„Stalowe Pierniki” znalazły sposób na JKH [WIDEO]
Hokeiści KH Energi Toruń udanie zrewanżowali się jastrzębianom za ostatnią porażkę w półfinale Pucharu Polski, pewnie wygrywając 4:1. Ich kluczem do sukcesu okazały się być dwie zabójcze przewagi w samej końcówce drugiej tercji. Był to zarazem ich pierwszy w tym sezonie triumf nad zawodnikami znad czeskiej granicy.
Starcie pomiędzy KH Energą Toruń a JKH GKS Jastrzębie było idealną okazją dla „Stalowych Pierników” do powzięcia rewanżu za ostatnią porażkę w półfinale Pucharu Polski. Trener Juryj Czuch postawił miedzy słupkami na Mateusza Studzińskiego, w obronie zabrakło Dmitrija Kozłowa. W szeregach JKH natomiast zameldował się nieobecny od dwóch spotkań Kamil Wałęga.
Mecz fantastycznie mogli rozpocząć gospodarze, kiedy to po stracie Kamila Górnego na bramkę Patrika Nechvátala pognał Dienis Sierguszkin; został on jednak powstrzymany w ostatniej chwili, by kilka sekund później zmarnować następną sytuację po kolejnym błędzie defensywy jastrzębian. 24-letni skrzydłowy dopiął jednak swego kilka minut później, kiedy to w jego rajdzie został sfaulowany przez Jakuba Gimińskiego, co skończyło się podyktowaniem rzutu karnego. Rosjanin nie pomylił się, pewnie pakując krążek między parkany czeskiego bramkarza ekipy przyjezdnej. Najgroźniejszą sytuację jastrzębianie stworzyli sobie po zrywie Martina Kasperlíka, a refleksem błysnął Studziński. W pierwszych dwudziestu minutach to „Stalowe Pierniki” były ewidentnie stroną dominującą.
Podobny obraz spotkania utrzymywał się także w drugiej odsłonie, a goście skomplikowali sobie sytuację w samej końcówce tercji. O ile udało im się jeszcze wybronić osłabienie po karze przyznanej Kamilowi Wróblowi (głównie dzięki dobrej postawie Nechvátala), to ich gra posypała się po wykluczeniach zainkasowanych przez Radosława Nalewajkę i Martina Kasperlíka. Zaledwie 10 sekund podwójnej przewagi wystarczyło Kamilowi Kalinowskiemu, by pokonać „na raty” bramkarza rywali. Torunianie nie zmarnowali także okresu gry 5 na 4, obejmując komfortowe trzybramkowe prowadzenie.
Przed rozpoczęciem tercji Róbert Kaláber podjął decyzję o zmianie bramkarza, posyłając w bój na finałową odsłonę Davida Marka. Nie minęło 6 sekund po wznowieniu gry ze środka, kiedy to błąd Jegora Szkodienki wykorzystał Kasperlík, wlewając w serca kolegów nadzieję na odwrócenie losów spotkania. Tak się jednak nie stało, a gospodarze, choć oddali pole gry rywalom, popisywali się nienaganną dyscypliną w rozbijaniu ataków rywali. Warto tu także wspomnieć o fatalnym nieporozumieniu pomiędzy Markiem a Górnym, kiedy to po złym podaniu bramkarza została sprokurowana dwójkowa akcja Jegora Fieofanowa i Andrieja Czwanczikowa, kompletnie zaprzepaszczona jednak przez Rosjan. Szkoleniowiec JKH podjął naturalną decyzją o wycofaniu golkipera, lecz nie przyniosło to zamierzonego skutku. O ile Bondaruk obił jedynie słupek opuszczonej bramki, to Kamil Kalinowski nie zmarnował straty Zackary’ego Phillipsa, lokując „gumę” w siatce.
I tym oto sposobem torunianie mogą cieszyć się z pierwszego w tym sezonie zwycięstwie nad hokeistami z Jastrzębia-Zdroju. Już w najbliższy piątek podejmą oni na Tor-Torze katowicką GieKSę. Jastrzębianie natomiast udadzą się na wyjazd do Sosnowca, gdzie zmierzą się z miejscowym Zagłębiem.
KH Energa Toruń – JKH GKS Jastrzębie 4:1 (1:0, 2:0, 1:1)
1:0 – Dienis Sierguszkin (8:04, rzut karny),
2:0 – Kamil Kalinowski – Artiom Smirnow, Artiom Osipow (37:42, 5/3),
3:0 – Jegor Fieofanow – Andriej Czwanczikow, Dienis Sierguszkin (39:13, 5/4),
3:1 – Martin Kasperlík (40:06),
4:1 – Kamil Kalinowski (59:16, do pustej bramki).
Sędziowali: Tomasz Radzik, Mariusz Smura (główni) – Mateusz Bucki, Maciej Byczkowski (liniowi).
Minuty karne: 4-6.
Strzały: 33-29 (13-5, 15-8, 4-16).
Widzów: mecz rozgrywany bez udziału publiczności.
KH Energa: Studziński – Jaworski, Szkodienko; Czwanczikow, Fieofanow, Sierguszkin – Kuzniecow, Smirnow (2); Osipow, K. Kalinowski, Bondaruk – Gusevas (2), Podsiadło; Szabnow, Rożkow, Dołęga – Skólmowski; Olszewski, Jaakola.
Trener: Juryj Czuch.
JKH GKS: Nechvátal – Bryk, Górny; Hovorka, Rác, Kasperlík (2) – Jass, Ševčenko; Sołtys, Wałęga, Paś – Klimíček, Kostek; Wróbel (2), Phillips, Sawicki – Gimiński, Horzelski; R. Nalewajka (2), Jarosz, Ł. Nalewajka.
Trener: Róbert Kaláber.
Komentarze