WSM Liga: Powrót legend. Debiut Jaromíra Jágra
Wielkie wydarzenie odbyło się w sobotę na lodowisku w Libercu. W jednym meczu naprzeciwko siebie stanęły dwie "legendy" czeskiego hokeja, Jaromír Jágr i Petr Nedvěd.
W 46.kolejce WSM Ligi (drugi poziom rozgrywkowy w Czechach) na lodowisku w Libercu doszło do spotkania HC Benátky nad Jizerou (w roli gospodarza) z Rytíři Kladno. Zespoły dzieliło od siebie 10 miejsc w tabeli, bowiem „Rycerze” plasują się na 3.pozycji, a gospodarze sobotniego pojedynku zajmują przedostatnią, trzynastą lokatę.
Z całym szacunkiem dla obu ekip, ale nic szczególnego w ich starciu nie byłoby, gdyby nie fakt, że każda z nich w swoim składzie na to spotkanie miała po jednym absolutnie legendarnym hokeiście. Do okolicznościowego wznowienia przed rozpoczęciem pojedynku stanęli, Jaromír Jágr i Petr Nedvěd.
Dokonania Jágra przypominaliśmy w ostatnio zamieszczonym materiale, natomiast Petr Nedvěd to srebrny medalista olimpijski i zdobywca brązowego krążka na mistrzostwach świata. Od trzech sezonów nie pojawiał się już na lodowisku w rywalizacji ligowej, natomiast wcześniej bronił barw Vancouver Canucks, St.Louis Blues, New York Rangers, Pittsburgh Penguins, Edmonton Oilers, Phoenix Coyotes i Philadelphia Flyers. Na lodowiskach NHL rozegrał 982 mecze sezonów zasadniczych podczas których zdobył 717 punktów (310G + 407A) oraz 71 spotkań fazy play-off, w których dorzucił kolejne 42 „oczka” (19G + 23A). Ma na koncie również ponad 400 gier w rodzimej ekstraklasie, w której zebrał następujące tytuły i wyróżnienia: najlepszy w klasyfikacji asyst, najwięcej wygrywających bramek, najlepszy w klasyfikacji punktowej, najwięcej goli strzelonych w osłabieniach, gracz roku (wszystko w sezonie 2011/12).
Jak wiadomo Jágr powrócił do ojczyzny w celu kontynuowania swojej bogatej kariery sportowej, a Nedvěd podpisał z Benátky nad Jizerou 1-meczowy kontrakt w celu pożegnania się z publicznością. Nie było ku temu lepszej okazji niż podczas meczu z Kladnem w „starciu legend”. Zespół Nedvěda przegrał 2:7, ale nie to było najważniejsze tego wieczoru i nie miało żadnego wpływu na atmosferę święta panującą w hali.
Przed meczem wielu uważało, że udział w spotkaniu tych dwóch „legend” będzie epizodyczny, bardziej związany z pozowaniem do wspólnych zdjęć niż twardą walką na tafli. Otóż, nic bardziej mylnego. Jágr zaliczył 3 asysty, a Nedvěd zdobył nawet gola i dołożył do niego jedno kluczowe podanie. Ponad 40-letni hokeiści, starsi od pozostałych napastników obu drużyn o co najmniej 10 lat, spędzili na lodzie najwięcej czasu w tym meczu.
- Czułem się bardzo dobrze – powiedział po meczu Jágr – Obawiałem się trochę, czy dam sobie radę, ale ostatecznie wszystko wyszło dobrze.
- Myślę, że to był fajny wieczór. Naprawdę się cieszę – w odpowiedzi stwierdził Nedvěd – Chciałbym podziękować kolegom z drużyny i szkoleniowcom, że dali mi taką szansę dzisiaj, kibicom za stworzenie tak niepowtarzalnej atmosfery i oczywiście Jágrowi.
Sobotni mecz był punktem kulminacyjnym naprawdę gorącego tygodnia w Czechach po tym jak ogłoszona została informacja, że Jágr wraca, by kontynuować karierę. U naszych południowych sąsiadów wybuchła prawdziwa euforia, zjawisko zyskało nazwę Jagromanii, natomiast za oceanem szloch i zawodzenie. W mediach ogłoszono koniec kariery członka Galerii Sław (oczywiście koniec w rozumieniu występów w lidze NHL), co komentowane jest jako niepowetowana strata i nowa rzeczywistość, w której będzie trzeba umieć zafunkcjonować.
Odkąd Jágr w wieku 18 lat opuścił rodzinne Kladno, jego fani zmuszeni byli nasłuchiwać wieści zza „wielkiej wody” o poczynaniach swojego ulubieńca. Stało się to łatwiejsze z nastaniem czasów przekazów satelitarnych i internetu, ale niezmienione w kwestii niedogodnych dla Europejczyków godzin, w których sympatyczny Czech występował na lodzie.
Wybitny napastnik pojawiał się w tym czasie okazjonalnie w ojczyźnie. Grał w Kladnie w czasie „lockoutów” sezonu 2004/05 i 2012/13. Za każdym razem związane to było z pojawianiem się na jego meczach kompletów publiczności i koniecznością przenoszenia spotkań do oddalonej o 35 km Pragi, gdzie w hali O2 regularnie zasiadało po 15 000 widzów. Zresztą ten proceder trwa nadal i już przy pierwszym meczu miał miejsce. Sobotnie spotkanie zostało przeniesione do hali Home Credit Arena w Libercu, która mieści 7 500 widzów.
Kolejną okazją do podziwiania go na rodzinnej ziemi były MŚ w 2015 roku, z których zostanie zapamiętany jako strzelec zwycięskiej bramki ćwierćfinałowego meczu z Finlandią oraz zdobywca tytułu najbardziej wartościowego zawodnika turnieju.
Jágr w 2011 roku kupił pakiet kontrolny udziałów HC Kladno, zmienił logo zespołu, nadał mu przydomek „rycerze” oraz nowe granatowo-złote barwy. Ale bez największego „rycerza” w kadrze Kladno w 2014 roku spadło z Extraligi i od tego czasu stara się o powrót na salony czeskiego hokeja. Obecnie znajduje się na trzecim miejscu, co daje podstawy do głośnego wyrażania nadziei, aby w tym sezonie nastąpił ten upragniony i długo wyczekiwany marszku najwyższej czeskiej lidze. W myśl przepisów rozgrywkowych obowiązujących u naszych południowych sąsiadów, aby zagrać w decydującym o awansie turnieju barażowym z udziałem najsłabszych drużyn Extraligi, zawodnik musi wystąpić w co najmniej 15 meczach fazy play-off i sezonu zasadniczego, licząc łącznie. Stąd też rozpoczęła się już „walka z czasem”, w której 45-letni napastnik w sobotę w Libercu, postawił pierwszy krok.
Z inicjatywą powiązania wydarzenia w postaci powrotu Jágra i zakończenia kariery przez Nedvěda w jednym miejscu i czasie wystąpił prezes „Białych Tygrysów” z Liberca, Petr Syrovatko – Rozmawialiśmy i powiedział, że skoro Jágr powrócił do Kladna to najprawdopodobniej będzie w składzie na mecz z Benátky nad Jizerou w sobotę. Zapytał mnie czy byłbym zainteresowany zagraniem w tym meczu (Nedvěd pochodzi z Liberca – dopisek autora). Byłem zaskoczony tym pomysłem, ale to świetna myśl, iście hollywoodzkie zakończenie – tak o kulisach organizacji meczu w Libercu mówił Nedvěd.
Napastnik Benátky nad Jizerou miał wiele niepewności co do swojej formy i możliwości, bowiem od września nie miał na nogach łyżew, ale jak stwierdził adrenalina towarzysząca temu spotkaniu była tak wielka, że wszystko poszło dobrze.
Nedvěd zaczął mecz jako środkowy pierwszej formacji, a po drugiej stronie tafli na prawym skrzydle zameldował się w wyjściowej piątce Jágr. W 14.minucie Jágr podał do 19-letniego Adama Kubika, a ten otworzył wynik pięknym uderzeniem z forhendu. Młody napastnik skończył sobotni mecz z dwoma gola i dwiema asystami na koncie. W chwili kiedy Jágr zdobywał złoty medal na Olimpiadzie w Nagano, Kubika nie było jeszcze na świecie. Dwie minuty po opisywanej wyżej akcji, 45-latek ponownie asystował i ponownie doprowadził tłum do owacji na stojąco.
Po przerwie odpowiedział Nedvěd. Najpierw strzelił kontaktowego gola na 1:2, pięknym uderzeniem z prawego skrzydła w okienko bramki, a 13 minut później asystował przy bramce wyrównującej. Dokładnie tak jak jego sławny vis-a-vis również zebrał dwie owacje na stojąco. Wydawało się, że hala w Libercu za chwilę eksploduje. Emocje buzowały niesamowicie.
Zaraz po rozpoczęciu trzeciej tercji Kubik zdobył swoją kolejną bramkę, jak się później okazało był to gol wygrywający, już trzeci raz tego dnia asystował Jágr. Hokeiści z Kladna dołożyli jeszcze 5 bramek osiągając bardzo dużą przewagę, zakończoną wynikiem 7:2
Po ostatnim gwizdku obie gwiazdy otrzymały kolejne morze braw, Jágr zdjął koszulkę meczową i posłał ją w tłum rozentuzjazmowanych fanów.
- Chciałem zagrać cały mecz, jeśli byłoby to możliwe – powiedział Nedvěd, który spędził na lodzie najwięcej czasu ze wszystkich uczestników meczu, dokładnie 23 minuty i 56 sekund – Ustaliliśmy przed rozpoczęciem, że jeżeli nie będę dawał rady to zjadę z lodu i to będzie koniec, ale jak widać poszło dobrze.
- On jest niesamowity – w odpowiedzi zauważył Jágr – To, że zaprezentował się tak po czterech latach nie grania oznacza, że reszta z nas wygląda po prostu źle. Wydawało mi się, że był jednym z najszybszych zawodników tego meczu.
Legenda hokeja z Kladna spędziła na lodzie 20 minut i 21 sekund i tak skomentowała aspekt zdrowotny i kondycyjny występu – Naprawdę nie wiedziałem jak zachowa się moje kolano, dlatego zagrałem w specjalnej klamrze. Było dobrze. Prawie w ogóle nie czułem bólu.
Co dalej z obiema wybitnymi postaciami? Dla Nedvěda to zgodnie z zapowiedziami koniec kariery, choć forma w jakiej jest predestynuje go do regularnych występów. Klub z Liberca w niedzielny wieczór uhonorował swojego legendarnego zawodnika i pod kopułą hali zawisła koszulka z numerem 93, w której występował jako kapitan w okresie pomiędzy 2008 a 2014. Dla Jágra to początek kolejnego etapu życia hokejowego, który ma doprowadzić „Rycerzy” z Kladna to upragnionej Extraligi. Następny przystanek już w środę w Przerowie we wschodniej części Czech, gdzie brak już biletów na zbliżające się spotkanie, co dotyczy również zaplanowanego na sobotę meczu w Kladnie, który będzie debiutem Jágra przed swoją publicznością.
- Musimy zacząć grać tak jak to byłaby już faza play-off – powiedział – Mówiłem już w szatni, przestańmy myśleć, że to jeszcze jest sezon zasadniczy i każde potknięcie możemy naprawić w play-off. To tak nie działa. Pozostałe do zakończenia pierwszej fazy rozgrywek 6 meczów musimy zagrać tak jakby już dzisiaj był play-off.
Komentarze