O starciu z Unią, wzmocnieniach i promocji polskiej ligi
– W drugiej i trzeciej tercji mieliśmy przewagę, zdobyliśmy dwie bramki, ale to nie wystarczyło – tymi słowami wyjazdową porażkę z Re-Plast Unią Oświęcim (2:3) skomentował Juryj Czuch, trener KH Energi Toruń. Białoruski szkoleniowiec potwierdził też nasze doniesienia dotyczące zawodników, którzy wkrótce mają dołączyć do drużyny.
Torunianie przyjechali do Oświęcimia bez Michała Kalinowskiego i Villego Saloranty. Sztab szkoleniowy nie złożył więc pełnych czterech formacji.
– Gramy głównie na trzy piątki. Michał wciąż jest chory, a Saloranta dostał krążkiem i ma jakieś stłuczenie. W hokeju trzeba blokować strzały, ale tuż po tym trzeba wstać i grać dalej. Tymczasem nasz fiński napastnik pauzuje już dziesięć dni, czego ja do końca nie rozumiem – wyjaśnił Juryj Czuch.
– Do składu powoli wraca Michaił Szabanow. W nowym roku odbył tylko jeden trening, więc z Unią grał trochę mniej. Myślę, że w niedzielę zagra już cały mecz – dodał.
Torunianie przegrali z Re-Plast Unią 2:3, a ogromny wpływ na końcowy wynik miała pierwsza odsłona. „Stalowe Pierniki” straciły w niej trzy gole, a sposób na Antona Svenssona znaleźli kolejno Martin Przygodzki, Miroslav Zaťko i Daniił Oriechin.
– W pierwszej tercji zagraliśmy źle i przespaliśmy ją. To w zasadzie mój jedyny zarzut do chłopaków – powiedział wprost 49-letni Białorusin.
– Przed drugą odsłoną pogadaliśmy w szatni i przyniosło to efekt. Było widać, że mój zespół chciał odmienić losy tego spotkania i sięgnąć po pełną pulę. Mieliśmy dużo okazji do zdobycia bramki, ale udało nam się strzelić tylko dwa gole – analizował szkoleniowiec „Stalowych Pierników”, po czym dodał: – Biorąc pod uwagę zaangażowanie, ale też to, jak zaprezentowaliśmy się w drugiej i trzeciej tercji, mogę stwierdzić, że zasłużyliśmy na jakieś punkty. Mieliśmy na lodzie sporą przewagę, ale w hokeju liczą się jednak bramki. Wydaje mi się, że ten mecz był do wygrania.
W piątek rano informowaliśmy, że szefostwo KH Energi Toruń jest bardzo blisko pozyskania dwóch rosyjskich zawodników. Do drużyny „Stalowych Pierników” mają dołączyć obrońca Jegor Orłow i napastnik Pawieł Nowożyłow. Poprosiliśmy więc białoruskiego szkoleniowca o potwierdzenie, bądź zdementowanie naszych doniesień.
– No tak, pracujemy nad transferami. Chcemy wzmocnić drużynę, bo rywale nie śpią. Interesujemy się tymi zawodnikami i załatwiamy formalności związane z ich przyjazdem. Jesteśmy bardzo blisko ich pozyskania. Więcej informacji w tej kwestii będę miał zapewne w przyszłym tygodniu – odpowiedział Juryj Czuch.
Opiekun ekipy z grodu Kopernika zwrócił też uwagę na jeden istotny fakt. W tym roku liga jest bardzo wyrównana i trudno wskazać zespoły, które awansują do półfinału play-off.
– Nie wiadomo, kto będzie mistrzem. W mojej opinii Unia nie jest gorszym zespołem niż GKS Tychy, z którym wygraliśmy w poprzedniej kolejce 6:3. Często o wynikach meczu decyduje dyspozycja dnia, a czasem kluczowy jest jeden błąd – wyjaśnił.
– W obecnej sytuacji dwie porażki mogą sprawić, że z trzeciego miejsca spadniesz na szóste lub nawet siódme. Play-offy będą bardzo wyrównane i bardzo interesujące – dodał.
Szkoleniowiec „Stalowych Pierników” z uznaniem wypowiedział się też o zawodnikach, którzy podpisali kontrakty z polskimi klubami. Jego zdaniem przenosiny do Polski takich graczy jak Paul Szczechura, Gilbert Brulé czy Andriej Stiepanow to znakomita promocja Polskiej Hokej Ligi.
– Dobrze znam Andrieja. To chłopak, który cały czas prezentuje dobry poziom i grał w KHL. W barwach Dynama Mińsk znakomicie radził sobie też Paul Szczechura. Wówczas był jednym z najlepszych, o ile nie najlepszym zawodnikiem tego klubu. W innych klubach też radził sobie bardzo dobrze. Jestem ciekawy w jakiej formie przyjedzie, ale już teraz transfery graczy z NHL i KHL są znakomitą reklamą dla polskiej ligi – zakończył.
Na zakończenie trzeciej rundy KH Energa Toruń zmierzy się z JKH GKS-em Jastrzębie (17:00).
Komentarze