Unia postawiła się mistrzowi Słowacji
Hokeiści Re-Plast Unii Oświęcim przegrali na wyjeździe z HC `05 iClinic Bańska Bystrzyca 2:3, ale na tle najlepszej ekipy Słowacji zaprezentowali się z dobrej strony.
Dla drużyny popularnych„Baranów” był to ostatni sprawdzian przed meczami Hokejowej Ligi Mistrzów, dlatego jej trener dał wolne Mitchowi Wahlowi i Jordanowi Hickmottowi, których pozycja w zespole jest niepodważalna.
Z kolei w składzie biało-niebieskich zabrakło Andreja Themára, Petera Tabačka i Miroslava Zaťki. Pierwszy jest kontuzjowany, drugi zdecydował się zakończyć karierę, a ostatniego zatrzymały ważne sprawy rodzinne.
Początek spotkania był bardzo wyrównany. Obie strony skupiły się na grze w destrukcji, dlatego na okazje bramkowe kibice musieli poczekać do szóstej minuty. Wtedy Unia po raz pierwszy grała w przewadze i miała dobrą okazję do objęcia prowadzenia. Martin Przygodzki wjechał do tercji, ale jego uderzenie z lewego bulika było minimalnie niecelne.
Mistrzowie Słowacji swój pierwszy okres gry w przewadze od razu zamienili na gola. Pod bramką Clarke'a Saundersa mocno się zakotłowało, a Alex Tamáši najszybciej dojechał do odbitego krążka i umieścił go pod poprzeczką. Golkiper Unii nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję.
Oświęcimianie mogli wyrównać w 18. minucie, ale strzał Anatolija Protasenji zatrzymał się na słupku. Kibice biało-niebieskich, którzy przyjechali za drużyną, aż złapali się za głowy.
Niewykorzystana sytuacja zemściła się na początku drugiej odsłony. Gospodarze wyszli z szybkim kontratakiem, a David Šoltés podwyższył prowadzenie.
W 33. minucie znów dobrą okazję miał Protasenja, ale tym razem nie zdołał wykorzystać sytuacji sam na sam z Tylerem Beskorowanym. Później sprytnym uderzeniem od zakrystii popisał się Jakub Wanacki, ale golkiper mistrzów Słowacji zdołał przemieścić się w bramce i dosunąć parkan do słupka.
Trzeba jednak przyznać, że na tle uczestnika Hokejowej Ligi Mistrzów biało-niebiescy prezentowali się naprawdę dobrze. Kreowali sobie wiele okazji strzeleckich, jednak brakowało im skuteczności. W 48. minucie ekipa z Bańskiej Bystrzycy zdobyła trzeciego gola. Podczas gry w przewadze potężnym uderzeniem z lewego bulika popisał się David Šoltés i Clarke Saunders mógł tylko wyciągnąć gumę z siatki.
W końcówce spotkania trener Nik Zupančič poprosił o czas, a po chwili zdecydował się na manewr z wycofaniem bramkarza. Nie chciał bowiem kończyć spotkania z zerowym dorobkiem.
Ryzyko opłaciło się, bo fantastycznym uderzeniem z nadgarstka popisał się Gregor Koblar. Opiekun Unii jeszcze raz zastosował to rozwiązanie i efektem był drugi gol autorstwa Aleksieja Trandina. Oświęcimianie odważnie ruszyli do przodu i tuż przed końcem regulaminowego czasu gry byli o krok od zdobycia wyrównującego gola.
HC `05 iClinic Bańska Bystrzyca – Unia Oświęcim 3:2 (1:0, 1:0, 1:2)
1:0 – Alex Tamáši (9:23, 5/4),
2:0 – David Šoltés (20:43),
3:0 – David Šoltés (47:33, 5/4),
3:1 – Gregor Koblar – Klemen Pretnar (59:22),
3:2 – Aleksiej Trandin – Klemen Pretnar (59:39)
Minuty karne: 12-10.
HC `05: Beskorowany (Gajan) – J. Brejčák (2), Southorn; Jääskälainen, Bubela, Šoltés – Nemčík, Ďatelinka (2); Róth, Tamáši, Hrnka (2) – Žiak (2), Mihalik; L. Lunter, Gabor, Kabáč (2) – Biro (2); Sojka, Giertl, Bartánus oraz Sarvaš.
Unia: Saunders (Lipiński) – Luža, Bezuška; Przygodzki, Trandin (2), Kowalówka – Pretnar, Wanacki; Kalan, Koblar (2), Protasenja (2) – Šaur, P. Noworyta (2); Wanat, Krzemień, Raška – M. Noworyta, Malicki, Dudkiewicz (2), Malicki.
Radosław Kozłowski, korespondencja z Bańskiej Bystrzycy
Komentarze