Unia postawiła się liderowi. Zdecydowały przewagi (WIDEO)
Tauron KH GKS Katowice odniósł 12 zwycięstwo z rzędu, pokonując na wyjeździe Unię Oświęcim 4:1. Podopieczni Toma Coolena dwie bramki zdobyli podczas gier w przewadze, a dwie strzałami do pustej bramki.
Spotkanie biało-niebieskich z liderem Polskiej Hokej Ligi mogło podobać się nawet najbardziej wybrednym kibicom. Szybkie tempo, twarda i agresywna gra – tak to wyglądało w pierwszej odsłonie.
Biorąc pod uwagę okazje podbramkowe, to więcej groźnych akcji stworzyli sobie gospodarze. Jednak nie zdołali znaleźć sposobu na dobrze dysponowanego Kevina Lindskouga. Szwed bronił pewnie i miał też sporo szczęścia, bo krążek dwukrotnie zatańczył w polu bramkowym. W 12. minucie spory popłoch w szeregach obronnych gości zrobiły strzały Jakuba Šaura i Petera Tabačka, a siedem minut później kąśliwe uderzania Tabačka i Kiilholmy.
Przewagi, rzecz święta
Podopieczni Jiříego Šejby nie potrafili zrobić użytku z gier w przewadze, a ten element okazał się w tym meczu decydujący. Pod koniec pierwszej odsłony karę złapał Dariusz Wanat, a 62 sekundy po wznowieniu gry katowiczanie otworzyli wynik spotkania. Szybką wymianę krążka zainicjował Dušan Devečka, który dograł do Tomasza Malasińskiego. Kapitan GieKSy długo się nie zastanawiał i wystawił krążek jak na tacy Jannemu Laakkonenowi. Strzał fińskiego skrzydłowego był więc tylko formalnością.
Chwilę później oświęcimianie mieli świetną okazję by wyrównać, bo w sytuacji sam na sam znalazł się Kamil Paszek. Środkowy czwartej formacji nie zdołał jednak pokonać bramkarza GieKSy.
Tymczasem kilkadziesiąt sekund później biało-niebiescy złapali kolejną karę, a katowiczanie potrzebowali zaledwie sześciu sekund, by zamienić przewagę na bramkę. Patryk Wronka wypatrzył Macieja Urbanowicza, który nie miał większych problemów z pokonaniem Michala Fikrta.
Unia znakomitą okazję na kontaktowego gola miała w 33. minucie, gdyż przez 65 sekund grała w podwójnej przewadze. Jednak w tym elemencie była dziś wyjątkowo nieskuteczna.
– Przewagi w ostatnim czasie nie są naszą mocną stroną. W starciu z silniejszym kadrowo rywalem ten element jest niezwykle ważny – przyznał Dariusz Wanat, który w 47. minucie wlał nadzieję w biało-niebieskie serca. Po strzale Mateusza Gębczyka krążek odbił się od bandy za bramką, a 23-letni popisał się sprytną dobitką. – Uderzyłem gumą w plecy Lindskouga. To przyniosło zamierzony efekt, bo krążek znalazł się w sieci– wyjaśnił napastnik.
Pogoń za wynikiem
Oświęcimianie poszli za ciosem, spychając lidera Polskiej Hokej Ligi do głębokiej defensywy. Przez długie chwile zamykali rywali w ich tercji, a bardzo groźne strzały oddali Andrej Themár i Sebastian Kowalówka. Bramkarz wicemistrzów Polski był na posterunku.
Później na sektorze zajmowanym przez najbardziej zagorzałych kibiców Unii odpalono pirotechnikę. Dym zaczął unosić się nad taflą, więc sędzia Bartosz Kaczmarek na kilka minut przerwał mecz. Zagroził też, że w przypadku powtórki takiego zachowania definitywnie przerwie spotkanie.
Gdy na 86 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry karę zarobił Dušan Devečka, trener Jiří Šejba zagrał va banque. Wycofał bramkarza i wprowadził do gry dodatkowego napastnika. Jednak ta pokerowa zagrywka, połączona z niedokładnością, kosztowała oświęcimian utratę dwóch bramek. Krążek w pustej bramce z ogromną dozą spokoju ulokowali Jesse Rohtla i Grzegorz Pasiut.
Tom Coolen
Jiří Šejba
Unia Oświęcim – Tauron KH GKS Katowice 1:4
Sędziowali:
Minuty karne:
Strzały:
Widzów:
Unia:
Tauron KH GKS:
Komentarze