Radosław Nalewajka: Braterski „dublet”? To spełnienie marzeń
Niezbyt często zdarza się to, aby w reprezentacji kraju w jednym meczu na listę strzelców wpisali się bracia. A tym bardziej bliźniacy. Takim wyczynem w annałach polskiego hokeja zapisali się bracia Radosław i Łukasz Nalewajkowie, którzy zdobyli po jednym golu w wygranym 3:2 meczu z Węgrami.
Polacy przez dwie tercje zdominowali „Madziarów”, jednak w trzeciej to rywale doszli do głosu.
– Zagraliśmy dobre spotkanie, dobre dwie tercje. Trzecia trochę nam nie wyszła, za mocno się wycofaliśmy, a konsekwencją tego były stracone bramki. Jednak udało się nam dowieźć to zwycięstwo do końca – wyjaśnił po meczu Radosław Nalewajka.
– Gra się tak jak przeciwnik pozwala. Na każdy mecz wychodzimy w stu procentach skoncentrowani. Mamy ułożony jakiś plan pod przeciwnika i staramy się go wykonywać. W pierwszym spotkaniu nie wyszło i przegraliśmy – dodał.
Tym samym Polacy odnieśli pierwsze zwycięstwo w turnieju, bo w pierwszym meczu ulegli Francji 2:3. Co ciekawe w starciu z trójkolorowymi, obie bramki zdobyli w trzeciej odsłonie. W piątkowym to w ostatniej części gry stracili obie bramki.
– Tak naprawdę nie zmieniliśmy zbyt dużo. Mamy swój plan i jakiś pomysł na tę drużynę. Staramy się go realizować i robić to, co trener nam każe. Czasem wychodzi, czasem nie. Mam nadzieję, że częściej będzie wychodziło – dodał Radosław Nalewajka, który w 33. minucie, podczas gry w przewadze, wpisał się na listę strzelców. W pierwszej odsłonie wynik spotkania otworzył jego brat bliźniak – Łukasz.
– To spełnienie naszych marzeń. Wcześniej zagraliśmy parę meczów w kadrze, ale krążek nie wpadł do siatki. Teraz się udało i obaj zdobyliśmy bramkę. Nic, tylko się cieszyć. Jest to motywacja do dalszej pracy – zakończył Nalewajka.
Komentarze