Tomasz Malasiński liderem ligi. "Trzymam kciuki za biało-czerwonych!"
W ostatnich tygodniach przypomniał o sobie Tomasz Malasiński, który przekroczył barierę 500 zdobytych punktów w barwach Swindon Wildcats, gdzie gra już szósty sezon. W weekendowych meczach 36-letni skrzydłowy dołożył kolejne sześć punktów i jest liderem klasyfikacji kanadyjskiej ligi NIHL. Co słychać u "Malasia"?
HOKEJ.NET: – W 39 meczach ligowych zgromadziłeś aż 83 punkty i jesteś obecnie liderem klasyfikacji kanadyjskiej. Początek sezonu nie był aż tak udany. Skąd nagły przypływ formy?
Tomasz Malasiński: – Myślę, że początek sezony w moim wykonaniu nie był zły, ale to prawda - w listopadzie moja zdobycz punktowa mocno się powiększyła. Udało mi się zdobywać po kilka punktów w meczu, a z czego to się wzięło? Trudno odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ zawsze staram się dawać z siebie wszystko w każdym meczu. Myślę, że głównym powodem jest lepsza postawa mojej piątki i systematyczność zdobywania punktów.
W pucharach widnieje kolejnych 36 punktów za bramki i asysty. To Twój najlepszy sezon w Wielkiej Brytanii?
– Tutaj chciałbym trochę wytłumaczyć, jak to jest z naszymi pucharami. Otóż mecze ligowe w pierwszych dwóch rundach są tez meczami pucharowymi, więc są to mecze dwa w jednym. Po dwóch rundach najlepsza czwórka gra już półfinał i finał pucharu, więc te statystyki są też statystykami ligowymi. Jeśli popatrzymy na mój prywatny dorobek punktowy, to jak dotąd jest to mój najlepszy sezon na Wyspach. Jeśli spojrzymy przez pryzmat drużyny, to bywało w tym względzie lepiej.
Zajmujecie pozycję w środku tabeli. Jakie cele macie na ten sezon?
– No i właśnie ten środek tabeli jest trochę rozczarowujący, ponieważ mierzyliśmy w pierwsza trójkę po sezonie zasadniczym. Na to już raczej szans nie mamy i skupiamy się na utrzymaniu jak najlepszej pozycji przed fazą play-off . Chcielibyśmy w końcu pojechać do Coventry, gdzie będzie turniej finałowy. W tym roku play-off również się trochę zmienił w naszej lidze. Gra się tylko mecz i rewanż z danym przeciwnikiem i z tych dwóch spotkań sumuje się liczbę bramek. Kto wygra, ten jedzie na turniej finałowy, a tam gra się podobnie jak w naszym Turnieju Finałowym Pucharu Polski.
W zespole Swindon Wildcats przekroczyłeś niedawno barierę 500 zdobytych punktów. Czujesz się już legendą klubu, bo zapisałeś się w annałach klubowych?
– Nie nie czuje się legendą, ale cieszę się z tego, co udało mi się osiągnąć. Hokej daje mi dużo przyjemności, a najważniejsze jest to, że sprawia radość moim dzieciom, które są na każdym moim meczu i motywują mnie, by grać jak najlepiej.
Za trzy miesiące reprezentacja Polski rozegra Mistrzostwa Świata IA w Nottingham. Czy mamy szansę powalczyć o awans?
– Szczerze mówiąc, to mamy największą od lat szansę na awans. Faworytem są Włosi i Wielka Brytania, ale znając ich podejście, to może im się przytrafić jakaś wpadka, a my możemy to wykorzystać. Nasze ostatnie wyniki też mogą napawać nas optymizmem, a do tego liczę, że naszym szóstym zawodnikiem będą polscy kibice, którzy licznie zgromadzą się w Motorpoint Arena. W każdym bądź razie trzymam kciuki za biało-czerwonych!
Rozmawiał: Mikołaj Hoder
Komentarze
Lista komentarzy
Patrick Albert Dole
Co jest nie tak z koszulką hokejową tego faceta? Hokej był kiedyś sportem tylko dla prawdziwych mężczyzn.
szatn78
SPORT POWINIEN BYĆ POZOSTAWIONY DLA IDEI SPORTU CHĘCI RYWALIZACJI MIEDZY SOBĄ SPRAWDZENIU SIĘ JAKIM JESTEM CZŁOWIEKIEM I DO CZEGO PRZEZ CIĘŻKO PRACĘ NA TRENINGU I TALENTOWI MOŻNA DOJŚĆ - ŻADNEJ POLIYYKI ŻADNEJ IDEOLOGI