Numer Kiprusoffa zastrzeżony. “34” zawisła pod sklepieniem Scotiabank Saddledome
Legendarny fiński bramkarz, Mikka Kiprusoff, dostąpił zaszczytu zastrzeżenia jego numeru przez klub Calgary Flames.
Fin wszedł na lodowisko przy piosence „Du Hast” Rammsteina. Przybił piątki witającym go młodym bramkarzom stojących w jednej linii z trzema zdobytymi przez niego pucharami. Uroczystość odbyła się w sobotę, 2 marca, przed meczem „Płomieni” z Pittsburgh Penguins.
– To dla mnie wiele znaczy. To największe wyróżnienie, jakie może otrzymać zawodnik. Jestem za to niezwykle wdzięczny – mówił wzruszony Kiprusoff, który z reprezentacją Finlandii zdobył srebro mistrzostw świata oraz brązowy medal olimpijski. Byłemu bramkarzowi towarzyszyli jego synowie, brat i bratanek, a także dawni koledzy z drużyny: Jamie McLennan, Craig Conroy, Jarome Iginla, Martin Gelinas, Dion Phaneuf, Robyn Regehr, Rhett Warrener oraz były manager i trener Darryl Sutter.
– Gdy pomyślę o moich dziewięciu latach w Calgary, o tym ilu wspaniałych ludzi tu poznałem, zarówno tych związanych z hokejem jak i tych, którzy nie mieli z nim nic wspólnego, to za każdym razem myślę, że spędziłem tu za mało czasu. Zawsze, razem z moją rodziną, niezwykle ciepło wspominamy ten czas.
Trwająca czterdzieści minut ceremonia była wielokrotnie przerywana przez kibiców skandujących z trybun nazwisko byłego bramkarza. Momentem kulminacyjnym uroczystości było podwieszenie numeru „34” pod sufitem hali. Jest to czwarty zastrzeżony numer w historii Calgary Flames, poprzednie należały do Lanny’ego McDonalda (9), Jarome Ignili (12) i Mike’a Vernona (30). Kirpusoff, który trafił do Calgary w 2003 roku po trzech sezonach w San Jose Sharks, jest siódmym Finem, którego numer zostaje zastrzeżony w NHL. Wcześniej podobny zaszczyt stał się udziałem Jariego Kurriego (Edmonton Oilers), Teppo Numminena (Arizona Coyotes), Teemu Selannego (Anaheim Ducks), Jere Lehtinena (Dallas Stars), Pekki Rinnego (Nashville Predators) oraz Mikko Koivu’ego (Minnesota Wild).
– To było niesamowite doświadczenie. Z początku trochę się denerwowałem, ale kibice zgotowali mi tak wspaniałe przyjęcie, że zniknął jakikolwiek stres – przyznał Kiprusoff portalowi NHL.com
Komentarze