Torunianie wykonali swój plan. Oświęcimianie znów zawiedli (WIDEO)
O tym spotkaniu zawodnicy i kibice Unii Oświęcim będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Biało-niebiescy zaprezentowali się poniżej oczekiwań i przegrali na własnym lodzie z KH Energą Toruń 2:4. – Coś w tej drużynie trzeba zmienić. Albo mnie, albo zawodników – przyznał mocno rozgoryczony Jiří Šejba, trener oświęcimian.
Torunianie wygrali zasłużenie. Byli dobrze przygotowani do tego spotkania pod względem taktycznym i mentalnym. Znakomicie bronili dostępu do własnej tercji oraz wyprowadzali szybkie kontry. Na dodatek już po 148 sekundach gry objęli prowadzenie. Marcin Wiśniewski wrzucił krążek tak, że ten pechowo odbił się od Mateusza Gębczyka, a następnie wtoczył się do oświęcimskiej bramki.
Biało-niebiescy odpowiedzieli w 14. minucie. Nie była to wyszukana akcja, tylko proste rozwiązanie. Juha Kiilholma zachował spokój pod toruńską bramką i skutecznie poprawił uderzenie Andreja Themára.
Podopieczni Juryja Czucha popisali się jednak błyskawiczną ripostą. Siemion Garszyn dograł zza bramki do Daniiła Oriechina, a ten znakomicie przymierzył w długi róg, nie dając bramkarzowi gospodarzy żadnych szans. Po pierwszej tercji było zatem 2:1 dla „Stalowych Pierników”.
Po zmianie stron oświęcimianie zagrali z ambitniej, jednak mieli ogromny problem ze skutecznością. Bramka strzeżona przez Patrika Spěšný'ego była dla nich jak zaczarowana, a odrobiny szczęścia i precyzji zabrakło Kiilholmie i Bezušce.
Niewykorzystane sytuacje się zemściły już chwilę później. Na 3:1 podwyższył Dmytro Demjaniuk, który przytomnie dobił uderzenie Adriana Jaworskiego. To był jeden z dwóch kluczowych momentów tego spotkania. Drugi miał miejsce w 57. minucie, gdy Jarosław Dołęga odebrał krążek Dawidowi Maciejewskiemu i w sytuacji sam na sam pokonał Michala Fikrta.
Gospodarze rzucili wszystkie siły do ataku, ale stać ich było tylko na delikatną korektę wyniku. 12 sekund po trafieniu „Żółwika”, do tercji rywala wjechał Damian Piotrowicz i wystawił gumę Peterowi Bezušce. Słowacki defensor uderzył z pełnego zamachu, a krążek zatrzepotał w siatce.
Efektu nie przyniósł też manewr z wycofaniem bramkarza i wprowadzeniem do gry dodatkowego napastnika. Trzy punkty pojechały do Torunia.
Powiedzieli po meczu:
Juryj Czuch, trener KH Energi Toruń: – Chcieliśmy się zrewanżować za porażkę z PGE Orlikiem Opole i dziś wygrać na wyjeździe z Unią. Przeciwnik dobrze się prezentował, dużo operował krążkiem, ale my wykonaliśmy swój plan.
Jiří Šejba, trener Unii: – Zlekceważyliśmy rywali. Na najmocniejsze drużyny jesteśmy mentalnie przygotowani, na słabsze już nie. Chłopcy myślą, że mecz sam się wygra. Dziś nie było w naszych szeregach odpowiedniej gry ciałem i ruchliwości. Zmarnowaliśmy też wiele stuprocentowych okazji, a nie da się wygrać meczu, jeśli nie strzela się do pustej bramki. Coś w tej drużynie trzeba zmienić. Albo mnie, albo zawodników.
Unia Oświęcim – KH Energa Toruń 2:4 (1:2, 0:1, 1:1)
0:1 - Marcin Wiśniewski - Daniel Minge (02:28),
1:1 - Juha Kiilholma - Andrej Themár, Peter Tabaček (13:30),
1:2 - Daniił Oriechin - Siemion Garszyn, Robert Karczocha (14:51),
1:3 - Dmytro Demjaniuk - Adrian Jaworski (32:02),
1:4 - Jarosław Dołęga (56:01),
2:4 - Peter Bezuška - Damian Piotrowicz (56:13).
Sędziowali: Paweł Meszyński (główny) – Wiktor Zień, Marcin Młynarski (liniowi).
Minuty karne: 6-6.
Strzały: 30-28.
Widzów: 1200.
Unia: Fikrt – Maciejewski, Šaur; Tabaček, Kiilholma, Themár – Ježek, Vehmanen; S. Kowalówka, Daneček, Malicki – A. Kowalówka, Gabryś (4); Adamus, Wanat, Piotrowicz (2) – Bezuška, Gębczyk; Gruszka, Dudkiewicz, Paszek.
Trener: Jiří Šejba.
KH Energa Toruń: Spěšný – Pařízek (2), Walter; Minge (2), Mianciuk, Dołęga – Kamienkow, Trachanow; Garszyn, Karczocha, Oriechin – Zieliński (2), Jaworski; Demjaniuk, Wiśniewski, Kalinowski – Lidtke, Skólmowski; Biały, Olszewski, Naparło.
Trener: Juryj Czuch
Komentarze