjechaliśmy tutaj. Dzisiaj zagraliśmy świetny mecz, z dużą ilością strzałów. Jesteśmy cały czas w grze. Wygraliśmy wysoko. Dodał także – Jesteśmy grupą bardzo głodnych chłopaków, dlatego dobrze się przygotujemy i żeby zaliczyć na swoją korzyść następny mecz, a potem zostanie już tylko ten najważniejszy.
Bonsaksen jednym zdaniem wyraził swoje zdanie o turnieju olimpijskim – To dobre doświadczenie dla nas wszystkich.
Bardziej rozmowny był syn trenera norweskiej reprezentacji, Patrick Thoresen – Kiedy osiągasz ćwierćfinał to chcesz również zagrać w kolejnej rundzie. My trafiliśmy dzisiaj na wielkiego przeciwnika i nie byliśmy w stanie powstrzymać ich ofensywy. Byli za silni dla nas.
Olimpijscy Sportowcy z Rosji – Norwegia 6:1 (3:0, 2:1, 1:0)
1:0 Michaił Grigorienko - Ilja Kabłukow - Iwan Tielegin (08:54)
2:0 Nikita Gusiew - Siergiej Moziakin - Pawieł Daciuk (13:25, gol w przewadze 5/4)
3:0 Wiaczesław Wojnow - Nikita Gusiew - Kiriłł Kaprizow (19:20)
3:1 Aleksander Bonsaksen – Mathis Olimb – Ken Andre Olimb (27:21)
4:1 Siergiej Kalinin - Ilja Kowalczuk - Wiaczesław Wojnow (28:35, gol w przewadze 5/4)
5:1 Nikita Niestierow - Nikita Gusiew - Pawieł Daciuk (33:06, gol w przewadze 5/4)
6:1 Iwan Tielegin - Michaił Grigorienko - Ilja Kabłukow (53:15)
Strzały: 32 - 14
Kary: 10 - 10
Widzowie: 3553
Komentarze