Sonda na 90-lecie. Dariusz „Łyżka” Łyszczarczyk #11
Sześciokrotny mistrz Polski w barwach Podhala. “Mały wzrostem, wielki sercem”. Poza krótkim epizodem na koniec kariery, zawsze wierny barwom „Szarotek”. To kolejny bohater naszego cyklu rozmów na 90-lecie klubu.
Mój pierwszy mecz, który widziałem na żywo…
– Dokładnie nie pamiętam który to był rok. Wiem na pewno, że to był mecz pomiędzy Podhalem, a Zagłębiem Sosnowiec i wszyscy skandowali na trybunach Olszewski Olszewski (śmiech). Bardzo nerwowy to był mecz…
Mecz, który zapamiętam do końca życia…
-Wszystkie mecze z Unia Oświęcim w latach 90-tych były dla mnie wyjątkowe. Pełne emocji i dramaturgii. Dla mnie to takie EL Clasico Polskiej Hokej Ligi.
Gol który sprawił Ci najwięcej satysfakcji…
– Każdy, który przyczynił się do zwycięstwa mojej drużyny. Zawsze ponad swoje osiągnięcia stawiałem sukcesy drużyny.
Sukces, który najbardziej doceniam…
– Każdy tytuł mistrza Polski zdobyty z Podhalem. Byliśmy kolektywem na lodzie i poza lodem. To bardzo istotne w sporcie zespołowym. Bez dobrej relacji między zawodnikami, trudno myśleć o sukcesach.
Idol z czasów dzieciństwa…
– Adam Wronka. Imponowała mi jego postawa na lodzie: jazda na łyżwach, wrodzona szybkość. Nie przez przypadek grałem z numerem 11 na koszulce.
Najlepszy obcokrajowiec w historii Podhala…
– Sasza Aleksiejew: dobre warunki fizyczne, bardzo dobry przegląd na lodzie, oraz świetna jazda na łyżwach.
Z kim najlepiej grało Ci się w formacji?
– Bez chwili zastanowienia wskażę na Zbyszka Podlipniego. Rozumieliśmy się bez słowa. Trzeba jednak pamiętać, że skrzydłowi by nie istnieli gdyby nie mieli obok siebie świetnych środkowych. A my takich mieliśmy. Wymienię w tym miejscu Jacka Kubowicza, Marka Koszowskiego czy Mirka Tomasika. A jeżeli chodzi o obrońców, to stawiam na Tadzia Puławskiego i Jacka Zamojskiego.
Najlepszy zawodnik w historii Podhala….
– Było wielu świetnych zawodników. Z tych, których ja spotkałem na swojej drodze to na pewno Janusz Hajnos, który miał niesamowity ciąg na bramkę. Świetny był Piotrek Podlipni, który super sprawdzał się w roli kapitana. Potrafił nas motywować i wspierać jak mało kto.
Najlepszy trener w historii Podhala…
– Tadeusz Kramarz. Miałem tę przyjemność i szczęście, że zaczynałem przy nim swoją historię z hokejem. Wymienię też Jana Kudasika, który ukształtował mojego syna Alana jako hokeistę. Miał niesamowity dar do pracy z dzieciakami.
Trener któremu najwięcej zawdzięczam…
– Ewald Grabowski, który wprowadził mnie do hokeja seniorskiego. Doceniam jednak każdego trenera, z którym miałem styczność w grupach młodzieżowych.
Największy żartowniś w drużynie…
– Wszyscy dawali „ognia”, ale dla mnie numer jeden to Martin Voznik. Nie było dnia, żeby czegoś śmiesznego nie wymyślił.
Przesąd który obowiązywał w szatni..
– Nie będę oryginalny: kobieta nie miała prawa przekroczyć progu szatni.
Komentarze