Szalony mecz w Tychach. Grad bramek i wściekłe pięści [FOTO]
GKS Tychy pokonał na własnym lodzie Re-Plast Unię Oświęcim 6:5 w swoim pierwszym meczu „Turnieju Czterech Prezydentów”. W spotkaniu nie zabrakło, ładnych goli, twardych starć i prostych błędów.
Starcie poprzedziła prezentacja tyskich hokeistów. Następnie klubowi działacze wręczyli pamiątkową bluzę meczową Jakubowi Witeckiemu. 33-letni napastnik po 14 sezonach w Polskiej Hokej Lidze i 13 w drużynie GKS-u Tychy zakończył sportową karierę. Na lód wszedł na lód przy piosence z filmu „Gladiator” – „Now we are free”.
Oba zespoły przystąpiły do spotkania bez kilku ważnych ogniw. W szeregach trójkolorowych zabrakło Augusta Nilssona, Bartłomieja Jeziorskiego, Radosława Galanta i Gustava Janssona. Z kolei Nik Zupančič musiał zestawić skład bez Joonasa Uimonena, Miłosza Noworyty i Daniela Olssona Trkulji.
Spotkanie trzymało w napięciu do samego końca, choć tyszanie w pewnym momencie prowadzili już nawet różnicą czterech goli. Nie zabrakło też twardej gry, o czym w 29. minucie przekonał się Kacper Łukawski, który po twardym ataku Alana Łyszczarczyka opuścił taflę z grymasem bólu na twarzy. Był też pojedynek pięściarski. W rolach głównych wystąpili tutaj Chrisitan Mroczkowski i Kristaps Jākobsons. Więcej celnych ciosów zadał łotewski obrońca, który obalił napastnika gospodarzy. W efekcie ekipa z Chemików 4 kończyła mecz na dwie pary obrońców!
Dwadzieścia minut i trzy gole
Po pierwszej odsłonie znacznie więcej powodów do radości mieli tyszanie, którzy prowadzili 3:0. Wicemistrzowie Polski pokazali, że potrafią grać kombinacyjnie i wykorzystywać błędy rywala, a tych nie brakowało. Sposób na Linusa Lundina znaleźli kolejno Christian Mroczkowski, Szymon Marzec i Oskar Jaśkiewicz. Pierwszy z nich celnym strzałem zwieńczył szybki i efektowny kontratak, Marzec wykorzystał serię „potknięć” w oświęcimskim zespole, a Jaśkiewicz, podczas gry w podwójnej przewadze, popisał się znakomitym uderzeniem z prawego bulika.
Tyszanie lepiej rozpoczęli też drugą odsłonę. W 24. minucie na 4:0 podwyższył Bartłomiej Pociecha, a na trafienie Krystiana Dziubińskiego (po sprytnym zagraniu Kamila Sadłochy) opowiedział Roman Rác. Słowacki środkowy wykończył szybką wymianę podań pomiędzy Ollim Kaskinenem i Alanem Łyszczarczykiem.
Odrodzenie
Mogło się wydawać, że przy wyniku 5:1 podopiecznym Andrieja Sidorienki już nic nie grozi. Tymczasem oświęcimianie postawili wszystko na jedną kartę, zagrali agresywniej i… złapali kontakt z rywalem.
W 30. minucie sygnał do ataku dał Mark Kaleinikovas, który podczas gry w przewadze huknął bez przyjęcia z lewego bulika. Później na listę strzelców wpisali się Sebastian Kowalówka i Roman Diukow. 37-letni skrzydłowy popisał się sprytnym uderzeniem od zakrystii, a białoruski defensor wykorzystał znakomite dogranie Henry’ego Karjalainena. To zwiastowało kolejne emocje.
Na początku trzeciej odsłony na 6:4 podwyższył Filip Komorski, ale chwilę później błąd popełnił Tomáš Fučík. Czeski golkiper wyjechał za bramkę i próbował rozegrać krążek. Do gumy dopadł Andrij Denyskin i bez większych problemów umieścił ją w siarce. Biało-niebiescy ruszyli w pogoń za wyrównującym golem, ale ta sztuka im się nie udała. Nie pomógł im też manewr z wycofaniem bramkarza.
GKS Tychy – Re-Plast Unia Oświęcim 6:5 (3:0, 2:4, 1:1)
1:0 - Mroczkowski - Jaśkiewicz, Rác (09:21),
2:0 - Marzec (14:06),
3:0 - Jaśkiewicz - Rác, Łyszczarczyk (15:03, 5/3),
4:0 - Pociecha - Bizacki (23:50),
4:1 - Dziubiński - Sadłocha (24:08),
5:1 - Rác - Kaskinen, Łyszczarczyk (25:58),
5:2 - Kaleinikovas - Ackered, Denyskin (29:06, 5/4),
5:3 - S. Kowalówka (30:02),
5:4 - Diukow - Karjalainen, Heikkinen (37:04),
6:4 - Komorski - Marzec, Łyszczarczyk (40:15, 5/4),
6:5 - Denyskin - Krzemień (41:46).
Sędziowali: Mateusz Krzywda, Patryk Pyrskała.
Minuty karne: 35 (w tym kara meczu dla Christiana Mroczkowskiego) – 35 (w tym kara meczu dla Kristapsa Jākobsonsa).
Widzów: 2000.
GKS Tychy: Fučík (Lewartowski) - Jaśkiewicz (2), Kaskinen; Łyszczarczyk (2), Rác, Mroczkowski (25) - Sobecki (2), Jaroměřský; Padakin, Turkin, Korenczuk - Bryk, Ciura; Gościński, Komorski, Marzec (2) – Bizacki (2), Pociecha; Bukowski, Ubowski, Krzyżek.
Trener: Andriej Sidorienko
Unia: Lundin (R. Kowalówka) - Ackered, Diukow (2); Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas - Valtola, Jākobsons (25); Ahopelto, Heikkinen (2), Karjalainen (2) - Bezuška, Łukawski; Denyskin, Krzemień (2), S. Kowalówka - Prusak, Wanat, Sołtys oraz Dudkiewicz.
Trener: Nik Zupančič (2)
Komentarze
Lista komentarzy
szop
te piesci mocno przesadzone ta bojka wygladala gorzej od walki dziewczyn jeden polozyl sie na drugim :) Linus sie rozegra spokojnie Unici
unista55
Linus się rozegra, ale z taką liczą obrońców to zajedziemy już nie wspomnę gdzie.
unista55
*liczbą
Slavomirio
Dobry mecz dobre tempo fajnie chłopaki chodzili Alan jak dla mnie najlepszy oko cieszy Tomas dziś nie jego dzień puszczał i kolejny raz kija gubi :(
kesenda.
Piękna frekwencja, brawo. Oglądałem z przerwami w pracy za kierownicą. Fajnie ze Unia powstała. Brawo sąsiedzi za wygraną
Pozdro dla normalnych
piter
Zaciąg ze wschodu jak narazie cieniutko. Coś tam próbował szarpać Korenczuk. Padakin przeciętnie ale ten Turkin to dla mnie nieporozumienie.
mario.kornik1971
To tylko sparingi
KuzynKSU
Brawo sąsiedzi za frekwencję