Ponownie odkrył miłość do... hokeja
Wojtek Wolski najbliższe dwa sezony spędzi w chińskim Kunlun Red Star. Ekipa z Szanghaju w przyszłym sezonie ma być czarnym koniem rozgrywek KHL. Niedawno na łamach "Toronto Star" 31-letni skrzydłowy opowiedział o tym, jak na nowo odkrył miłość do hokeja. Nie przerwała jej nawet ciężka kontuzja szyi, której nabawił się w meczu z Barysem Astana.
Był 13 października ubiegłego roku. Mietałłurg Magnitogorsk, którego barwy reprezentował wówczas Wolski, mierzył się z ekipą ze stolicy Kazachstanu. W 48. minucie "Magnitka" rozgrywała przewagę, a urodzony w Zabrzu napastnik walczył o krążek z Władimirem Markiełowem. Chcąc utrzymać gumę w tercji, zaryzykował i rzucił się w jej kierunku. Nie wyhamował i z impetem uderzył głową w bandę. Po tym dramatycznym zdarzeniu, opuścił taflę na noszach. W tym momencie jego dalsza kariera sportowa zawisła na włosku...
– Pamiętam, że byłem sparaliżowany – powiedział Wolski, który dość obrazowo mówi o tym, co wtedy czuł. – To tak, jakbyś słyszał dzwony, które uderzają coraz mocniej i mocniej. Wręcz chcą wejść do twojej głowy. Potem od razu starałem się poruszyć swoimi rękami i stopami. Gdy to mi się udało, powiedziałem sobie: "to dobry znak". Ciało ma mechanizmy chroniące Cię w danej sytuacji. To fascynujące – dodał.
Jest już pewne, że Wolski wróci do gry. Kto wie, czy nie jeszcze silniejszy. Chce pokazać, że wciąż potrafi grać w hokeja.
W KHL ma czteroletnie doświadczenie. Najpierw przez dwa lata reprezentował barwy Torpeda Niżny Nowogród, a później Mietałłurga Magnitogorsk. Zresztą z tą druga ekipą w sezonie 2015/2016 sięgnął po Puchar Gagarina. Wystąpił w sumie w 179 ligowych spotkaniach, w których zdobył 138 punktów za 65 bramek i 73 asysty. W fazie play-off dołożył 17 „oczek” w 35 meczach.
Na swoim koncie ma także 451 meczów w NHL. Strzelił w nich 99 bramek, a przy kolejnych 168 notował kluczowe zagrania. Bronił barw Colorado Avalanche, Phoenix Coyotes, New York Rangers, Florida Panthers i Washington Capitals.
Zdecydowanie najlepiej radził sobie w barwach "Lawin". W sezonie 2006/2007 zdobył nawet 50 "oczek", choć miał jeszcze status nowicjusza. Bardziej produktywni byli od niego tylko czterej zawodnicy Joe Sakic (100 punktów), Andrew Brunette (83), Paul Stastny (78) i Milan Hejduk (70).
Później dały znać o sobie kontuzje, które mocno zahamowały jego rozwój. Gra w NHL znacznie się od niego oddalała.
– Przez długi czas pogrążałem się w depresji. To było bardzo trudne i na pewno nie pomagało mi w prezentowaniu na lodzie tego, co umiem. W KHL odzyskałem radość z gry – zaznaczył Wolski
Komentarze