Sidorienko: Pozostaje nam wygrać dwa mecze u siebie
– Brakowało nam dyscypliny. Łapaliśmy kary i to decydowało o wyniku – tak oba przegrane mecze z TAURON Re-Plast Unią Oświęcim skomentował Andriej Sidorienko, trener GKS-u Tychy. Trójkolorowi mają sporo do poprawy przed meczami na własnym lodzie.
Hokeiści z “piwnego miasta” w sezonie zasadniczym nie przegrali w Oświęcimiu żadnego z czterech spotkań. Trzykrotnie triumfowali w lidze i raz w ramach finału Pucharu Polski. O tym, że faza play-off to nowe rozdanie przekonali się w miniony weekend.
W sobotę przegrali 0:2, z kolei w niedzielę 2:4. W obu spotkaniach popełnili więcej błędów niż przeciwnik.
– Do tej pory defensywie graliśmy dobrze, strzelaliśmy też bramki. Jeśli chodzi o mecze z Unią, to wydaje mi się, że za bardzo chcieliśmy zdobywać gole. Przez to stworzyły się dziury w obronie i tym samym pozwoliliśmy przeciwnikowi tworzyć kontrataki. Nie zawsze była należyta asekuracja – ocenił Andriej Sidorienko, trener GKS-u Tychy.
– W naszej grze sporo było niedokładności, a co za tym idzie łatwych strat. Jeśli chodzi o atak, to musimy więcej strzelać i pracować przed bramkarzem. Cóż, zrobimy analizę i wyciągniemy wnioski na najbliższe mecze. Pozostaje nam wygrać dwa mecze u siebie, żeby potem z nadzieją wrócić do Oświęcimia – dodał.
Poprawy wymagają też gry w formacjach specjalnych. GKS Tychy rozgrywa przewagi z 10-procentową skutecznością, a to stanowczo za mało jak na fazę play-off. Słabo wygląda też gra w osłabieniu - 70,8 %. Dla porównania liczby oświęcimian w tych elementach hokejowego rzemiosła wynoszą odpowiednio 33,3 % i 85 %.
– Przewagi kuleją u nas w całym sezonie. Mamy do tego wyznaczone dwie formacje, które tworzą zawodnicy, którzy wyglądają najlepiej w meczach – wyjaśnił trener Sidorienko.
Warto też dodać, że w składzie na dwa wyjazdowe mecze z Unią nie znaleźli się słowacki defensor Emil Bagin oraz dwaj polscy napastnicy Jakub Bukowski i Kamil Wróbel.
– To były decyzje personalne. W zespole grają najlepsi obecnie zawodnicy. Przygotowując się do meczów na własnym lodzie z pewnością zobaczymy, kto jak zagrał. Możliwe, że będą kolejne rotacje – zakończył trener trójkolorowych.
Komentarze