Finał okiem wychowanka. Wojciech Tkacz: Nastąpiła zmiana warty w lidze
– Obie te drużyny zasłużyły na finał. Z przebiegu ostatnich sezonów widać, że nastąpiła zmiana warty w lidze – powiedział nam Wojciech Tkacz, były napastnik polskich klubów i reprezentacji Polski. Z obecnym komentatorem TVP Sport dokładnie przeanalizowaliśmy grę GieKSy i omówiliśmy mocne i słabe strony Unii.
HOKEJ.NET: – 52 lata na mistrzostwo Polski czeka GKS Katowice! Czy w tym sezonie to odliczanie się zakończy?
Wojciech Tkacz, były reprezentant Polski: – Kibice GKS-u marzą o tym. Myślę, że klub zasłużył na to, żeby zdobyć tytuł. Ten okres tak długi bez tytułu na pewno nie jest adekwatny do poziomu drużyny, zaangażowania kibiców i władz miasta. Myślę, że wszyscy w Katowicach tak długo czekali, że na pewno na taki tytuł zasługują.
GKS Katowice w ogromnych bólach wygrał rywalizację z GKS-em Tychy. Czy ten bój ujawnił słabsze strony GieKSy. Jeśli tak, to jakie?
– Ogólnie całe rozgrywki playoff byłby bardzo ciekawe, jedne z bardziej emocjonujących w ostatnich latach. Począwszy od meczów ćwierćfinałowych mieliśmy bardzo równe potyczki, żadna drużyna nie obyła się bez porażki w rozgrywkach play-off. Ten jeden rozegrany mecz przez katowiczan w półfinale więcej od oświęcimian, myślę że nie będzie miał znaczenia. Jeśli chodzi o mankamenty ze słabszą końcówką spotkań, to może teraz wyjść nawet na korzyść katowiczan. Gdyż każdy z nas powinien umieć wyciągać wnioski z popełnionych błędów. Katowiczanie tych bramek w końcówkach meczów stracili zbyt dużo, aby popełnić jeszcze raz taki sam błąd. Na pewno wyciągną z tej sytuacji wnioski. Jeśli chodzi o słabsze strony, to jedna i druga drużyna je ma, nie chce bawić się w aż tak dogłębne analizy. Wszyscy wiemy, że gra GieKSy opiera się na jednej formacji i na pewno dyspozycja tych trzech napastników będzie miała duży wpływ na potyczkę finałową.
Co jest najmocniejszą stroną katowickiego klubu?
– Teraz zespół ciągnie Patryk Wronka, ale pamiętajmy, że w zeszłym sezonie, z Unią w ćwierćfinale, liderem był Bartosz Fraszko. Może teraz będzie to runda Fraszki? Widać też, że GKS ma długą ławkę i jest tam kilku wartościowych zawodników. Jeśli chcesz mierzyć wysoko, to musisz mieć szeroką kadrę opartą o dobrych zawodników. Jeden pociągnie w jednym spotkaniu, a drugi w następnym. Ćwierćfinał i połowa półfinałów to były mecze Grzegorza Pasiuta, dużo też strzelał Patryk Krężołek, który miał patent na Zagłębie. Później ciężar gry przejął w półfinale Wronka, a może teraz przyjdzie pora na Fraszkę.
Nie da się ukryć, że więcej powinno oczekiwać się po obcokrajowcach. W GieKSie, to raczej reprezentanci Polski są postaciami pierwszego formatu.
– Trener Jacek Płachta liczy, że oni też troszkę więcej dadzą tej drużynie w grze ofensywnej. Bo jeśli chodzi o destrukcję, to ci zawodnicy są bardzo dobrze zorganizowani, zdyscyplinowani i grają z bardzo dużym poświęceniem dla drużyny. Są dobry duchem, zresztą widzimy to, jak się na lodzie zachowuje Eriksson. Natomiast trener więcej oczekuje od gry ofensywnej takich zawodników. Może więc dadzą coś więcej katowiczanom w tym finale.
Można kogoś jeszcze wyróżnić za grę w fazie play-off?
– Tym bardziej jak przeanalizujemy grę w półfinale, to tam drugą formacją była linia Krężołek - Michalski - Bepierszcz. To są zawodnicy, którzy bardziej czują się w grze defensywnej, oprócz może Krężołka. Ale w tej fazie zdobyli kilka kluczowych bramek, więc oni zdecydowanie dali więcej od obcokrajowców. Nawet patrząc, z jaką częstotliwością trener Płachta ich wypuszczał na lód, stali się taką drugą formacją. Wywalczyli sobie miejsce takiej drugiej, mocnej formacji w zespole.
Na których zawodników Unii, katowiczanie powinni zwrócić szczególną uwagę?
– Patrząc na nazwiska to Unia ma bardzo dużo dobrych zawodników w ofensywie. Począwszy od Da Costy, Dziubińskiego, Kowalówki a skończywszy na Wasiliju i Aleksandrze Strielcowach, Themárze czy Carlssonie. To są zawodnicy, którzy w każdym momencie mogą decydować o wyniku meczu. Myślę, że to kolektyw zdecyduje o wynikach, a nie koncentrowanie się na poszczególnych zawodnikach. Według mnie Unia jest słabsza w defensywie i tutaj ma więcej słabych punktów niż Katowice.
Wojciech Tkacz i Patryk Rokicki komentatorzy TVP Sport (Foto: Michał Chwieduk)
A jak oceniasz fundament każdej drużyny, czyli postawę i formę bramkarzy obu zespołów?
– Patrząc na te play-offy to jednak Murray wygląda lepiej. Może jest trochę kontrowersji, że Katowice mają tylko jednego bramkarza, ale Jacek Płachta zaryzykował i na razie się to sprawdza. John Murray potwierdza, że potrafi przytrzymać drużynę w grze. A w Unii jest dwóch dobrych bramkarzy i trener rotował nimi w trakcie play-offu. Trochę więcej grał Saunders, ale wynika z tego, że jego pozycja nie jest już tak mocna, jak to miało miejsce wcześniej, gdzieś dwa lata temu, gdy był taką pewną jedynką. Dlatego na tej pozycji stawiam bardziej na Murraya.
Choć oba zespoły mają w swoim składzie zawodników kreatywnych, to gry obu zespołów w przewagach nie wyglądają procentowo zbyt dobrze. Z czego to wynika?
– Powiem szczerze, że od lat nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Jak popatrzymy na nazwiska, jakie wychodzą na te przewagi, to by się wydawało, że to powinno ładnie wyglądać i być skuteczne. Ale potem, życie pokazuje, że nie radzimy sobie w tych przewagach. Z jednej strony możemy powiedzieć, że my jako Polacy zawsze mieliśmy problemy w tym elemencie i reprezentacja to potwierdzała. Ale jak popatrzymy na Unię, to jest tam paru obcokrajowców, którzy też grają te przewagi i nie strzelają aż tak dużo bramek. Myślę, że jeśli możemy powiedzieć teoretycznie, co ma wpływ na dobrą przewagę, to przede wszystkim będzie to bardzo dobre wyszkolenie techniczne zawodników. Widocznie, nie jest to jeszcze ten poziom, żeby przewagi wszystkim wychodziły tak dobrze. Można powiedzieć, że łatwiej się broni, bo te drużyny są bardzo dobrze przygotowane i grają skutecznie w czwórkę przy dobrym bramkarzu. To jeśli się nie ma zawodników o bardzo wysokich umiejętnościach technicznych no to trudno jest ograć przeciwnika. To wynika z poziomu indywidualnego wyszkolenia zawodników.
Unia i GKS długo czekają na mistrzostwo, jednak w ostatnich latach obie ekipy zasłużyły chyba na to, aby trochę zmienić hegemonie dwóch trzech klubów w PHL?
– Obie te drużyny zasłużyły na finał. Z przebiegu ostatnich sezonów widać, że nastąpiła zmiana warty w lidze. Wcześniej mogliśmy powiedzieć, że GKS Tychy, Comarch Cracovia czy JKH GKS Jastrzębie brały udział w finałach, to teraz te dwa zespoły zasłużyły na to, aby zagrać o złoty medal. Wszyscy od paru lat przyczynili się w tych klubach do tego. Były to drużyny budowane na to, aby zagrać w finale. Mimo, że im się to na początku nie udawło, to nie poddawali się, wyciągali wnioski i w kolejnych sezonach zakładali podobne cele. Pozostałe ekipy dostały zimny prysznic, żeby po drodze podjąć jakieś zdecydowane ruchy. Może zmienić strategię budowania drużyny. Ochłodzenie głów może niektórym też się przydać.
Na koniec jak typujesz finał?
– 4:3 dla GKS-u Katowice.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Komentarze
Lista komentarzy
KOS46
Fajne, obiektywne spojrzenie na sprawę. Z jednym tylko się nie zgadzam... 4-3, ale dla Unii. Czy ktoś pamięta jak "Bocian" w sezonie 1992/93 grał w Unii? Wtedy sięgnęliśmy po 5 miejsce w Pucharze Europy (nie mylić z kontynentalnym).
Hasek1964
Kos każdy ma swoje zdanie :D