Wspierał przyjaciela
Mirosław Copija, 105-krotny były reprezentant Polski, z wysokości trybun oglądał ostatni mecz finału play-off. Komu kibicował i jakie jest jego zdanie na temat starcia tyszan z katowiczanami?
– Zgadza się, zawsze trzymałem kciuki za niego. Jest to porządny facet, zna się na swoim fachu i pracę wykonuje bardzo dobrze. Trener razem z zawodnikami stworzył kolektyw, a zawodnicy potrafili docenić pracę trenera, co jest niezwykle ważne – Mirosław Copija
– Na pewno zjemy dobry obiad, wspomnimy stare czasy, o których zawsze rozmawiamy kiedy się widzimy. Andrej to gość, który jest „do życia”, jest normalnym człowiekiem, nie wywyższa się, mimo jego wszystkich sukcesów i tego, co robi. A czyni to dobrze i profesjonalnie –
– Emocji było co niemiara! Znam to z autopsji. Play-offy rządzą się swoimi prawami, ale to dobrze dla kibiców. Pamiętam, że mecze wygrywa się 1:0 albo przegrywa 0:1, tak i też było w tym przypadku. Decydującą bramkę strzelił Komorski, ale trzeba przyznać, że doskonałym podaniem popisał się Bartłomiej Pociecha. Łezka się w oku kręci, gdyż pamiętam takie zagrania z czasów, kiedy grałem –
– Moim zdaniem nie ma to żadnego znaczenia. Zawodnicy regularnie trenując są przygotowani fizycznie obojętnie czy grają dzień po dniu, czy co drugi dzień. Tauron KH GKS Katowice miał po prostu krótszą ławkę i moim zdaniem to zadecydowało. Tyszanie mieli praktycznie pięć formacji i trener mógł dowolnie rotować składem, co na pewno było dużym atutem w jego rękach – Mirosław Copija
– To zadanie tyskich działaczy. Będzie to na pewno święto hokej, takiego czegoś jeszcze w Tychach nie było. Wierzę, że trybuny się zapełnią, a doping na znakomitym poziomie –
Komentarze