Říha: Coś wykombinuję
Działacze liczą, że ściągnie na trybuny większą liczbę kibiców. Trener, koledzy z zespołu i fani, że swoją grą poprowadzi drużynę do zwycięstw. Lukaš Říha po pięciu latach wraca do Unii Oświęcim i chce pokazać, że wciąż może być użytecznym graczem.
– Dlaczego zdecydowałem się na powrót do klubu? Ano dlatego, że dobrze się tutaj czuję. Lubię to miasto i znam się z paroma chłopakami. Mam nadzieję, że będę pomocny – rozpoczyna 36-letni skrzydłowy.
– Jednak teraz drużyna walczy o inne cele. Nie jest tak silna i nie ma takiego budżetu jak wtedy, gdy sponsorem strategicznym był jeden z producentów słonych przekąsek. Sięgnęliśmy wówczas po dwa brązowe medale i dwukrotnie graliśmy w finale Pucharu Polski. To były piękne czasy– przypomina.
Říha był ulubieńcem miejscowej publiczności, a wpływ na to miało wiele czynników. Sportowych, jak i tych czysto ludzkich. Jego głównymi atutami były kreatywność, świetny przegląd pola i naprawdę dobre statystyki: 101 spotkań, 35 bramek i 95 asyst.
Zawodnik rodem z Litvinova słynął z ekspresyjnych zachowań. Jeździł po lodzie z wywieszonym językiem, wyskakiwał na bandy czy wreszcie chodził boso po lodzie. Chętnie wspierał także akcje charytatywne, nie tylko własnymi pieniędzmi, ale również swoim wizerunkiem.
– Z oświęcimskimi kibicami mam szczególną więź. Kontaktowali się ze mną nawet, gdy już nie grałem w Unii. Bardzo to doceniam– zaznacza.
Właśnie ten aspekt chce wykorzystać szefostwo klubu z Chemików 4. Działacze liczą, że osoba Lukaša Říhy przyciągnie na trybuny więcej fanów niż w ubiegłych latach.
– Postaram się coś wykombinować – uśmiecha się Czech, po czym dodaje: – Oczywiście najlepszą zachętą dla fanów są zwycięstwa. Po nich zawsze jest czas na radość i świętowanie.
– Jak wygramy ważny mecz, to spróbuję wyjść „na kostkę” (zegar wiszący pod dachem – przyp. red.) i stamtąd nieco rozruszać miejscowych kibiców – żartuje „Rysiek”, który będzie występował w pierwszej formacji biało-niebieskich razem z Sebastianem Kowalówką i Janem Danečkiem. To właśnie ten atak ma być odpowiedzialny za zdobywanie najważniejszych bramek.
– Fajnie, że trafiłem do formacji z „Kowalem” i „Dandysem”. Obaj mają smykałkę do kombinacyjnej gry, a Janek umie także znakomicie wykończyć akcję. Zobaczymy, jak ułoży nam się współpraca – kończy.
Jedno jest pewne – Polska Hokej Liga z takimi zawodnikami jak Lukaš Říha będzie na pewno bardziej kolorowa.
Komentarze