Trenerzy po dwóch meczach finału. "Nic nie jest jasne i nic nie jest skończone"
GKS Tychy w pełni wykorzystał atut własnej hali i dwukrotnie pokonał Tauron KH GKS Katowice 5:0 i 6:0. W niedzielę rywalizacja przeniesie się do Katowic.
– Rozegraliśmy dwa naprawdę dobre mecze. Wypełniliśmy założenia taktyczne nad którymi pracowaliśmy zarówno na treningach, jak i na zajęciach wideo. Są jeszcze pewne szczegóły do poprawy, ale nie chciałbym o nich teraz mówić – powiedział Andrej Husau, trener GKS-u Tychy.
– Niemniej poprosiłem chłopaków, by już zapomnieli o tych meczach, bo w niedzielę czeka nas kolejne spotkanie, tyle że na terenie przeciwnika. Na dobrą sprawę rywalizacja zaczyna się dla nas od nowa. Potrzebujemy więc maksymalnej koncentracji, bo jeszcze nic nie jest jasne i skończone – dodał.
W dużo gorszym nastroju był Piotr Sarnik, drugi trener GieKSy. Katowiczanie w obu meczach nie zdołali znaleźć sposobu na bramkarza trójkolorowych Johna Murraya.
– Ten mecz ułożył się dla nas podobnie, jak wczorajszy. Mieliśmy przewagę i podczas niej straciliśmy gola. Później rywale wykorzystali fakt, iż mieli na lodzie większą liczbę zawodników i zdobyli kolejne dwie bramki. Po pierwszej odsłonie przegrywaliśmy 0:3 i to na dobrą sprawę przesądziło o dalszych losach tego spotkania. Z kolei bramki stracone na początku drugiej odsłony w zasadzie dobiły nasz zespół. Gdybyśmy strzelili jednego lub dwa gole, to ten mecz wyglądałby zupełnie inaczej – ocenił.
– W starciach z Cracovią wiele rzeczy nam wychodziło, a z tyszanami nie jest już tak kolorowo. Naprawdę nie wiem, skąd się to wzięło. Być może ma to podłoże w odpoczynku, bo 24 a 48 godzin robi sporą różnicę. Nie muszę przypominać, że mamy w składzie kilku wiekowych zawodników, którzy potrzebują znacznie więcej czasu na regenerację. Może zabrakło też koncentracji. Na ten moment trudno to jednoznacznie ocenić – wyjaśnił Sarnik.
Życzenie spełnione
Jak do najbliższych spotkań będą przygotowywać się zawodnicy obu ekip? – Wybaczcie, ale porozmawiamy o tym dopiero po zakończeniu serii. Chciałbym, aby nasze plany zostały wyłącznie w gronie drużyny – przyznał Andrej Husau, opiekun trójkolorowych.
– Teraz głównie potrzebny jest odpoczynek. W tak krótkim czasie trudno coś poprawić, trzeba skupić się na sferze mentalnej – dodał z kolei Piotr Sarnik.
Już po zakończeniu konferencji obaj trenerzy żartowali, że śląski finał wywróżyli sobie podczas memoriału Pavla Zábojníka, który rokrocznie rozgrywany jest w Zwoleniu.
– Tak było Piotrek. To właśnie wtedy po raz pierwszy powiedzieliśmy sobie, że fajnie byłoby się spotkać w finale – uśmiechnął się opiekun tyszan. – No i spełniło się – przytaknął drugi trener GieKSy.
Komentarze