Uratował bramkarza na linii. Niesamowita interwencja środkowego [WIDEO]
Niezwykła interwencja środkowego na linii bramkowej pozwoliła bramkarzowi zachować "czyste konto" w rozegranym ostatniej nocy meczu NHL. - Jest mi winien jedno - skomentował napastnik z uśmiechem po meczu.
"Czyste konta" są statystyką indywidualną bramkarzy, ale tym razem bramkarz Winnipeg Jets Connor Hellebuyck swoje zawdzięcza nie tylko sobie, ale także paradzie, którą już za jego plecami wykonał napastnik Mark Scheifele.
W 37. minucie meczu z San Jose Sharks Hellebuyck klęczał na lodzie i nie był do końca zorientowany, gdzie jest krążek, a gracz rywali Anthony Duclair wystrzelił go w stronę bramki. Tymczasem za swoim bramkarzem pojawił się wracający do obrony Scheifele, który zastawił krążkowi drogę do siatki.
Jak się okazało, był to moment meczu o wielkim znaczeniu, bo drużyna z Winnipeg wygrała 1:0, a Hellebuyck rozegrał 3. mecz bez wpuszczenia gola w tym sezonie i 35. w karierze w NHL.
Scheifele, któremu zarzuca się czasem, że jest środkowym zdecydowanie za mało pracującym w obronie, po meczu powiedział z uśmiechem, że jego interwencja jest zasługą częstej gry w dzieciństwie w minihokeja 1 na 1 na małe bramki, w której trzeba umieć bronić w ten sposób.
- Tak, to było dokładnie coś takiego. "Bucky" [Hellebuyck - red.] nie wiedział, gdzie jest krążek, a mnie też zdarza się jakaś defensywna akcja raz na jakiś czas - powiedział.
Gracz Jets zatrzymał krążek niemal dokładnie na wysokości linii bramkowej. Sędziowie analizowali więc sytuację na wideo, ale powtórka pokazała, że "guma" za linią się nie znalazła.
- Byłem bardzo pewny, że nie było za linią - przyznał po spotkaniu Scheifele.
Zażartował także, że Hellebuyck ma teraz wobec niego dług do spłacenia.
- To była świetna interwencja, więc "Bucky" jest mi winien jedno - skomentował.
Można się jedynie domyślać, w jakim towarze zapłaty oczekuje.
Zespół z Winnipeg miał w meczu przygniatającą przewagę. W celnych strzałach było 39-17, a łącznie gracze "Odrzutowców" aż 84 razy próbowali strzelać w stronę bramki rywali.
O ile blok Scheifele'ego był jednym z 14 wykonanych przez zawodników Jets, to Sharks zablokowali aż 25 strzałów. Bramkarz "Rekinów" Kaapo Kähkönen obronił 38 uderzeń, za co został wybrany pierwszą gwiazdą meczu, ale i tak zjeżdżał z tafli jako pokonany.
Trener Jets Rick Bowness po meczu nieco narzekał, że przy takiej przewadze jego podopieczni powinni byli zdobyć więcej goli niż jednego i nie narażać się na nerwową końcówkę. Ostatecznie wygraną dało im trafienie Morgana Barrona z 18. minuty.
Hellebuyck wydłużył do 30 serię meczów, w których wpuścił 3 gole lub mniej. Jeszcze 14 brakuje mu do bramkarskiego rekordu NHL, który od 95 lat należy do legendarnego "Tiny'ego" Thompsona.
A drużyna z Winnipeg ma na koncie zdecydowanie najmniej straconych goli w tym sezonie NHL. Jej wynik 117 po stronie strat to o 16 mniej niż zanotowali dotąd drudzy w tej klasyfikacji Florida Panthers.
Podopieczni Bownessa z dorobkiem 69 punktów zajmują 3. miejsce w dywizji centralnej. Sharks zdobyli dotąd tylko 33 "oczka" i są ostatni w dywizji Pacyfiku, a przedostatni w całej lidze.
Wyniki środowych meczów NHL:
Pittsburgh Penguins - Florida Panthers 2:5
Winnipeg Jets - San Jose Sharks 1:0
Arizona Coyotes - Minnesota Wild 1:3
Komentarze