NHL: Nie gra już od trzech lat, teraz ogłosił swoje odejście (WIDEO)
Choć swój ostatni mecz rozegrał w sezonie 2015/16, to dopiero teraz ogłosił zakończenie kariery. Michaił Hrabouski mający za sobą ponad pół tysiąca gier w NHL postanowił oficjalnie ogłosić swoją decyzję.
35-letni Białorusin przyzwyczaił kibiców do błyskotliwości i zaskakiwania w wielu sytuacjach. Nie inaczej było z przekazaniem wiadomości o przysłowiowym zawieszeniu łyżew na kołku.
Zrobił to nagrywając film pełen emocji, dramatycznych wyznań i słów płynących prosto z serca. Obrazek wypuścił na swoim nowo powstałym kanale w popularnym serwisie internetowym YouTube.
Wpatrując się w oko kamery w otoczeniu mińskiego lodowiska, gdzie stawiał swoje pierwsze hokejowe kroki, Białorusin opowiedział o wpływie gry w NHL na jego życie. Pojawił się tam przez draft 2004 roku, kiedy usłyszał swoje nazwisko w 5. rundzie podczas, gdy przy głosie byli działacze Montreal Canadiens. Był 150. zawodnikiem wywołanym w tym naborze.
Spędził w tym zespole dwa sezony na taflach najlepszej ligi świata, począwszy od rozgrywek 2006/07, łącząc je z grą w AHL dla Hamilton Bulldogs. W pierwszym roku zdobył na farmie Canadiens Puchar Caldera. W 2008 zawitał do Toronto, gdzie pozostał przez 5 lat. To był czas, który najmilej wspomina z całego pobytu za Oceanem.
- To był okres, w którym dojrzewałem jako zawodnik w NHL – oświadczył napastnik urodzony w niemieckim Poczdamie.
Hrabouski nie ukrywa swojej miłości do tego kanadyjskiego miasta, o czym jasno powiedział w filmie opublikowanym w sieci.
- Po wielu latach gry dla różnych zespołów w NHL, mogę powiedzieć, że moje serce wciąż tkwi w Toronto – wyjaśnił Białorusin. – Dziękuję kibicom, przyjaciołom, a także samemu miastu, że dało mi szansę cieszenia się hokejem, a także możliwością gry w tak wybitnej lidze. Dla mnie było to najlepsze miejsce, w którym dane mi było uprawiać hokej.
Hrabouski w Maple Leafs rozegrał 340 spotkań z 534, w których wystąpił w fazie zasadniczej NHL, podczas 10 lat gry w NHL. Dla Maple Leafs zdobył 208 punktów. Tylko 88 „oczek” uzbierał w czasie gry dla innych klubów. Oprócz ekipy z Montrealu były to jeszcze: Washington Capitals i New York Islanders. Co prawda 22 czerwca 2017 dostał się w ramach wymiany do Vegas Golden Knights, ale nigdy nie wystąpił w barwach „Rycerzy” w żadnym oficjalnym meczu.
Pomimo iż liczby przemawiają za gloryfikowaniem przez niego czasu, który spędził w Toronto, to kibice tego klubu mogą czuć się zaskoczeni słowami Białorusina, patrząc na to w jakich okolicznościach zakończył się jego czas w Maple Leafs.
Po rekordowej dla siebie kampanii 2010/11, w której uzbierał 58 „oczek”, strzelając 29 goli, Hrabouski był mocnym punktem zespołu w następnej edycji ligowej i w marcu 2012 roku podpisał z „Klonowymi Liśćmi” pięcioletni kontrakt o wartości 27,5 miliona dolarów.
Był to dla niego wielki moment. Tym bardziej, że wychowywał się w kraju, w którym raczej nie przelewało się, kwota, za którą miał teraz pracować na pewno robiła wrażenie. Niestety stracił bezpowrotnie wszystkie swoje wcześniejsze atuty. Po zakończeniu lokautu w sezonie 2012/13 uzbierał tylko 9 bramek i 16 punktów w 48 meczach.
W tej sytuacji działacze Maple Leafs zdecydowali się w lipcu 2013 roku wykupić jego kontrakt, zanim upłynęło 16 miesięcy od jego przedłużenia. Później udało mu się zagrać jeszcze sezon w stolicy USA, a następnie zaliczył dwie kampanie w Nowym Jorku i to było wszystko.
Choć przez dwa kolejne sezony jego nazwisko widniało jeszcze w składach, najpierw Islanders, a później Golden Knights, to problemy będące konsekwencją wstrząsu mózgu nie pozwoliły mu powrócić na taflę. Przy hokeju został i pracuje w rodzimej Dynamie Mińsk, będąc asystentem szkoleniowca. Hrabouski jest bardzo ceniony w swojej ojczyźnie, o czym świadczą cztery tytuły białoruskiego zawodnika roku.
Komentarze