NHL: "Rycerze" wygrali po karnych. Zemsta na byłych kolegach (WIDEO)
Rzuty karne dały drużynie Vegas Golden Knights pierwsze zwycięstwo w tym sezonie NHL. Wcześniej swoim pierwszym golem w nowych barwach w meczu o punkty przed porażką uratował "Złotych Rycerzy" Max Pacioretty.
Finaliści poprzednich rozgrywek o Puchar Stanleya zaczęli nowy sezon od porażki z Philadelphia Flyers, ale ostatniej nocy naszego czasu odnieśli pierwsze zwycięstwo. Drużyna Gerarda Gallanta zepsuła Minnesota Wild przywitanie z własnymi kibicami i wygrała w St. Paul 2:1, choć bardzo długo zanosiło się na kolejną porażkę. W 10. minucie prowadzenie gospodarzom dał mocnym strzałem z dystansu Matt Dumba. Wild zwykle dostają dużo punktów od swoich obrońców i tym razem było podobnie. A wynik 1:0 utrzymał się aż do 59. minuty.
Wtedy jednak gościom udało się wyrównać już bez bramkarza Marc-André Fleury'ego na tafli. Celnym strzałem popisał się pozyskany niemal miesiąc temu w wymianie z Montréal Canadiens Max Pacioretty. Amerykanin pokazywał się z bardzo dobrej strony w nowych barwach już w okresie przygotowawczym, a teraz strzelił dla "Złotych Rycerzy" swojego pierwszego gola w meczu NHL. Wynik 1:1 oznaczał dogrywkę, a że i ona nie przyniosła rozstrzygnięcia, to decydowały rzuty karne. W nich jako jedyny trafił były zawodnik Wild Erik Haula, którego strzału nie zdołał zatrzymać interweniujący wcześniej skutecznie przy 41 strzałach z gry i 2 karnych jego stary dobry znajomy Devan Dubnyk. Bramkarz miejscowych i tak został jednak wybrany pierwszą gwiazdą spotkania.
Po meczu chwalił go bardzo napastnik gospodarzy Jason Zucker. - On jest fantastyczny. Właściwie tylko dzięki niemu nie przegraliśmy tego meczu dwucyfrową liczbą goli - powiedział. Po drugiej stronie tafli Fleury zatrzymał wszystkie 3 karne i 29 strzałów z gry. Dla Kanadyjczyka było to już 55. zwycięstwo w seriach karnych w NHL. Więcej wygranych wśród wszystkich bramkarzy w historii ligi mają tylko Ryan Miller i Henrik Lundqvist. Obecny bramkarz Golden Knights w barwach tego zespołu wygrał karne dopiero po raz drugi, a wcześniej 53 zwycięstwa odniósł w Pittsburgh Penguins. Fleury ma w tym elemencie bilans 55-31, a zatem wygrał 74 % serii. To najlepszy wynik ze wszystkich bramkarzy biorących udział w takich rozgrywkach więcej niż 50 razy.
O zwycięstwach Vegas Golden Knights w ich pierwszym sezonie w NHL przesądzali zwykle zawodnicy ataku złożonego z Jonathana Marchessaulta, Williama Karlssona i Reilly'ego Smitha. Tym razem jednak decydowali gracze nowopowstałej w tym sezonie drugiej formacji ofensywnej, w której znaleźli się pozyskani latem Pacioretty i Paul Stastny, a także grający w Las Vegas od początku istnienia klubu Haula. - Cały ten atak był świetny. Max Pacioretty to jest znakomity zawodnik i zagrał dla nas dobry mecz, a przede wszystkim strzelił ważnego gola w ważnym momencie - skomentował trener Gallant.
Golden Knights po raz pierwszy w historii pokonali Wild, bo w swoim debiutanckim sezonie w NHL przegrali akurat z tym rywalem wszystkie 3 mecze. Dla gospodarzy mecz numer 400 w NHL rozegrał Mikael Granlund, a dla gości Ryan Reaves zagrał po raz 500., co uczcił w swoim stylu, czyli bójką z Marcusem Foligno.
Minnesota Wild - Vegas Golden Knights 1:2 (1:0, 0:0, 0:1, 0:0, 0:1)
1:0 Dumba - Coyle 09:23
1:1 Pacioretty - Marchessault - Miller 58:29 (bez bramkarza)
1:2 Haula (decydujący rzut karny)
Strzały: 30-42.
Minuty kar: 11-9.
Widzów: 19 077.
W Göteborgu sezon zainaugurowały drużyny Edmonton Oilers i New Jersey Devils. Lepsze okazały się "Diabły", które wygrały 5:2. Po dwa gole strzelili dla zwycięzców Kyle Palmieri i Travis Zajac, a jednego dołożył Stefan Noesen. Zwycięstwo w bramce odniósł Keith Kinkaid, ale nie musiał się zanadto napracować, bo rywale oddali w jego stronę tylko 19 strzałów. Obie drużyny wracają teraz za Ocean i w czwartek rozegrają swoje kolejne spotkania sezonu 2018-19. Devils podejmą broniących Pucharu Stanleya Washington Capitals, a Oilers zagrają na wyjeździe z Boston Bruins. Wczorajszy mecz był 11. w historii spotkaniem sezonu zasdniczego NHL rozegranym w Szwecji, ale pierwszym w Göteborgu. Poprzednich 10 gier odbyło się w Sztokholmie. Zastępca komisarza ligi Bill Daly zapowiedział, że w przyszłości podobne spotkanie może się odbyć w innym szwedzkim mieście.
Dobry start do nowego sezonu ma drużyna Dallas Stars, która wygrała już drugie spotkanie. Tym razem "Gwiazdy" pokonały 5:1 Winnipeg Jets, a do zwycięstwa prowadził zespół znakomicie dysponowany pierwszy atak, który wypracował wszystkie gole. Jamie Benn, Tyler Seguin i Aleksandr Radułow strzelili 5 goli i zaliczyli 5 asyst. Seguin do dwóch bramek dołożył dwie asysty, Benn przekroczył granicę 600 punktów w NHL dwukrotnie trafiając do siatki i raz asystując, a Radułow oprócz bramki zaliczył dwa punktowe podania. Bramkarz gospodarzy Ben Bishop zatrzymał 32 strzały. Stars przerwali serię 8 porażek z Jets i po raz pierwszy od 7 lat wygrali pierwsze dwa mecze w sezonie. Jeszcze w pierwszej tercji przy stanie 0:0 Brandon Tanev strzelił dla ekipy z Winnipeg gola w osłabieniu, ale sędziowie nie uznali go ze względu na przeszkadzanie bramkarzowi. A pierwsza odsłona skończyła się awanturą na tafli, w trakcie której Dustin Byfuglien brutalnie uderzył kijem trzymanym oburącz Connora Carricka. Otrzymał za to tylko karę mniejszą, ale być może Wydział Bezpieczeństwa Zawodników NHL zajmie się ewentualnym zawieszeniem.
Od dwóch porażek zaczął za to sezon zespół New York Rangers, który tym razem przegrał z najsłabszą drużyną poprzednich rozgrywek Buffalo Sabres 1:3. Ofensywnym bohaterem meczu był pozyskany przez "Szable" z Pittsburgh Penguins dwukrotny zdobywca Pucharu Stanleya Conor Sheary, który strzelił dwa gole w przewagach. Strzałem do pustej bramki wynik ustalił w końcówce asystujący wcześniej raz Sheary'emu Jack Eichel, a 43 strzały rywali zatrzymał wybrany pierwszą gwiazdą spotkania Carter Hutton. Po drugiej stronie tafli Henrik Lundqvist nie mógł się cieszyć ze zwycięstwa, ale błysnął kapitalną interwencją nogami w powietrzu po strzale Evana Rodriguesa.
Efektowna parada nogami Henrika Lundqvista
Pierwsze w tym sezonie derby prowincji Ontario dla Ottawa Senators, którzy pokonali Toronto Maple Leafs 5:3. Kapitalny mecz w ofensywie rozegrał obrońca "Senatorów" Thomas Chabot. 21-latek strzelił dwa gole, w tym zwycięskiego w 42. minucie po pięknej indywidualnej akcji, w której ograł Igora Ożiganowa, a do tego dołożył asystę przy pierwszym w barwach Senators golu Dylana DeMelo. Na listę strzelców wpisał się w zwycięskim zespole także Chris Tierney. On i DeMelo zostali pozyskani w wymianie, w której do San Jose Sharks trafił Erik Karlsson. W ostatniej minucie strzałem do pustej bramki wynik ustalił Mark Stone. Jeszcze w pierwszej tercji przy stanie 1:0 dla drużyny z Ottawy rzutu karnego dla Maple Leafs nie wykorzystał Mitch Marner.
Piękny gol Thomasa Chabota
Rzuty karne rozstrzygnęły z kolei derby Florydy. Tampa Bay Lightning właśnie po karnych pokonali 2:1 Florida Panthers w pierwszym dla obu drużyn meczu obecnego sezonu. W decydującej o wyniku serii trafiali tylko zawodnicy "Błyskawicy" J.T. Miller i Nikita Kuczerow, a wcześniej z gry w osłabieniu trafił dla zwycięzców Anthony Cirelli, który wyrównał w trzeciej tercji, bo długo to "Pantery" prowadziły. Bramkarz Lightning Andriej Wasilewski obronił 42 strzały w ciągu 65 minut, a także jeden rzut karny. Po drugiej stronie tafli meczu nie dokończył Roberto Luongo, który po zatrzymaniu wszystkich 13 uderzeń rywali w 33. minucie zjechał z lodu z kontuzją. Jego miejsce zajął James Reimer. Lightning wygrali piąty mecz otwarcia sezonu z rzędu.
Drugie zwycięstwo w drugim meczu tego sezonu odniósł zespół Nashville Predators, który pokonał 4:3 New York Islanders. Viktor Arvidsson otworzył wynik w 4. minucie po fantastycznej indywidualnej akcji w swoim stylu, w której ograł Ryana Pulocka, a później dorzucił drugiego gola i został wybrany zawodnikiem meczu. Dla zwycięzców trafiali także Mattias Ekholm i Craig Smith. Najgorzej w ubiegłym sezonie broniący osłabienia zespół w lidze, czyli Islanders, tym razem nie pozwolił rywalom strzelić w takiej sytuacji gola, ale było to o tyle łatwiejsze, że musiał się bronić tylko raz. "Wyspiarze" jednak w dwóch pierwszych spotkaniach obecnych rozgrywek obronili wszystkie 4 osłabienia.
Fantastyczna indywidualna akcja Viktora Arvidssona
Montréal Canadiens pewnie pokonali na wyjeździe Pittsburgh Penguins 5:1. Dwa gole i asystę w zwycięskim zespole zapisał na swoje konto punktowe Paul Byron. Ponadto trafiali: Brendan Gallagher, Joel Armia i Charles Hudon. Asystujący przy honorowym golu Rileya Sheahana dla Penguins Kris Letang ma na koncie już 441 punktów i jest najskuteczniejszym obrońcą w historii klubu. Careyowi Price'owi do odniesienia wczoraj zwycięstwa wystarczyło 21 skutecznych interwencji. Jego zespół przerwał serię 5 porażek z "Pingwinami" i pokonał tę drużynę po raz pierwszy od 18 października 2016 roku.
Jonathan Toews poprowadził Chicago Blackhawks do zwycięstwa 5:4 nad St. Louis Blues. Kapitan "Czarnych Jastrzębi" popisał się piątym w karierze w NHL hat trickiem i rozstrzygnął mecz zdobywając gola w dogrywce. Patrick Kane zaliczył dla zwycięzców gola i asystę, a trafił także Marcus Krüger. Mecz przypominał trochę jazdę kolejką górską, bo najpierw Blues prowadzili 2:0, później Blackhawks wyszli na prowadzenie 3:2, ekipa z St. Louis trafiła do siatki dwukrotnie i było 4:3 dla niej, aż wreszcie Toews doprowadził do dogrywki, a później ją zakończył. W trzeciej tercji gra została przerwana przez sędziów wideo z Toronto, którzy na powtórce zauważyli, że Władimir Tarasienko strzelił gola wyrównującego na 3:3. Co prawda bramkarz Blackhawks Cam Ward zatrzymał jego strzał kapitalną interwencją kijem, ale powtórka wykazała, że zrobił to tuż za linią bramkową. Drużyna z St. Louis rozpoczęła sezon od dwóch porażek po raz pierwszy od 12 lat.
Jeden gol wystarczył do rozstrzygnięcia meczu Anaheim Ducks z Arizona Coyotes. Strzelił go w ostatniej minucie drugiej tercji dla "Kaczorów" Max Comtois. Tegoroczny debiutant trafił po raz drugi w drugim spotkaniu tego sezonu. Pierwszą gwiazdą wieczoru wybrano jednak bramkarza Ducks Johna Gibsona, który broniąc aż 41 strzałów zachował "czyste konto" po raz 17. w NHL. Drużyna z Kalifornii po raz pierwszy od 6 lat zaczęła sezon od dwóch zwycięstw, mimo że w obu meczach oddawała zdecydowanie mniej strzałów od rywali. Pod względem liczby uderzeń w pierwszych dwóch spotkaniach zaliczyła bilans 35-74. Gibson na razie broni ze skutecznością 97,3 %. Wczorajsze zwycięstwo zostało okupione kontuzją Ryana Getzlafa, który opuścił taflę w 44. minucie. Na razie nie wiadomo, jak poważny jest uraz. Zespół Randy'ego Carlyle'a gra już bez kontuzjowanych: Coreya Perry'ego, Ryana Keslera, Ondřeja Kaše i Patricka Eavesa.
Colorado Avalanche także zaczęli sezon od dwóch zwycięstw. Ostatniej nocy pokonali Philadelphia Flyers 5:2. Dwa gole dla zwycięzców strzelił Colin Wilson, bramkę i asystę zaliczył Nathan MacKinnon, trafiali także J.T. Compher i Gabriel Landeskog, a Erik Johnson uzyskał 3 asysty. Z bardzo dobrej strony w bramce pokazał się z kolei Siemion Warłamow, który zatrzymał 35 strzałów rywali. W ekipie "Lotników" swój mecz numer 500 w NHL golem uczcił Sean Couturier.
Calgary Flames zrewanżowali się Vancouver Canucks za porażkę w pierwszym spotkaniu obu drużyn. Tej nocy "Płomienie" pokonały zespół z Vancouver 7:4 strzelając w trzeciej tercji 4 gole bez odpowiedzi rywali. Elias Lindholm strzelił dla zwycięzców dwa gole i raz asystował, po bramce i dwie asysty zapisali na swoje konta Mark Giordano i Johnny Gaudreau, raz trafił i raz asystował Sean Monahan, listę strzelców uzupełnili: Austin Czarnik i Michael Frolík, a Matthew Tkachuk zaliczył 4 asysty i przekroczył granicę 100 punktów w NHL. To pierwsze zwycięstwo Flames w meczu o punkty pod wodzą byłego trenera Carolina Hurricanes Billa Petersa, który w kwietniu zastąpił na stanowisku Glena Gulutzana. Obie drużyny strzeliły łącznie 5 goli w przewadze i 2 w osłabieniu. Ostatnie dwie bramki dla zespołu z Calgary padły, gdy między słupkami w ekipie Canucks nie było już wycofanego Jacoba Markströma.
Komentarze