Ślusarczyk: Popłakałem się w tamtym momencie
Nowym zawodnikiem HC Vitkovice Ridera w ostatnim czasie został Jakub Ślusarczyk. Były młodzieżowy reprezentant Polski już w sparingowym debiucie zdobył bramkę. – Uświadomiłem sobie, że spełniam marzenia, na które ciężko cały czas pracuje – przyznał Jakub Ślusarczyk.
HOKEJ.NET: – Na początek podsumuj może poprzedni sezon. Co zawiodło w fazie play-off?
Jakub Ślusarczyk, napastnik HC Vitkovice Ridera: – Poprzedni sezon nie zaczął się dobrze i myślę, że mogę tak spokojnie powiedzieć. Największa nauka, jaka z niego płynie to to, że trzeba być cierpliwym. W zeszłym roku mieliśmy bardzo dużo meczów i osobiście poza ekstraligą juniorów rozegrałem mecze w kadrze do lat 20, mecze sparingowe oraz mecze na mistrzostwach świata uniwersyteckich, więc wystarczyło po prostu poczekać na odpowiedni moment.
Teraz łatwo mi to powiedzieć, ale wtedy psychicznie byłem w dołku. Teraz już mam tę wiedzę i mam nadzieję, że do następnych sezonów podejdę z tym doświadczeniem. Jeśli mam podsumować zeszłoroczne play-offy, to mógłbym odwołać się do słów trenera, które brzmiały jasno: "graliśmy indywidualnościami, nie graliśmy drużyną". Chcę przez to powiedzieć, że zeszłoroczny przeciwnik z pierwszej rundy grał jako zespół, żył jako zespół, prezentował bardzo prosty hokej, który okazał się przeciwko nam bardzo skuteczny. Nam zabrakło ducha zespołu. Myśleliśmy, że nastawienie w głowach na play-offy przyjdzie samo. Tak się nie stało i widzieliśmy tego konsekwencje.
Jakie miałeś potem plany na następny sezon? Czy od razu padł pomysł przygotowań z seniorskim zespołem Vitkovic?
– Szczerze to nic nie wiedziałem. Rozmawiałem z moją agencją, która na tamten moment - czyli końcówkę kwietnia - również nie miała nic konkretnego. W tym momencie było to dla mnie stresujące, ale patrząc z biegiem czasu, znowu musiałem być cierpliwym, ponieważ nie dało się mieć nic pewnego na początku maja, będąc zawodnikiem, który kończy wiek juniora. Jak potem się okazało była możliwość gry zawodników "overage" w ekstralidze juniorów, więc rozpocząłem przygotowania z juniorami, a po tygodniu dostałem informacje, że za tydzień dołączę do przygotowań z seniorami i znowu, wystarczyło być cierpliwym. Okres przygotowań był bardzo obfity, w sumie 10 tygodni na sucho, jeśli zsumujemy juniorów i seniorów. A następnie chwila przerwy i powrót już na lód. Przygotowania uważam za bardzo udane i wierzę, że będą miały ogromny wpływ na nadchodzący sezon.
Czy w tym czasie myślałeś realnie o graniu w seniorskim zespole czy raczej rozważałeś grę w juniorach jako zawodnik "overage" czy miałeś jakieś inne plany?
– Byłem lekko zagubiony pod względem tego, co będzie w przyszłym sezonie, ale starałem się myśleć nad tym co jest tu i teraz i do każdego treningu podchodzić z maksymalnym zaangażowaniem. Wydaję mi się, że dało mi to dużo spokoju w głowie niż przejmowanie się tym co będzie za kilka miesięcy. Postanowiłem, że nie zachowam się tak, jak przed przygotowaniami, czy w poprzednim sezonie na początku, tylko będę czekał i korzystał z szans, które dostanę. Nie myślałem o tym, żeby kontynuować grę w juniorach, ponieważ zależało mi na tym, żeby ogrywać się już w seniorskim hokeju i zbierać bardzo cenne doświadczenie. Nie zastanawiałem się czy to będzie w Vitkovicach czy może gdzieś w Chance Lidze. Po prostu chciałem spróbować już tylko i wyłącznie dorosłego hokeja. Póki co chciałbym kierować się taką drogą, ale co się stanie w tym sezonie, tego jeszcze nie wiem. Po prostu będę dawał z siebie sto procent za każdym razem i zobaczymy gdzie mnie to zaprowadzi.
Jaka była twoja pierwsza reakcja, gdy Vitkovice zaproponowały ci kontrakt? Spodziewałeś się tego, czy jednak było ci do tego daleko?
– Nie spodziewałem się, było to zaskoczeniem, ponieważ po jednym z treningów w środku tygodnia zadzwonił do mnie agent, a ja wyszedłem przed szatnie z nim porozmawiać. Powiedział dokładnie o co chodzi i wyjaśnił szczegóły. Popłakałem się w tamtym momencie i zadzwoniłem do wszystkich bliskich, by podzielić się z nimi tą informacją. Była to dla mnie jedna z najpiękniejszych chwil w życiu. Uświadomiłem sobie, że spełniam marzenia, na które ciężko cały czas pracuje. Tym samym postarałem się o to, by ta informacja nie sprawiła, że pomyślę, że osiągnąłem już nie wiadomo co. Chciałem, żeby mnie to niosło i by napędzało do jeszcze większego przykładania się i dawania z siebie jeszcze więcej na treningach.
Można powiedzieć, że do seniorskiej ekipy wszedłeś z buta, bo już w debiutanckim sparingu zdobyłeś bramkę. To dowód na to, że trener podjął dobrą decyzję dając ci szansę?
– Bardzo się cieszę, że dostałem możliwość zadebiutowania już w pierwszym spotkaniu sparingowym. Nie wiedziałem ile dostanę zmian, ile szans, ale liczyłem, że zagram dosyć mało. Bardzo miło się zaskoczyłem i jestem wdzięczny trenerowi za to, że dał mi wczoraj dużo pograć. Jest to kolejne doświadczenie i kolejna szansa, którą wydaję mi się, że wykorzystałem, by zaprezentować się z jak najlepszej strony. Super byłoby dostać jeszcze więcej możliwości do zagrania w pozostałych meczach sparingowych. Jeśli ja dam z siebie wszystko na treningach, to decyzja i tak pozostaje w rękach trenera. Poczekam i cierpliwie będę wykorzystywał to, co dostanę.
Czy wiesz już jak będzie wyglądał dokładnie przyszły sezon w twoim wykonaniu? Będziesz podstawowym graczem Vitkovic, zostaniesz wypożyczony do Chance Ligi czy wszystko jest jeszcze możliwe?
– Poczekałbym na dokładną odpowiedź na to pytanie, ponieważ cały czas jestem w grze. Walczę o skład w seniorach Vitkovic. Nie ukrywam, że bardzo bym chciał tutaj rozegrać jak najwięcej meczów, lecz też chciałbym mieć regularny i odpowiedni ice-time. Jestem przekonany, że w Chance Lidze dostałbym go więcej, a na ekstraligę zawsze może przyjść czas. Jestem przecież jeszcze młody, chciałbym się rozwijać i nabywać nowego doświadczenia w seniorskim hokeju. Jeśli nie uda mi się w tym roku dostać do podstawowego składu Vitkovic, będę cierpliwie pracował by dostać się w przyszłym lub próbować grać na podobnym poziomie. Nie da się czasem osiągnąć od razu pewnych rzeczy. Chcę cierpliwie przepracować następny sezon.
Czyli jedyne czego można ci życzyć, to jak najwięcej czasu na lodzie w czeskiej ekstralidze?
– W sumie to chyba tak. Bardzo bym chciał, żeby spełniło się to i żebym mógł jak najwięcej spędzać na lodzie. Po to, aby z każdym meczem stawać się bardziej ograny na tym poziomie i co za tym idzie - doświadczony.
Zatem tego ci życzę! Powodzenia w tym sezonie i mam nadzieję, że za rok o tej porze będę już rozmawiał z podstawowym graczem Vitkovic.
– Dziękuje bardzo, zrobię wszystko, żeby tak się stało.
Rozmawiał: Mikołaj Hoder
Komentarze
Lista komentarzy
szop
powodzzenia
Paskal79
Wałcz,, chłopaku ''marzenia hokejowe mogą się spełnić, pamiętaj ciężka praca popłaca bez tego nic nie osiągniesz, popatrz na starszego kolegę Arona da się powodzenia!
Janusz99
Powodzenia wielu bramek.
mario.kornik1971
ale napalony,jak szczerbaty na suchary, powodzenia
Hokejowy1964
Super wywiad ! Kolejny młody polski zawodnik z perspektywami na rozwój w zagranicznych klubach. Powoli zaczynamy wychodzić z ciemnej [****] po wielu, wielu latach.