Twardziel i miłośnik wędkarstwa
– Chcę dawać z siebie wszystko, w każdym meczu walczyć o zwycięstwo i po prostu cieszyć się grą – mówi Jewgienij Bodrow, jeden z najnowszych nabytków Comarch Cracovii.
Nie da się ukryć, że przenosiny 33-letniego środkowego pod Wawel są jednym z najgłośniejszych transferów tego lata. Bodrow ma w swoim dorobku występy w młodzieżowych reprezentacjach Rosji do lat 18 i 20, z którą wywalczył brązowy medal mistrzostw świata, a także solidną ligową przeszłość. Rozegrał bowiem 621 meczów w KHL, w których strzelił 57 bramek i zanotował 101 asyst. Z ekipą Ak Bars Kazań wywalczył w sezonie 2009/2010 Puchar Gagarina.
– Niemal całą dotychczasową karierę spędziłem w rodzimym kraju i dlatego chciałem spróbować swoich sił w jednej z europejskich lig. Wtedy pojawiła się oferta z Cracovii, która pod każdym względem mnie satysfakcjonowała. Nie zastanawiałem się więc zbyt długo i przystałem na warunki zaproponowane przez klub – zaznaczył rosyjski napastnik, który złożył podpis pod rocznym kontraktem.
– Znam wielu Rosjan, którzy mieli okazję próbować swoich sił w polskiej lidze i wypowiadali się o niej w samych superlatywach. To też miało wpływ na moją decyzję i myślę, że będzie to dla mnie spore wyzwanie i okazja do walki o nowe trofea – dodał.
W ostatnim sezonie Bodrow występował w Ładzie Togliatti, której był kapitanem. W 14 meczach zdobył 5 punktów za 3 gole i 2 kluczowe zagrania.
– Chcę być przydatny w każdym elemencie i pomagać jak tylko potrafię. Z pewnością będę mógł posłużyć swoim doświadczeniem młodszym kolegom, a z racji tego, że w poprzedniej drużynie pełniłem funkcję kapitana, będę starał się też motywować i zachęcać ich do jeszcze lepszej gry – wyjaśnił.
Co ciekawe, brat Jewgienija Bodrowa, Dienis, również jest hokeistą. Występuje na pozycji defensora w Sibirze Nowosybirsk, a w 2006 roku był draftowany do NHL przez Philadelphia Flyers (2. runda, 55 numer).
– To on mnie zainspirował do uprawiania hokeja. Dienis doskonale radzi sobie w KHL, był nawet draftowany przez ligę NHL. Od najmłodszych lat był dla mnie wzorem do naśladowania i często podpatrywałem go podczas treningów. Marzyliśmy o wspólnej grze w jednej drużynie i to nam się udało – wspomniał wychowanek Łady Togliatti, który jest niezwykle rodzinnym człowiekiem.
– W tej chwili nie mam zbyt wiele wolnego czasu. Po meczach czy treningach cały swój wolny czas poświęcam rodzinie. Mam dwójkę małych dzieci – syna i córeczkę i to oni są w tej chwili całym moim światem. Czasem jednak znajdę wolną chwilę w weekend i wtedy lubię zaszyć się gdzieś na odludziu, oddając się swojej pasji, czyli łowieniu ryb – dodał.
Komentarze