NHL: MacKinnon przyćmił McDavida, lider zatrzymał Oilers [WIDEO]
Prowadzący w tabeli NHL zespół Colorado Avalanche przerwał zwycięską serię Edmonton Oilers. O wygranej rozstrzygnął Nathan MacKinnon, a niesamowicie bronił Darcy Kuemper. Obaj pomogli swojej drużynie wyrównać klubowy rekord.
Ekipa Avalanche na wyjeździe grała tej nocy z Edmonton Oilers, którzy mieli za sobą 6 zwycięstw z rzędu, co było do wczoraj najdłuższą trwającą zwycięską passą w NHL. Było to także starcie graczy, których przed sezonem kanadyjska telewizja TSN umieściła na dwóch pierwszych miejscach swojego corocznego rankingu najlepszych hokeistów ligi. Numer 1 tej klasyfikacji Connor McDavid z Oilers został jednak z gry wyłączony na tyle skutecznie, że po raz pierwszy od 16 meczów nie punktował, a numer 2 Nathan MacKinnon z Avalanche najpierw strzelił gola z gry, a później jako jedyny wykorzystał rzut karny i przesądził o wygranej "Lawiny" 2:1.
McDavid i MacKinnon strzelali w karnych w pierwszej rundzie, ale ten pierwszy został zatrzymany przez Darcy'ego Kuempera. MacKinnon musiał najpierw uratować swoją drużynę przed porażką, bo Oilers w trzeciej tercji objęli prowadzenie po strzale Warrena Foegele. Kuemper obronił jednak pozostałe 49 strzałów z gry graczy gospodarzy i wszystkie 3 ich karne. MacKinnon wyrównał stan meczu w 55. minucie. W dogrywce mógł być winowajcą porażki, ponieważ otrzymał karę za uderzanie, ale koledzy obronili się w osłabieniu. Oilers przez 5 dodatkowych minut gry mieli w strzałach przewagę 11-0 (!), ale Kuemper zatrzymał ich wszystkie uderzenia.
Wygrywając w Edmonton goście wyrównali klubowy rekord 52 zwycięstw w jednym sezonie zasadniczym. 110 punktów daje im pierwsze miejsce w wyścigu po drugie z rzędu "Trofeum Prezydentów" dla najlepszej drużyny sezonu zasadniczego. Podopieczni Jareda Bednara wygrali 6 ostatnich meczów.
McDavid zakończył nie tylko serię 15 gier ze zdobytym punktem, ale także 6 spotkań z golem. Jego 108 punktów to jednak wciąż najwięcej w lidze. Oilers zajmują 2. miejsce w dywizji Pacyfiku z dorobkiem 90 punktów.
Skrót meczu:
Zajmujący ostatnie premiowane awansem do play-off miejsce w konferencji zachodniej zespół Dallas Stars niespodziewanie przegrał u siebie 1:3 z wyeliminowaną już z walki o rozgrywki postsezonowe drużyną New Jersey Devils. Mimo że po dwóch tercjach prowadził 1:0. Decydującego o porażce gola stracił na 70 sekund przed końcem meczu. Później jeszcze wycofał bramkarza i "Diabły" przypieczętowały zwycięstwo kolejnym trafieniem. Trener "Gwiazd" Rick Bowness po meczu powiedział, że jego podopieczni nie wyglądali na drużynę, która chce awansować do play-off. W dywizji Pacyfiku zajmują obecnie 5. miejsce, a w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji zachodniej są drudzy, ale z taką samą liczbą punktów, jaką ma pierwszy znajdujący się poza strefą play-off zespół Vegas Golden Knights.
Na Wschodzie kolejny krok w kierunku zapewnienia sobie "dzikiej karty" zrobił zespół Washington Capitals, który na wyjeździe pokonał słabo ostatnio dysponowanych Pittsburgh Penguins 6:3. "Pingwiny" po pierwszej tercji prowadziły 3:2, ale przegrały 4. mecz z rzędu, ponieważ później strzelali już tylko rywale. Dwa ostatnie gole zdobyli trafiając do pustej bramki w ostatnich 2 minutach. Najlepszym graczem spotkania wybrano Toma Wilsona, który zdobył dla zwycięzców gola i zaliczył asystę. Na listę strzelców wpisali się także trzej Rosjanie: Jewgienij Kuzniecow, Dmitrij Orłow i Aleksandr Owieczkin, a oprócz nich również Słowak Martin Fehérváry i Szwed Marcus Johansson. Johansson miał najwięcej szczęścia, bo przy swoim golu został po prostu trafiony krążkiem, który próbował wybić gracz rywali Brian Dumoulin. Drużynie Penguins nie pomógł nawet powrót do składu po jednomeczowej przerwie spowodowanej chorobą kapitana Sidneya Crosby'ego. Pozostaje ona jednak na 3. miejscu w dywizji metropolitalnej i o 4 punkty wyprzedza zajmujących 4. pozycję Capitals. Stołeczny zespół jest także drugi w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji wschodniej.
Szczęśliwy gol Marcusa Johanssona:
Florida Panthers umocnili się na prowadzeniu w konferencji wschodniej, wygrywając na wyjeździe 4:1 z Nashville Predators. To już ich 7. wygrana z rzędu, co daje im najdłuższą aktualną zwycięską passę w NHL. Gustav Forsling strzelił dla "Panter" gola i zaliczył asystę, Anton Lundell zdobył bramkę na wagę wygranej, trafiali też Carter Verhaeghe i Jonathan Huberdeau, a Spencer Knight obronił 24 z 25 strzałów rywali. Huberdeau i Forsling strzelali celnie w końcówce do pustej już bramki "Drapieżników" w odstępie 17 sekund. Ten pierwszy punktował w 11. meczu z rzędu. W pierwszej tercji po ataku Radko Gudasa (Panthers) na Nicka Cousinsa Czecha na pojedynek pięściarski wyzwał Luke Kunin. Gracz Predators otrzymał łącznie 17 minut kar: 5 za bójkę, 2 za jej wywołanie i 10 kary indywidualnej za niesportowe zachowanie. Pewni już awansu do play-off gracze Panthers prowadzą w dywizji atlantyckiej i konferencji wschodniej z dorobkiem 108 punktów. "Preds" są na 4. pozycji w dywizji centralnej, ale przewodzą wyścigowi po "dziką kartę" w konferencji zachodniej.
Bójka Luke'a Kunina z Radko Gudasem:
Po raz 4. z rzędu wygrał zespół Calgary Flames, który prowadzi w dywizji Pacyfiku. Tym razem pokonał na wyjeździe 4:1 outsidera tej dywizji Seattle Kraken, który już wcześniej stracił szanse na play-off. "Płomienie" z kompletem zwycięstw wracają z serii 4 gier wyjazdowych. Znakomity mecz rozegrał tej nocy Noah Hanifin, który co prawda sam gola nie zdobył, ale asystował przy wszystkich 4 trafieniach swoich kolegów. Nigdy wcześniej w NHL nie zaliczył tylu asyst w jednym spotkaniu. Gole strzelali dla gości: Blake Coleman, Trevor Lewis, Michael Stone i Tyler Toffoli. Pierwszą gwiazdą meczu nie został jednak wybrany ani Hanifin, ani żaden ze strzelców, a bramkarz Flames Jacob Markström, który zatrzymał 27 z 28 strzałów rywali. Szwed pomógł swojej drużynie obronić wszystkie 5 osłabień. Podopieczni Darryla Suttera mają 97 punktów i powiększyli przewagę w tabeli dywizji Pacyfiku nad Oilers do 7 punktów. Z Kraken spotkają się ponownie we wtorek, ale tym razem u siebie.
Toronto Maple Leafs zapewnili sobie awans do fazy play-off, pokonując przed własną publicznością odwiecznego rywala Montréal Canadiens 3:2. Wciąż w fenomenalnej formie jest najlepszy strzelec NHL Auston Matthews, który strzelił 2 pierwsze gole w odstępie 27 sekund i ma już na koncie 58 trafień w tym sezonie. Amerykanin zdobył 51 bramek w swoich ostatnich 50 meczach. Ostatnim graczem, który zanotował taki wynik był w sezonie 1995-96 Mario Lemieux. Zwycięska bramka była zaś ostatniej nocy dziełem kapitana "Klonowych Liści" Johna Tavaresa. Drużyna z Toronto osiągnęła granicę 100 punktów i zajmuje 2. miejsce w tabeli dywizji atlantyckiej. Canadiens już wcześniej stracili możliwość walki o play-off, a tej nocy dodatkowo kontuzji doznał ich bramkarz Jake Allen, który zjechał z tafli w 14. minucie, po pierwszym golu Matthewsa.
Columbus Blue Jackets pokonali na wyjeździe po dogrywce Detroit Red Wings 5:4. Świetny mecz rozegrał Jack Roslovic, który popisał się drugim w NHL hat trickiem i rozstrzygnął spotkanie w jego dodatkowej części. Do tego zanotował asystę. Zach Werenski asystował 3 razy, a bramki dla zwycięzców zdobyli też Justin Danforth i Cole Sillinger. Gościom udało się ostatecznie wygrać mimo że wcześniej stracili prowadzenie z wyniku 4:2, który mieli jeszcze w 56. minucie. Rywale odpowiedzieli jednak dwoma trafieniami w odstępie 58 sekund. Drużyna z Columbus oficjalnie nie straciła jeszcze szans na awans do play-off, ale daje jej je już tylko matematyka. W dywizji metropolitalnej gracze Brada Larsena zajmują 6. miejsce ze stratą 14 punktów do pozycji premiowanej "dziką kartą", a do rozegrania pozostało im jeszcze 9 meczów. Red Wings oficjalnie stracili wczoraj szanse na awans, jeszcze zanim wyjechali na lód. Zdecydowało o tym zwycięstwo Capitals w meczu z Penguins. "Czerwone Skrzydła" nie zagrają o Puchar Stanleya po raz 6. z rzędu. Wszystkie poprzednie braki kwalifikacji przetrwał ten sam trener Jeff Blashill.
New York Rangers zapewnili sobie prawo gry w play-off dziękiu zwycięstwu 5:1 nad Ottawa Senators w Madison Square Garden. Co prawda pierwsi stracili gola, ale są przyzwyczajeni do odrabiania strat, bo w tym sezonie wygrali już 26 meczów, w których przegrywali. To najlepszy wynik w lidze w obecnych rozgrywkach i w historii klubu. Artiemij Panarin strzelił gola i 2 razy asystował, rozgrywający swój życiowy sezon najlepszy snajper zespołu Chris Kreider trafił 2 razy, a do bramki zdobyli też Andrew Copp i Ryan Strome. Drużyna z Nowego Jorku wygrała 3 mecze z rzędu i osiągnęła granicę 100 punktów, co pozwoliło jej zrównać się z prowadzącymi w dywizji metropolitalnej Carolina Hurricanes. Nadal jednak jest w tabeli tej dywizji druga, ponieważ rozegrała więcej meczów od "Huraganów". Senators już wcześniej odpadli z walki o play-off. Rangers po raz ostatni w rozgrywkach postsezonowych w tradycyjnym formacie grali w 2017 roku. W 2020 odpadli w rundzie kwalifikacyjnej play-offów poszerzonych po przerwaniu sezonu zasadniczego z powodu wybuchu pandemii.
Anaheim Ducks na wyjeździe pokonali 5:3 wyeliminowanych już z rywalizacji o play-off Philadelphia Flyers. Trevor Zegras strzelił dla "Kaczorów" 2 gole, Derek Grant zanotował bramkę i asystę, a trafiali także Zach Aston-Reese i Sonny Milano. Zegrasowi przy zwycięskim golu pomógł obrońca rywali Iwan Proworow, bo to on, próbując powstrzymać Troya Terry'ego skierował do siatki krążek zagrany przez zawodnika Ducks zza bramki po pięknym obrocie. Zespół z Anaheim przegrał pierwszą tercję 0:2, ale w 73. meczu sezonu po raz pierwszy doczekał się zwycięstwa pomimo przegrywania wyżej niż jednym golem. W dywizji Pacyfiku zajmuje 6. miejsce z niewielkimi szansami na awans do play-off. Do pozycji premiowanej "dziką kartą" w konferencji zachodniej traci w tej chwili 14 punktów, a do zdobycia pozostało mu już tylko 18.
"Samobójczy" gol Iwana Proworowa po pięknym zagraniu Trevora Zegrasa:
St. Louis Blues wskoczyli na pozycję wicelidera dywizji centralnej po 5. zwycięstwie z rzędu. Przed własną publicznością pokonali New York Islanders 6:1. 2 gole i asystę zanotował obrońca Justin Faulk, a po bramce i 2 asysty zapisali na swoje konta Władimir Tarasienko i Robert Thomas, który do 9 wydłużył najlepszą w swojej karierze w NHL serię gier ze zdobytym punktem. Iwan Barbaszow dorzucił gola i asystę, Nick Leddy trafił przeciwko swojej byłej drużynie, a Jordan Kyrou wrócił do gry po jednomeczowej przerwie spowodowanej chorobą i asystował 2 razy. W trakcie meczu musiał udać się do szatni po ostrym wejściu Zdeno Cháry, ale ponownie wyjechał na lód. Leddy spędził w barwach Islanders 7 poprzednich sezonów. Latem ubiegłego roku klub nie chciał go chronić przed wyborem przez Seattle Kraken w drafcie rozszerzenia NHL i oddał w wymianie do Detroit Red Wings, skąd w marcu trafił do St. Louis. Islanders zagrali bez Caseya Cizikasa, który odcierpiał jednomeczowe zawieszenie za atak na Brendana Smitha w piątkowym meczu z Carolina Hurricanes. "Wyspiarze" są na 5. miejscu w dywizji metropolitalnej z 13 punktami straty do pozycji premiowanej awansem do play-off. Mają do rozegrania jeszcze 11 meczów.
Vancouver Canucks utrzymują dające nadzieję tempo w wyścigu po "dziką kartę" w konferencji zachodniej. Podopieczni Bruce'a Boudreau odnieśli 3. zwycięstwo z rzędu, tym razem 4:2 u siebie z San Jose Sharks. Alex Chiasson strzelił gola i zaliczył asystę przy trafieniu Conora Garlanda, a strzelali także Jason Dickinson i obrońca Luke Schenn. Thatcher Demko obronił 35 strzałów. Gospodarzom udało się wygrać mimo że nie wykorzystali żadnej z aż 7 gier w przewadze. Drużyna z Vancouver zajmuje 5. miejsce w dywizji Pacyfiku i 4 w klasyfikacji "dzikiej karty" na Zachodzie. Stratę do strefy play-off zmniejszyła tej nocy do 4 punktów. Sharks przegrali z kolei już 6. mecz z rzędu i ich oficjalne odpadnięcie z rywalizacji o play-off wydaje się tylko kwestią czasu. W dywizji Pacyfiku są przedostatni, a do miejsca dającego prawo gry o Puchar Stanleya tracą 17 punktów. Do rozegrania pozostało im 11 spotkań.
Ważne zwycięstwo odniósł zespół Vegas Golden Knights, który ograł u siebie Arizona Coyotes 6:1. Obrońca Brayden McNabb strzelił gola i zaliczył 2 asysty, Jewgienij Dadonow raz trafił i raz asystował, Max Pacioretty z golem wrócił do gry po 12-meczowej przerwie spowodowanej kontuzją, a bramki zdobyli także: rozgrywający mecz numer 400 w sezonach zasadniczych NHL Jack Eichel, Jake Leschyshyn i Zach Whitecloud. Robin Lehner zanotował 29 skutecznych interwencji. Drużyna z Las Vegas, która zajmuje 4. miejsce w dywizji Pacyfiku, zrównała się punktami z zajmującymi ostatnią premiowaną awansem do play-off pozycję w konferencji zachodniej Dallas Stars. Nadal jest jednak 3. w klasyfikacji "dzikiej karty", ponieważ rozegrała o 2 mecze więcej od "Gwiazd" i na dziś do play-off by nie awansowała. Coyotes już dawno stracili na to szanse.
Drużyny pewne awansu do play-off:
Konferencja wschodnia: Carolina Hurricanes, Florida Panthers, New York Rangers, Toronto Maple Leafs.
Konferencja zachodnia: Colorado Avalanche.
Komentarze