NHL: "Królowie" wygrali mecz na szczycie dywizji [WIDEO]
Zespół Los Angeles Kings goni Vegas Golden Knights w tabeli dywizji Pacyfiku. "Królowie" nad ranem polskiego czasu w trzeciej tercji odskoczyli "Złotym Rycerzom" i wygrali bezpośredni mecz na szczycie.
Zajmująca 2. miejsce w dywizji drużyna z Los Angeles zwyciężyła przed własną publicznością z liderem z Las Vegas 4:2.
Decydującego o zwycięstwie gola strzelił w 49. minucie na 3:2 Alex Iafallo, a później jeszcze Viktor Arvidsson ustalił wynik strzałem do pustej bramki. Arvidsson oprócz gola zaliczył 2 asysty, podobnie jak Phillip Danault. Iafallo zanotował jedną asystę. A jako pierwszy na listę strzelców w zespole gospodarzy wpisał się ich najlepszy w tym sezonie snajper Gabriel Vilardi.
Bramkarz Pheonix Copley obronił 23 z 25 strzałów rywali i wygrał już 5. z rzędu mecz. Wezwany w trakcie sezonu z AHL gracz okazał się być niezłym antidotum na bramkarskie problemy "Królów" z początku sezonu. Pewności w bramce nie dawali zespołowi ani Jonathan Quick, ani Cal Petersen, którego klub zesłał do AHL. Kings w pewnym momencie mieli drugą najwyższą liczbę straconych goli w lidze, choć zajmowali - tak jak teraz - 2. miejsce w dywizji. Copley broni na razie ze skutecznością 91 %.
Wczoraj pokonali go: Brayden McNabb, który zdobył pierwszego gola w sezonie i były gracz Kings Michael Amadio. Ten drugi reprezentował barwy ekipy z Kalifornii w 168 meczach sezonów zasadniczych NHL, ale w ubiegłym roku został oddany w wymianie do Ottawa Senators, a do Las Vegas trafił kilka miesięcy później.
Dzięki odniesionemu zwycięstwu "Królowie" odrobili część strat do "Złotych Rycerzy" w tabeli dywizji Pacyfiku. Teraz zajmują pozycję wicelidera z dorobkiem 46 punktów. Ich wczorajsi rywale zgromadzili o 3 "oczka" więcej i przewodzą nie tylko dywizji, ale też całej konferencji zachodniej. Do tego rozegrali o jeden mecz mniej niż Kings.
Skrót meczu:
Niespodziewanej porażki doznał prowadzący w ligowej tabeli zespół Boston Bruins, który po rzutach karnych uległ na wyjeździe Ottawa Senators 2:3. Alex DeBrincat jako jedyny wykorzystał karnego, a wcześniej trafił też z gry, podobnie jak Tim Stützle. Asystujący przy golach obu swoich kolegów Drake Batherson punktował już w 11. meczu z rzędu. Bohaterem wieczoru był jednak bramkarz "Senatorów" Cam Talbot, który najpierw obronił 49 strzałów z gry, a później jeszcze 2 karne. Ekipa Bruins w trzeciej tercji, goniąc wynik, oddała aż 27 celnych strzałów. Pavel Zacha uratował dla niej punkt golem zdobytym w 57. minucie, który dał mu 200. punkt w sezonach zasadniczych NHL. Za to najskuteczniejszy gracz lidera David Pastrňák zakończył serię 11 meczów z punktem. Jego drużyna przegrała po 4 zwycięstwach z rzędu, ale z 57 punktami nadal ma najlepszy dorobek w lidze. Senators przerwali zaś serię 3 porażek. W dywizji atlantyckiej opuścili ostatnie miejsce i są teraz przed Montréal Canadiens. Obie ekipy zgromadziły tyle samo punktów, ale ta z Ottawy jest wyżej, ponieważ wygrała więcej meczów w regulaminowym czasie.
Przerwa świąteczna nie zatrzymała drużyny Carolina Hurricanes. Podopieczni Roda Brind'Amoura wyrównali klubowy rekord, wydłużając do 9 najdłuższą obecnie w NHL serię zwycięstw. Stało się to dzięki zwycięstwu 3:0 nad zamykającymi ligową tabelę Chicago Blackhawks. Martin Nečas strzelił gola zwycięskiego, kolejne dołożyli Jesper Fast i Jordan Martinook, a Antti Raanta zachował 16. "czyste konto" w NHL, broniąc 24 strzały. W celnych uderzeniach drużyna z Raleigh miała przewagę 49-24. To zespół, który pozwala rywalom na najmniej strzałów w NHL (średnio 26,5 na mecz). "Canes" punktowali w 15 ostatnich meczach, co także jest rekordem klubu. 13 spotkań w tej serii wygrali. 52 punkty dają im prowadzenie w dywizji metropolitalnej. W lidze więcej ma tylko prowadząca ekipa Bruins. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja Chicago Blackhawks. Na nic zdał im się nawet rekord kariery bramkarza Petra Mrázka, który pierwszy raz w meczu NHL obronił 46 strzałów. "Czarne Jastrzębie" przegrały 9 z ostatnich 10 meczów i zamykają ligową tabelę z dorobkiem 20 punktów.
5. zwycięstwo z rzędu odniósł zespół Washington Capitals, który tym samym awansował na 3. miejsce w dywizji metropolitalnej. "Stołeczni" na wyjeździe pokonali New York Rangers 4:0, odnosząc 6. kolejne zwycięstwo wyjazdowe. Dłuższej serii wygranych na wyjeździe w historii klubu nie mieli. Pierwszą gwiazdą spotkania wybrany został bramkarz drużyny z Waszyngtonu Darcy Kuemper, który obronił 32 strzały i zachował 3. "czyste konto" w tym sezonie. Bramkarz mistrzowskiej ekipy Colorado Avalanche z poprzednich rozgrywek jest współliderem ligowej klasyfikacji gier bez wpuszczenia gola. Erik Gustafsson i Conor Sheary zanotowali po bramce i asyście, Marcus Johansson zdobył gola zwycięskiego, a trafił jeszcze Lars Eller. Sztab szkoleniowy Rangers próbował unieważnić gola Gustafssona, twierdząc, że Sheary w niedozwolony sposób przeszkadzał w interwencji Igorowi Szestiorkinowi, ale "challenge" był przegrany. Capitals ostatnio spisują się znakomicie. Z ostatnich 11 meczów wygrali 10, czyli tyle, ile z pierwszych 26 w tym sezonie. Po wczorajszym zwycięstwie wyprzedzili w dywizji m.in. właśnie Rangers. Ci ostatni są teraz na 5. pozycji. Obie ekipy przedzielają jeszcze Pittsburgh Penguins, którzy zdobyli tyle punktów, ile ekipa z Nowego Jorku, ale rozegrali mniej meczów.
"Pingwiny" przegrały ostatniej nocy na wyjeździe z New York Islanders 1:5. Kapitan Anders Lee i Mathew Barzal strzelili dla "Wyspiarzy" po 2 gole, Josh Bailey raz trafił i raz asystował, a Ilja Sorokin obronił 20 z 21 strzałów rywali. Drużynie z Nowego Jorku nie przeszkodziło w odniesieniu zwycięstwa nawet to, że nie wykorzystała żadnej z 3 gier w przewadze. Nie udało jej się zdobyć w takiej sytuacji gola w 8. kolejnym meczu. W tym czasie zmarnowała już 25 takich okazji. W dywizji metropolitalnej podopieczni Lane'a Lamberta zajmują 6. miejsce.
Na prowadzeniu w dywizji centralnej umocnił się zespół Dallas Stars, który na wyjeździe pokonał Nashville Predators 3:2. Roope Hintz strzelił dla "Gwiazd" 2 gole, w tym zwycięskiego na 53 sekundy przed końcem spotkania, a kapitan Jamie Benn zdobył bramkę i zaliczył asystę. Bramkarz gości Jake Oettinger obronił 31 strzałów rywali. Stars prowadzą teraz w swojej dywizji z dorobkiem 48 punktów. O 5 "oczek" wyprzedzają wicelidera, Winnipeg Jets, który jednak ma do rozegrania o jedno spotkanie więcej. W tej samej dywizji Predators są dopiero na 6. miejscu, które na koniec sezonu nie daje awansu do play-off. Wczoraj w ich składzie zabrakło najskuteczniejszego gracza Matta Duchene'a, któremu tego dnia urodziło się dziecko.
Przewaga Stars na czele dywizji została powiększona również dlatego, że Jets przegrali już 3. mecz z rzędu. We własnej hali ulegli Minnesota Wild 1:4. Mats Zuccarello Aasen strzelił dla "Dzikich" gola zwycięskiego i raz asystował, także po bramce i asyście uzyskali: obrońca Jared Spurgeon i napastnik Frédérick Gaudreau, a Samuel Walker ustalił wynik, zdobywając swojego pierwszego gola w NHL strzałem do pustej bramki w końcówce. Bramkarz Wild Filip GUstavsson obronił 31 z 32 strzałów, a właściwie żadnym strzałem pokonany nie został, bo przy jedynym golu rywali miał pecha. Pierre-Luc Dubois swoim uderzeniem trafił w słupek, tyle że krążek wychodząc w pole odbił się od szwedzkiego bramkarza i wpadł do bramki. Ekipa Wild jest 3. w dywizji centralnej i traci już tylko punkt do swoich wczorajszych rywali, mając do rozegrania o jeden mecz więcej. Jets pierwszy raz w tym sezonie ponieśli 3 porażki z rzędu.
Szczęśliwy gol Pierre-Luca Duboisa po odbiciu się krążka od słupka i bramkarza:
Toronto Maple Leafs po dogrywce pokonali na wyjeździe St. Louis Blues 5:4. Bohaterem decydującej akcji w dodatkowej części meczu był William Nylander, który we własnej tercji obronnej zabrał krążek Władimirowi Tarasience, sam ruszył na bramkę rywali i zdobył gola. Bramkę i 2 asysty dla "Klonowych Liści" zaliczył inny Szwed Calle Järnkrok, a strzelali też: Justin Holl, Alexander Kerfoot w osłabieniu i kapitan John Tavares. Goście mogli wygrać w dogrywce nieco wcześniej, ale T.J. Brodie nie wykorzystał rzutu karnego. Drużyna z Toronto wygrała 3. mecz z rzędu i zajmuje 2. miejsce w dywizji atlantyckiej, tylko za prowadzącymi w lidze Bruins. Blues z kolei przegrali 3 ostatnie spotkania i są na 5. pozycji w dywizji centralnej.
Zwycięski gol Williama Nylandera po odebraniu krążka Władimirowi Tarasience:
Zakończyła się seria 4 zwycięstw mistrzów NHL, Colorado Avalanche. "Lawina" przegrała na wyjeździe 3:6 z Arizona Coyotes. Lawson Crouse strzelił dla "Kojotów" gola i zaliczył 2 asysty, Clayton Keller i Nick Schmaltz zanotowali po bramce i asyście, obrońca Jakob Chychrun asystował przy 3 golach swoich kolegów, inny defensor Janis Jerôme Moser zdobył bramkę zwycięską, trafił też kolejny gracz formacji defensywnej Shayne Gostisbehere, a listę strzelców uzupełnił rozgrywający pierwszy mecz w sezonie Michael Carcone. Ten ostatni został wezwany z AHL kilka godzin przed meczem. Coyotes wygrali z "Avs" 3 mecze z rzędu. Takiej serii z tym rywalem nie mieli od 10 lat. Ekipa Avalanche zagrała bez kontuzjowanych 9 podstawowych graczy, w tym największej ofensywnej gwiazdy Nathana MacKinnona, który w ciągu tygodnia może wrócić do składu. W drugiej tercji po "challenge'u" gospodarzy został anulowany gol Mikko Rantanena, mogący dać gościom wyrównanie na 3:3. Obrońcy Pucharu Stanleya zajmują 4. miejsce w dywizji centralnej, w której ich wczorajsi rywale są na 6. pozycji.
Edmonton Oilers wygrali w Calgary 2:1 ostatnią w sezonie zasadniczym "bitwę o Albertę" z miejscowymi Flames. Derby prowincji rozstrzygnął 31. w tym sezonie gol punktującego już w 16. kolejnym meczu Connora McDavida. To najdłuższa aktualnie passa punktowa w NHL. McDavid ma w tym sezonie 31 bramek i 36 asyst, co daje mu 67 punktów. W każdej z tych klasyfikacji jest liderem ligi. Pod względem liczby asyst dzieli pierwsze miejsce z Nikitą Kuczerowem z Tampa Bay Lightning. Jego drużyna wczoraj przegrywała, ale do remisu doprowadził swoim golem obrońca Tyson Barrie. Wygranej nie byłoby jednak bez 46 skutecznych interwencji bramkarza Stuarta Skinnera, bo gospodarze mieli w liczbie celnych strzałów przygniatającą przewagę 47-22. Łącznie "Płomienie" próbowały strzelać aż 91 razy. 25 uderzeń ekipa z Edmonton zablokowała, a 19 było niecelnych. Tylu strzałów w jednym meczu Oilers nie zablokowali od dwóch sezonów. Wczorajsze zwycięstwo dało im wygraną 2-1 w 3-meczowej rywalizacji z lokalnym rywalem w obecnych rozgrywkach. Pozwoliło także wyprzedzić Flames w tabeli dywizji Pacyfiku. Teraz Oilers są na 4. miejscu, o punkt przed "Płomieniami", które zajmują 5. pozycję. Zespół z Calgary poniósł 3 porażki z rzędu u siebie.
Vancouver Canucks pokonali w swojej hali San Jose Sharks 6:2. Kapitan Bo Horvat strzelił 2 gole i zaliczył 2 asysty, Ilja Michiejew zdobył bramkę i trzykrotnie asystował, Brock Boeser do swojego gola dołożył 2 punktowe podania, a trafiali jeszcze Elias Pettersson i obrońca Quinn Hughes, który znalazł się na liście strzelców po raz pierwszy w tym sezonie. Dla Sharks dwukrotnie trafił Timo Meier, który osiągnął granicę 300 punktów w sezonach zasadniczych NHL. Jego pierwszy gol był dość szczęśliwy, ponieważ podczas gry w przewadze, po potężnym strzale Erika Karlssona z dystansu, krążek odbił się od jego łyżwy i wpadł do bramki. Canucks wygrali już 3. mecz z rzędu, ale w dywizji Pacyfiku nadal są na 6. miejscu. Sharks zajmują w niej przedostatnią, 7. pozycję.
Gol Timo Meiera strzelony łyżwą, rykoszetem po strzale Erika Karlssona:
Komentarze