Stracili 97 goli w 2 meczach. "Chcemy grać w hokeja i się dobrze bawić"
97 goli w 2 meczach stracił zespół występujący na poziomie 5. ligi. Jego trener przekonuje jednak, że bramkarz drużyny jest fantastyczny, a zawodnicy mają przede wszystkim cieszyć się grą. "Chcemy grać w hokeja i się dobrze bawić" - mówi.
O drużynie Långshyttan HC zrobiło się w Szwecji głośno ze względu na wyniki, jakie osiąga. Nie są to jednak zwycięstwa. A wręcz przeciwnie
Zespół z regionu Dalarna występuje w jednej z regionalnych grup szwedzkiej 5. ligi i w 2 pierwszych spotkaniach nowego sezonu poniósł porażki 0:43 i 0:54. W celnych strzałach było - odpowiednio - 127-5 i 172-8 dla rywali.
W związku z tym, mimo tak wysokich porażek, trener drużyny Stefan Warg przekonuje, że jej 16-letni bramakrz Midas Lappalainen zasługuje na słowa pochwały i na to, by zapamiętać jego nazwisko.
- Jest fantastyczny - powiedział Warg w rozmowie z kanałem youtube'owym sportowego dodatku dziennika "Aftonbladet". - To naprawdę dobry bramkarz, warto mu się przyglądac na przyszłość. Oczywiście jest mu ciężko wpuszczać te wszystkie krążki.
W pierwszym meczu przegranym 0:43 Lappalainen spędził w bramce całe spotkanie, w drugim trener zmienił go po drugiej tercji, gdy drużyna przegrywała z macierzystym klubem młodego bramkarza Hedemora SK 0:33. Lappalainen do tego momentu zdążył obronić 78 strzałów.
Jego skuteczność interwencji po pierwszych spotkaniach sezonu wynosi 68,1 %, a średnia wpuszczonych goli 45,6. Jednocześnie jednak zanotował dotąd najwięcej obron w lidze. Ma ich 162, a drugi pod tym względem bramkarz obronił tylko 51 strzałów.
Klub z Långshyttan powstał w 2021 roku, ale drużynę seniorską zaczęto tworzyć w ostatnich miesiącach. 12 września jej trener zamieścił na klubowej stronie internetowej ogłoszenie następującej treści:
"Szukamy zawodników, którzy chcą cieszyć się hokejem. Miałeś przerwę od hokeja albo wahasz się czy kontynuować? Przyjdź i spróbuj z nami, wesołą grupą, która chce się dobrze bawić i grać w hokeja".
Jego podopieczni mają niewielkie szanse na rywalizację z przeciwnikami również dlatego, że kadra jest bardzo wąska. W ostatnim meczu zagrali tylko na dwie "piątki", złożone zresztą głównie z nastolatków.
Przed meczem z Hedemora SK trener rywali Markus Karlström powiedział w lokalnej prasie, że obecność drużyny Långshyttan w rozgrywkach to głupota, a prezes Mikael Gråbo dodał: - Oni są zagrożeniem dla bezpieczeństwa.
Trener Warg nie przejmuje się jednak tymi słowami.
- Zapoznaliśmy się z tą krytyką. Ona mówi więcej o nich niż o nas. Chcemy grać w hokeja i się dobrze bawić - tłumaczy. - To, co zrobiliśmy, to po prostu próba zebrania drużyny. Budujemy z tego, co mamy i później staramy się poprawiać. To był dla moich zawodników drugi mecz w życiu. Nie mieli żadnych meczów towarzyskich czy czegoś takiego.
Po spotkaniu trener rywali nie chciał już zresztą krytykować ogranej 54:0 drużyny, a nawet też wyraził uznanie dla jej bramkarza.
Warg mówi, że stawia przed swoimi podopiecznymi cel, który na razie wygląda na bardzo ambitny.
- Celem jest wygranie w tym sezonie meczu. Możemy na to liczyć, a przynajmniej mam taką nadzieję. Na razie szybko uciekają nam gole. To chyba jedyna gorzka rzecz w tym wszystkim. Nie liczyliśmy się z tym, że tak będzie - mówi.
Na razie jego zespołowi może jednak grozić pobicie rekordu najwyższej porażki w historii szwedzkiego hokeja.
Ten padł 9 grudnia 1974 roku w meczu 6. ligi, gdy rezerwy zespołu Morgårdshammar pokonały Larsbo IF 72:1.
Według opowieści uczestników tamtego spotkania drużyna Larsbo stawiła się na meczu bez bramkarza, więc szukano go na trybunach. Ostatecznie po długich namowach zagrać zdecydował się 16-latek, który nigdy wcześniej w hokejowej bramce nie stał. Do tego miał problemy ze wzrokiem, a w okularach bronić nie mógł.
W kolejnym spotkaniu, już z prawdziwym bramkarzem, zespół Larsbo IF poniósł z następnym rywalem porażkę 0:39.
Komentarze