Hokej.net Logo
MAJ
7

Sebastian Łabuz: To była szkoła życia

Sebastian Łabuz: To była szkoła życia

Rozmowa z Sebastianem Łabuzem, były już zawodnikiem Podhala Nowy Targ, trzykrotnym mistrzem Polski, uczestnikiem trzech turniejów rangi Mistrzostw Świata, postacią niezwykle szanowaną i cenioną przez kibiców, który po 31 latach postanowił „zawiesić łyżwy na kołku”.


W Nowym Targu dawno nie żegnano zawodnika z taką „pompą”…

- Sam byłem mocno zaskoczony. Miło się człowiekowi zrobiło na sercu. Fajnie, że ktoś docenił to co robiłem przez 31 lat. Nawet nie wiem kiedy to przeleciało. Przyznam, że ścisnęło za gardło, nogi miałem miękkie i łezka w oku też się pojawiła. Nie wiem tylko czy akurat zasłużyłem sobie aż na takie „fanfary”.

Dlaczego?

- Przede wszystkim hokej to sport drużynowy, gdzie na indywidualne oceny nie ma miejsca. Na wynik pracuje cały zespół. Poza tym nigdy nie zaliczałem się do zawodników, którzy jakoś specjalnie sięwyróżniali swoją grą. Bardziej byłem takim typem gracza od „czarnej roboty”. Starałem się jednak zawsze rzetelnie podchodzić do swoich obowiązków i myślę, że w dużej mierze tym właśnie zaskarbiłem sobie sympatię kibiców.

Decyzja o zakończeniu kariery była decyzją spontaniczną czy może dojrzewała ona w Tobie od dłuższego czasu?

- Zawsze sobie powtarzałem, że grał będę dopóki dopóty będę czerpał z tego radość. Już w zeszłym sezonie miałem chwile kryzysowe, które nigdy wcześniej mi się nie zdarzały. Czułem się zmęczony, nie tyle fizycznie, co psychicznie. Ciężko było mi się zmotywować by iść na trening czy jechać na wyjazd. To był pierwszy sygnał, że powoli te rozdział w swoim życiu trzeba zamknąć. Postanowiłem że dogram sezon, a potem siądę i się zastanowię. Im było bliżej startu przygotowań do nowego sezonu, tym coraz mocniej biłem się z myślami.

Wiele jest przykładów, że zawodnicy najpierw ogłaszają koniec kariery, a po jakimś czasie dają się namówić na jej wznowienie. Ty rozważasz taki wariant?

- W żadnym wypadku. Na pewno nie będę wystawiał się już na pośmiewisko. Ja zdania nie zmieniam. Jak coś postanowię to tego się trzymam.

Cofnijmy się w czasie o te 31 lat. Wtedy właśnie zaczęła się Twoja przygoda z hokejem…

- Zgadza się. Raz wujek wziął mnie na mecz, i tak się zaczęło. Jak mnie pamięć nie myli to było spotkanie z Janowem. Od tego momentu już byłem stałym bywalcem na lodowisku. Złapałem przysłowiowego bakcyla i tak już zostało. Zresztą wtedy praktycznie każdy z mojego środowiska chciał być hokeistą. Wiadomo, żyliśmy w mieście gdzie hokej był wtedy dyscypliną numer jeden. Zimą nie było ulicy, osiedla gdzie nie stałyby hokejowe bramki. Rodzice zapisali mnie do „jedynki” potem trafiłem do szkółki prowadzonej przez Tadeusza Gruszkę i potem już poszło.

To że zostałeś obrońcą to też Twój wybór?

- To poniekąd była naturalna selekcja. Przyszedłem na pierwszy trening, trener stwierdził, że jestem największy ze wszystkich więc grał będę na obronie. Nie protestowałem.

Zawsze byłeś największy w drużynie?

- Z tego co pamiętam to tak.

Przeszkadzało Ci to w jakimś sensie?

- Nigdy nie miałem z tym problemu. Wiadomo, że byłem bardziej „drewniany” niż inni, ale nie specjalnie się tym przejmowałem.

Spośród 74 goli, które zdobyłeś w całej karierze, któryś utkwił Ci szczególnie w pamięci?

- Chyba ten pierwszy. W debiutanckim sezonie 1997/1998. Graliśmy w Janowie. W bramce Naprzodu stał Rufin Włodarczyk. Dostałem podanie od Piotrka Podlipniego na niebieską linię, uderzyłem i wpadło.Satysfakcja była olbrzymia.

„Klepa” z niebieskiej to było od zawsze Twoje firmowe zagranie. Wytrenowane czy wrodzone?

- Raczej wrodzone. Nigdy nie trenowałem strzału więcej niż inni. Po prostu Bozia dała parę w rękach więc z tego korzystałem ile się dało.

Na ogół trafiałeś tam gdzie chciałeś?

-. Zamykałem oczy, zagryzałem zęby i uderzałem. To tak pół żartem, pół serio.

Był ktoś kto w polskiej lidze strzelał równie mocno jak Ty?

- Nie wiem. Może Jacek Zamojski, może Rafał Sroka. Na ogół mocny strzał to atut obrońców.

Co dał ci hokej?

- To przede wszystkim szkoła życia dla młodego chłopaka. Hokej nauczył mnie systematyczności, punktualności, odpowiedzialności. Dzięki hokejowi przejechałem całą Polskę wzdłuż i wszerz. Była okazja zwiedzić też Europę.

Po tych 31 latach czujesz się spełnionym zawodnikiem?

- Na pewno niczego nie żałuję. Może mogłem osiągnąć więcej, może osiągnąłem tyle na ile było mi dane. Nie wiem. Nie specjalnie się nad tym zastanawiałem. Były momenty lepsze i gorsze, ale wiem na pewno że to nie był stracony czas.

A jest jakiś niedosyt?

- Czy ja wiem? Trzy razy zdobywałem Mistrzostw Polski. Może nie jest to jakiś imponujący wynik, ale ilu jest takich zawodników którzy przez całą swoją karierę nie dostąpili tego zaszczytu. Dlatego dalekim jestem od wybrzydzania. Szczególnie cenię sobie te dwa tytułu wywalczone z Podhalem.

Ten trzeci zdobyłeś w barwach Unii Oświęcim, czyli odwiecznego rywala „Szarotek”. Zaryzykowałeś decydując się na ten transfer. Wiadomo jak są odbierani wychowankowie, którzy zasilają szeregi największego „wroga”…

- Czy ja wiem czy zaryzykowałem? To była po prostu najlepsza dla mnie wówczas decyzja, przede wszystkim ze względów sportowych, ale też była ona wymuszona sytuacją. Zanim trafiłem do Unii, przez rok grałem w GKS Katowice. To był 2001 rok. Miałem 23 lata. W Nowym Targu wtedy źle się działo. To był schyłek rządów pana Kowalskiego. W klubie nie było „złotówki’. Rosły zaległości. Graliśmy za przysłowiowy uścisk dłoni pana prezesa. Całe szczęście, że jeszcze wtedy nie miałem rodziny. Trzeba było jednak rozglądać się za nowym pracodawcą. Pojawiła się propozycja z Katowic, które wówczas były bardzo silnym zespołem. Skorzystałem i na pewno nie żałuję. Mieliśmy fajną ekipę. Wywalczyliśmy wicemistrzostwo Polski. Po sezonie zadzwonił telefon z Oświęcimia. Szybko doszliśmy do porozumienia, ale zaznaczyłem, że chcę jeszcze rozeznać jak wygląda sytuacja w Podhalu, gdzie powoli wszystko wychodziło na prostą. Spotkałem się z ówczesnymi władzami klubu, ale po prostu najzwyczajniej w świecie nie dogadaliśmy się, więc przystałem na propozycję Unii. Rok później już nic nie stało na przeszkodzi i wróciłem do Podhala. A jeśli chodzi o relacje z kibicami to nigdy nie miałem z tym problemu. W Katowicach czy Oświęcimiu spotkałem bardzo wiele życzliwych mi osób. A w Nowym Targu też jakoś nie przypominam sobie żebym spotkał się z jakimś przejawami agresji wobec mojej osoby.

A jeżeli chodzi o grę w reprezentacji Polski. Tutaj też czujesz się usatysfakcjonowany liczbą występów?

- Przede wszystkim życzę każdemu zawodnikowi żeby choć raz w życiu był na Mistrzostwach Świata Elity, a patrząc na obecne realia nie sądzę by stało się to jakoś w najbliższych latach. Ja miałem tę przyjemność grać na MŚ w Goteborgu. Co prawda ze sportowego punktu widzenia nie był to dla nas udany turniej, zajęliśmy ostatnie miejsce i tym samym zostaliśmy zdegradowani, ale to co tam zobaczyłem nikt mi nie odbierze. Poznałem smak prawdziwego hokeja.

Miałeś kiedykolwiek konkretną ofertą z zagranicy?

- Miałem. W 2001 roku po Mistrzostwach Świata we Francji, w których wywalczyliśmy awans do Elity, mogłem tam zostać. Miałem propozycję z jednego z tamtejszych klubów. Nie skorzystałem. Może to był błąd, może nie. Nie ma co płakać nad „rozlanym mlekiem”.

Sporty wyczynowy to też ryzyko kontuzji. Ciebie również one nie ominęły…

- No niestety. To jest wkalkulowane w życie każdego sportowca i trzeba się z tym liczyć. Najgorszy był 2007 rok kiedy zdobywaliśmy mistrzostw Polski. W półfinale z Cracovią zwichnąłem bark. Uraz był na tyle poważny, że musiałem mieć go zdrutowanego. Przez 3 miesiące praktycznie byłem unieruchomiony. Mecze finałowe z GKS Tychy oglądałem z boku, z ręką na temblaku. Adrenalina buzowała we mnie. Na szczęście złoty medal który zawisł na mojej szyi był najlepszym ukojeniem bólu. Oprócz tego z hokeja zostanie mi też pamiątka w postaci trzech śrub i blachy w małym palu u nogi. Praktycznie mam go nieruchomego w stawie. Da się jednak z tym żyć.

Nigdy nie stroniłeś od „bokserskich” pojedynków na lodzie. Zresztą kibice zawsze na nie czekali...

- To też element gry w hokeja. Raz że młodość ma swoje prawa i jakoś trzeba było się wyżyć, a dwa że był też taki sezon, że taką miałem rolę w zespole. Nigdy jednak nie przenosiłem tych złych emocji poza lód. Po meczu z każdym uścisnąłem dłoń. Nie miałem z tym problemu. Z czasem tych "bójek" było coraz mnie. Już mnie to na koniec nie cieszyło.

Ciężko odnaleźć się w życiu bez hokeja?

- Czy ja wiem? Na pewno jak się robi coś 31 lat to trudno z dnia na dzień o tym zapomnieć. Trochę wody w Dunajcu upłynie zanim oduczę się pewnych nawyków. Wszystko ma swoje plusy i minusy. Plus to taki, że w weekend wreszcie wysypami się do woli. Z łóżka wstaję wtedy kiedy zaczynają boleć mnie plecy. A minus to to, że muszę bardziej się pilnować. Moja optymalna waga to 110 kg. Wystarczyło kilka tygodni bez hokeja, treningów i przybyło kilkanaście kilogramów. Szybko trzeba było sobie znaleźć alternatywne zajęcie. Zacząłem więc jeździć na rowerze. Z początku były to krótkie dystanse. Teraz zdarza się że pokonuję do 100 kilometrów w jeden dzień.

W jakiejś formie rozważasz powrót do hokeja?

- Na razie chcę sobie odpocząć. Obiecałem sobie, że dam sobie rok wolnego. Zobaczę czy zatęsknię. Jeszcze na studiach na AWF w Katowicach zrobiłem kurs instruktora, ale czy kiedykolwiek z nich skorzystam to nie wiem. Tak jak mówię, na razie robię sobie rok odwyku.

A przynajmniej w roli kibica zobaczymy Ciebie na meczach Podhala?

- Powiem tak: w pierwszej chwili zakładałem, że na mecze też nie będę chodził. Podczas pożegnania znów jednak zadziałała magia lodowiska. Poczułem tę atmosferę i myślę, że może nie na każdym, ale będę się starał jak najczęściej bywać na meczach.

W Vipie czy na trybunach?

- Zdecydowanie na trybunach. Sala VIP to nie dla mnie.

Twój syn Kuba nie poszedł w Twoje ślady…

- Nie chciał. Pytałem raz, drugi, trzeci. Za każdym razem odpowiedź była negatywna więc przestałem z nim o tym rozmawiać. Długo szukał dla siebie odpowiedniego zajęcia. W końcu znalazł. Od paru lat trenuje z powodzeniem karate.

I na koniec jeszcze seria krótkich pytań. Trener któremu najwięcej zawdzięczasz?

- Nie wymienię jednego. Każdemu z którym pracowałem, wiele zawdzięczam.

Gracz na którym się wzorowałeś…

- W początkach kariery Robert Szopiński. Później fascynowała mnie szczególnie gra Kanadyjczyka Boba Proberta. To był prawdziwy twardziel.

Bramkarz, którego najtrudniej było pokonać…

- Na każdego był sposób.

Obrońca w parze z którym grało Ci się najlepiej…

- Też ich było wielu. Wymienię tutaj Jacka Zamojskiego, Rafała Sroka, Tadka Puławskiego, Marka Cholewę, Pavla Mareczka czy Piotrka Gila. Już na finiszu kariery zawsze lubiłem mieć u boku młodegozawodnika. Dobrze czułem się w duecie z Kamilem Kapicą czy Robertem Mrugałą. Szczególnie z Robertem w pewnym momencie znaliśmy się jak „łyse konie”.

Zawodnik z obecnego składu, którego namaściłbyś na swojego następcę…

- Nie wiem. Każdy ma swój styl. Są w zespole młodzi, naprawdę utalentowani zawodnicy, którzy jak nabiorą ogrania i doświadczenia to mogą naprawdę wiele osiągnąć.

Zawodnik, któremu szczególnie lubiłeś „przemsować” plecy…

- Oj też ich trochu było. Ostatnimi czasy szczególnie lubiliśmy się przemasować z Josfem Vitkiem.

Najwierniejszy kibic…

- Żona i rodzice. Zawsze mieli swoją „miejscówkę” na trybunach. Ich obecność na meczach była dla mnie bardzo istotna.

Najlepszy obcokrajowiec w polskiej lidze…

- Jeszcze jako dziecko zawsze podziwiałem Siergieja Agiejkina. A z pośród tych, z którymi miałeś okazję zagrać to chyba Finowie Kim Arhloss i Miko Koivunoro.

Rozmawiał Maciej Zubek



Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
Wypowiedz się o hokeju!
Shoutbox
  • PanFan1: Muszę przyznać że Polsat pokazuje te mistrzostwa z jajem
  • Oświęcimianin_23: Gdyby tak THL pokazywali...:)
  • PanFan1: Goście w studio naprawdę zacni
  • emeryt: jak słusznie napisał unista55,w zasadniczym Kamil zawodził ,pisało sie tutaj że gwiazdorzy,że indywidualista,na finałach odpalił ale faktem jest ze powinno sie Go oceniac całościowo za sezon
  • PanFan1: Wypowiedzi na poziomie, żadnych jąkających się leśnych dziadków
  • HokejfanNT: Umowa z TVP się skończyła więc może Polsat skusi się na lige?...chociaż z drugiej strony Minkinia nie odpuści PHTV
  • PanFan1: Po prostu fachowo
  • PanFan1: Może się polsatowcy rozochocą
  • Arma: Z Kamilem jest ten sam problem jak z Denyskinem, na pierwsze dwie piątki dawali za mało, w trzeciej piątce grali jak za karę
  • PanFan1: Ale Szwedy mają skład, trudno naszym będzie z nimi wygrać :)
  • PanFan1: ... myślę że możemy nawet przegrać
  • Oświęcimianin_23: Plotki ploteczki, Sibik Ufam Tobie:)
  • HokejfanNT: Wszędzie są.teraz plotki bo i sezon plotkowy
  • PanFan1: Hokejfan Szwedom dołożyć do strojów krapke czerwonego i co by z tego wyszło ? ;)
  • HokejfanNT: Podhale
  • J_Ruutu: I Szwedzi grają że hej :)
  • PanFan1: Jakbym miał się na siłę czepiać to transmisji TV, a w zasadzie komentatora to w bramce USA gra Alex "Lajon" nie "Lion" jak wymawia to komentator Polsatu
  • PanFan1: Hokejowe miasto na Florydzie To Tampa "Bej" nie "Baj", ale to takie drobnostki
  • PanFan1: Racja Ruutu, Szwedzi chyba pograją na tych mistrzostwach
  • J_Ruutu: Te, Anglik z Kołomyi się znalazł :D
  • J_Ruutu: Żarcik przedwojenny mi się przypomniał :D
  • J_Ruutu: Szwedzi cisną, ale często tak bywa że ten kto zaczyna z górnego C, nie wygrywa mistrzostwa.
  • J_Ruutu: Ale pakę mają straszną.
  • PanFan1: Pittsburgh "Pingłins" - tak anglicyzmy to zdecydowanie nie jest tego pana mocna strona
  • PanFan1: Mają rewelacyjną ekipę Ruucie
  • J_Ruutu: Może nie był na zmywaku w Lądku.
  • PanFan1: Chcieli nasi się zmierzyć z zawodnikami z NHL, no to się zmierzą;)
  • J_Ruutu: Ten od akcentu
  • PanFan1: Wiesz jak mówią, co cię nie zabije ... ;)
  • Zaba: Roz[****].dala mnie to wytykanie komentatorowi j. agielskiego... Jakoś Ci to nie przeszkadza, że są tu typy co mówią po polsku gorzej niż on po angielsku...
  • J_Ruutu: Ciekawe jak nasi wyjdą na Szwedów. No ale najpierw Łotwa.
  • Zaba: Jeśli Szwedzi zagrają z nami z takim zaangażowaniem to może się skończyć rekordowym wynikiem na MS
  • J_Ruutu: Żaba, więcej luzu, ciesz się hokejem :)
  • Zaba: Oni wiążą Amerykanów a co dopiero naszych...
  • PanFan1: Oj tam nie nerwuj się Zaba, pisałem że szukam na siłę słabostek, generalnie jestem pod dużym wrażeniem jakości transmisji i studia Polsatu
  • Zaba: Cieszę się hokejem, ake wkur... mnie takie podejście... Typ pomieszkal troche w UK i tnie cwaniaka...
  • J_Ruutu: Szwedzi też wiedzą że trzeba 10 spotkań zagrać chcąc złoto zdobyć, więc nie sądzę by się jakoś mocno spieli na nas
  • J_Ruutu: Pan fan to prawda że tniesz cwaniaka?
  • Obserwator6619: @Ruutu,.....moze nasi wcale nie wyjda?.....
    Meczu ze Szwedami nie bede na trzezwo ogladac.....
    Pozdrawiam
    Wieczny fan Edmonton Oilers
  • PanFan1: No i masz wściekła Zaba na esbeku
  • J_Ruutu: Mnie, zwykłego amatora zawsze cieszyło gdy mogłem się przymierzyć do byłych ligowcow, juniorów itp. I sądzę że naszych też będzie cieszyć gra. Czekali na to tyle lat.
  • Zaba: Nie wściekłem się tylko takie wytykanie błędów językowych jest po prostu slabe
  • J_Ruutu: A tymczasem USA walczy
  • PanFan1: Toć pisałem że szukam mankamentów na siłę, generalnie transmisja super 👍
  • J_Ruutu: Ale już wytykanie wytykania błędów nie jest słabe?
  • Zaba: Ale może Jarek Morawiecki podrzuci coś chłopakom i powtórzymy Calgary :)
  • PanFan1: Nazwisko strzelca bramki dla USA wymówić mu będzie łatwo ;)
  • Zaba: Barszcz z krokietem
  • J_Ruutu: Calgary oglądałem nie będąc jeszcze nawet kibicem hokeja. Ale emocje były.. A potem żal.
  • Zaba: Amerykanie msja okazję, ale brak im szczęścia. Poprzeczka i słupek, teraz kilka 100% okazji
  • Zaba: O-1 z Kanada
  • Zaba: 1-1 (chyba) że Szwecja
  • J_Ruutu: I od tamtej pory nie lubię ludzi noszacych nazwisko Morawiecki :D
  • Zaba: I później nawet z kimś wygralismy
  • Zaba: Ruutu... Nie prowokuj :)
  • PanFan1: Piękne to Zach zmieścił dla USAkòw
  • J_Ruutu: Nie prowokuje, takie są fakty
  • J_Ruutu: Wracając do meczu, przyjemnie się to ogląda :)
  • Zaba: Do póki nie pomyślisz, że będziemy z nimi za kilka dni grali... 😀
  • J_Ruutu: Hokej NHL na europejskim lodzie jest ciekawszy, moim zdaniem. Mniej młócki, więcej gry.
  • PanFan1: Zdecydowanie Szwedzi są rewelacyjni
  • Polaczek1: Widzieliście nieuznana bramkę po Varzevdla Czechów? Przypomina Wam to coś z naszych Play off ?
  • PanFan1: ... przy czym widziałem parę lepszych meczy Alexa Lyona ;)
  • J_Ruutu: Ale Amerykanie też mieli swoje szanse i trochę pecha.
  • PanFan1: no ten słupek w pierwszych sekundach
  • Andrzejek111: Pociś Juesej pociś.
  • rober03: To nie ludzkie żeby tak szybko jeździć na łyżwach 😁😁😁
  • PanFan1: Zgadzam się z panem Henrykiem, Alex powinien był to odbić
  • J_Ruutu: Centymetra mu zabrakło.
  • PanFan1: Polska - USA będę na trybunach, czuję że to może być ciekawe doświadczenie :)
  • Andrzejek111: Do naszych nie będą się tak przykładać, a coś zawsze wpadnie
  • Paskal79: Ka wybrałam męcz z Francją liczę że Nasi powalczą....:-) a taki mecz ze Szwecją będzie rączej przypominał przykładowo Unia-SMS ....
  • hanysTHU: Tymczasem w Pradze chaos.
  • Paskal79: Amerykanie jeszcze rusza nie odpuszcza....
  • Hokejowy1964: PanFan bardzo dobrze że zwracasz uwagę na pomyłki językowe komentatora. On bierze pieniądze za to żeby wymawiać poprawnie. Jest duża szansa że spotkamy się w Ostravice 😉
  • Paskal79: Czesi w pierwszej tercji w strzałach 10-1 ale nic nie wpadło po dwóch tercjach 17-6 i dalej nic....:-)
  • PanFan1: To będzie zaszczyt Hokejowy
  • Arma: Jutro zaczynamy Energylandie 2024 dla Polski
  • PanFan1: Co tam w Pradze hanys ?
  • redgar: można gdzieś oglądnąć te mecze online? niestety nie mam tych kanałów polsatu
  • PanFan1: próbuj na onhockey
  • PanFan1: redgar poniżej w linku masz Czechy Finy
  • PanFan1: https://www.youtube.com/live/do51049UFEk?si=nLOe2BCsLWfht3GY
  • fruwaj: można różnych relacji szukać i tu: https://livetv.sx/pl/allupcomingsports/2/
  • redgar: dzięki
  • PanFan1: Cudnie to pograli USAki
  • PanFan1: Chyba że strachu przed Czerkawskim w studio, pan komentator nazwę "nju Jork ajlanders" wymawia poprawnie ;)
  • redgar: jak ja widzę jak oni grają. To nasi będą stali i nie będą wiedzieć o co chodzi. A Johnny hockey w formie jak zawsze
  • PanFan1: Strzelili by to USAki bo mimo zmęczenia, jeszcze bym trochę na ten hokej popatrzył
  • emeryt: kochani czepiamy sie pomyłek jezykowych komentatorów...nadal nie dowierzam że hokej jest pokazany w tak profesjonalnej formie...studio pomeczowe,goście itd,sztos...oto jest dzień który dał nam Pan x 3
  • fruwaj: święte słowa emerycie :) wesoły dzień dziś nam nastał
  • Arma: Pytanie tylko czy Polskę zadowoli wyjście z grupy ? Mam przeczucie że nie zatrzymamy się tak łatwo w tym roku
  • PanFan1: Pani Marto pani patrzy ? Oni tam się poszarpali i nic ! normalnie nima za to kar :)
  • emeryt: Kalaber skończy jak Czesio Michniewicz...utrzyma sie w elicie ale przegra ze Szwecjo i USA co zostanie odebrane jako porażka
  • emeryt: Żarcik taki
  • Zaba: Liczylem, ze USA wyrówna, ale w sumie dobrze, że Szwecja wygrała tak wysoko, bo nie będą musieli się tak starać w następnym meczu:)
  • szop: ogladanie hokeja w polsacie to przyjemnosc
  • Luque: Szop wg niektórych wszystko będzie źle ;)
  • szop: wiem Luq ale mi sie wydaje ze jest git i ciekawi mnie ogladalnosc
  • Luque: Bigos ciekawa analiza tylko musi się trochę wyluzować, no ale jak to się mówi trema debiutanta z czasem pewnie pójdzie mu lepiej
Tylko zalogowani użytkownicy mogą korzystać z Shoutboxa Zaloguj się!
© Copyright 2003 - 2024 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe