Ważne zwycięstwo biało-niebieskich
W meczu 9. kolejki Polskiej Hokej Ligi Unia Oświęcim pokonała na własnym lodzie Polonię Bytom 4:2. Jednym z bohaterów ekipy z Chemików był Sebastian Kowalówka, który miał udział przy trzech bramkach zdobytych przez swój zespół.
W przekroju całego spotkania oświęcimianie okazali się zespołem po prostu lepszym. Wykreowali sobie więcej dogodnych okazji, złapali mniej kar i nie popełnili aż tylu rażących błędów
Jednak jako pierwsi na prowadzenie wyszli bytomianie. Roman Maliník dograł zza bramki do Filipa Stoklasy, a ten mierzonym uderzenim w długi róg zaskoczył Michala Fikrta.
Ten gol podziałał na oświęcimian jak płachta na byka, bo jeszcze przed zakończeniem pierwszej odsłony biało-niebiescy zdobyli dwa gole. Na listę strzelców wpisał się Sebastian Kowalówka, który pokazał, że dysponuje dobrą techniką użytkową. Dwukrotnie sprytnie wymanewrował bytomską obronę i z ogromnym spokojem trafiał do bramki strzeżonej przez Filipa Landsmana. – Nie mam potężnego strzału, więc muszę kiwać – uśmiechnął się 31-letni skrzydłowy, który trafienia zadedykował żonie i córce.
Losy spotkania rozstrzygnęły się w drugiej odsłonie. Już na jej początku trzeciego gola dla gospodarzy zdobył Dariusz Wanat, który popisał się przepięknym uderzeniem z nadgarstka. Zanim krążek wpadł do siatki, odbił się jeszcze od poprzeczki. Później biało-niebiescy przetrzymali okres gry w podwójnym osłabieniu, a w 37. minucie po sprawnie i sprytnie rozegranej kontrze czwartego gola zdobył Jan Daneček.
W trzeciej odsłonie spotkanie straciło na jakości, bo obie drużyny grały niedokładnie i zbyt nonszalancko. Biało-niebiescy przez ponad dwie minuty grali w podwójnej przewadze, ale nie zdołali jej wykorzystać.
Nerwowo zrobiło się w 55. minucie, gdy Roman Maliník wykorzystał gapiostwo biało-niebieskich i z bliskiej odległości pokonał Michala Fikrta. W końcówce sztab szkoleniowy gości zdecydował się na grę bez bramkarza, ale ten manewr nie przyniósł zakładanych efektów. Trzy punkty zostały przy Chemików 4.
Powiedzieli po meczu:
Josef Doboš, trerem Unii: – Dwie tercje były z naszej strony naprawdę niezłe. W trzeciej zaczęliśmy grać zbyt nonszalancko i zdecydowanie za łatwo traciliśmy krążki.
Zbigniew Szydłowski, drugi trener Polonii Bytom: - Ciężko cokolwiek powiedzieć po kolejnej porażce. Jesteśmy w małym dołku i musimy z niego jak najszybciej wyjść. Uważam, że pierwsza i trzecia tercja były wyrównane. Drugą odsłonę przespaliśmy, złapaliśmy zbyt dużo kar, a rywale skrzętnie to wykorzystali.
Unia Oświęcim - Polonia Bytom 4:2 (2:1, 2:0, 0:1)
0:1 - Filip Stoklasa - Roman Maliník, Richard Bordowski (08:29),
1:1 - Sebastian Kowalówka - Lubomir Vosatko, Adam Rufer (12:07, 5/4),
2:1 - Sebastian Kowalówka - Jerzy Gabryś, Adam Rufer (17:49),
3:1 - Dariusz Wanat - Jakub Šaur (22:11),
4:1 - Jan Daneček - Adam Rufer, Sebastian Kowalówka (36:16).
4:2 - Roman Maliník - Filip Stoklasa (54:38).
Sędziowali: Przemysław Kępa (główny) - Przemysław Gabryszak, Daniel Lipiński (liniowi).
Minuty karne: 6-16.
Strzały: 44-26.
Widzów: ok. 700.
Unia: Fikrt – A. Kowalówka, Vosatko (2); Rufer, Daneček, S. Kowalówka – Gabryś (2), Bezuška; Tabaček, Haas, Piotrowicz – Gębczyk (2), Šaur; Malicki, Wanat, Paszek oraz Wojtarowicz i Krzak.
Trener: Josef Doboš.
Polonia Bytom: Landsman – Cunik (2), Działo; Bordowski, Maliník (2), Stoklasa – Owczarek (2), Turoň (2); Salamon (4), Danieluk – Pastryk, Falkenhagen; Jaworski (2), T. Kozłowski (2), M. Kalinowski – Stępień; Dybaś, Filip, Kłaczyński.
Trener: Tomasz Demkowicz.
Komentarze